Zaproszeni na ucztę - 9 X 2011
28. Niedziela zwykła
Ewangelia: Mt 22, 1-14
Uczta w mentalności ludzi Wschodu jest znakiem bliskości, braterstwa, przyjaźni. Bóg zapraszający nas na ucztę to Bóg, który obdarza zbawieniem, udziela swoich darów i daje nam siebie samego, co jest szczególnie widoczne w Eucharystii. Ale On spotyka się z różnymi reakcjami ze strony człowieka.
Bo wielu jest powołanych, a mało wybranych.
W pierwszej grupie zaproszonych znaleźli się ci, którzy pochwycili sługi króla i znieważywszy ich, pozabijali. To ci niechętni, którzy konsekwentnie wyrzucają Boga ze swego życia, uważając Go za niepotrzebnego. To także ci, którzy swoją niechęć kierują ku ludziom wierzącym, prześladują ich tylko dlatego, że wierzą. Czy mój gniew i niechęć wobec wymagań wiary prowadzi mnie na drogę nawrócenia, czy raczej zwraca się przeciw innym?
W drugiej grupie – obojętnych – znaleźli się ludzie ciężko zapracowani, poważnie zajęci sobą, swymi karierami, a może nawet ubóstwiający swoje zainteresowania i pasje życiowe, które okazały się ważniejsze niż spotkanie z Bogiem. Tutaj chyba znajdują się także ci, którzy zawsze kończą na dobrych chęciach, solennych postanowieniach, którzy chcieliby, ale „tak się jakoś układa”. Ile różnych, drobnych spraw jest ważniejszych od codziennej modlitwy i niedzielnej Eucharystii?
Najbardziej zagadkowa jest grupa niedbałych, reprezentowana przez człowieka, który znalazł się na uczcie bez stroju weselnego. Nie wystarczy przyjść, być fizycznie obecnym na uczcie. Szata weselna jest symbolem człowieka, jego mentalności, obyczajów, stylu życia. Można niby spełniać praktyki, wypełniać obowiązki, ale sercem być daleko od Boga. A przecież nie ten, który mówi Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, ale ten, który wypełnia wolę Ojca. Co jest moją szatą weselną?