Słowo Życia - wrzesień 2011
Upomnij brata swego
4 września 2011 — XXIII NIEDZIELA ZWYKŁA
I czytanie Ez 33, 7–9
Naród często nie słuchał swego Boga, dlatego dostał się do niewoli. Ocalałą „Resztę” Bóg upomina przez Ezechiela. Ale ostrzega też samego proroka: jeśliby uchylał się od obowiązku napominania, ściągnie na siebie odpowiedzialność za zgubę narodu. Jeśli wypełni obowiązek napominania, ocali swe życie.
II czytanie Rz 13, 8–10
Takie upominanie to przejaw miłości, którą jesteśmy dłużni sobie nawzajem. Taka miłość jest doskonałym wypełnieniem Prawa i wszystkich innych przykazań.
Ewangelia Mt 18, 15–20
Gdy upominanie jest konieczne, musimy stosować regułę Jezusa: Jeżeli brat twój zgrzeszy przeciwko tobie, to najpierw upomnij go w cztery oczy. Wtedy unikniemy wielu nieporozumień i cierpień. Mamy więc nie rozgłaszać błędów brata, ponieważ każdy ma prawo do dobrej opinii. Upomnienie, skierowane bezpośrednio do danego człowieka, powinno być wyrazem troski o niego, podjętej z miłością. Jeżeli nie usłucha, należy go upomnieć wobec jednego lub dwóch świadków. Jeśli i tych nie usłucha, należy donieść Kościołowi, a jeśli i Kościoła nie usłucha, sam się wyklucza ze społeczności Kościoła.
Liberalizm przyznaje człowiekowi absolutną wolność we wszystkim — wolność, która wyklucza jakiekolwiek upominanie. Tymczasem prorok jest przez Boga przynaglany, aby upominał. Obowiązek braterskiego upominania nałożył na nas Jezus: powiedzieć przyjazne słowo temu, kto zgrzeszył przeciwko tobie, cierpieć z nim i za niego, wskazać i ułatwić mu drogę. Jezus mówi: donieś Kościołowi — a nie urzędom państwowym, do sądu czy prokuratury.
Przebacz bratu, a Bóg przebaczy Tobie
11 września 2011 — XXIV NIEDZIELA ZWYKŁA
I czytanie Syr 27, 30–28, 7
Syrach demaskuje serce grzesznika: Ten, kto najbardziej potrzebuje przebaczenia ze strony Boga, najczęściej szuka odwetu, żywi mściwe i nienawistne uczucia wobec innych. Najpierw ty odpuść winę bliźniemu, a zostaną ci odpuszczone twoje grzechy.
II czytanie Rz 14, 7–9
Św. Paweł podaje dodatkowy motyw przebaczania: jeżeli wszyscy należymy do Pana i w śmierci, i w życiu, to jest nie do pomyślenia jakakolwiek mściwość, chęć odwetu czy zemsty. Tak jak On powinniśmy się wzajemnie przygarniać z życzliwością, przebaczać i darować sobie winy.
Ewangelia Mt 18, 21–35
Chrystus żąda, aby nasze przebaczenie wobec bliźnich było szczere i całkowite, bez granic i bez miary. Wyjaśnia i uzasadnia to w przypowieści o nielitościwym dłużniku. Wszyscy żyjemy dzięki temu, że Bóg nam stale i z serca przebacza. Jeżeli Bóg — tak wielki przebacza grzesznikom, to nie godzi się, by ludzie odmawiali przebaczenia równym sobie. Miłosierny Bóg odrzuci od siebie każdego, kto nie chce być miłosierny i nie przebacza swemu bratu.
W każdej wspólnocie są tacy, którzy grzeszą i którzy się nawracają, którzy upadają i którzy powstają, którzy są krzywdzeni i którzy krzywdzą... Jeżeli krzywdzący się nie nawrócą, a pokrzywdzeni będą się mścić, stosować odwet i zemstę — to spirala zła będzie się nakręcać, a zło będzie zataczało coraz szersze kręgi. Jeżeli ludzkość chce przeżyć, to musi przez braterskie upominanie i przebaczanie przerywać ten szatański krąg: zadawanie zła — odwet — zemsta. Bóg, który odpuszcza wszystkie winy, leczy choroby, ratuje od zguby, nie płonie gniewem na wieki, nie postępuje z nami według naszych grzechów — zachęca nas, abyśmy sobie przebaczali z serca i abyśmy nie szukali odwetu.
Pan sprawiedliwy na wszystkich swoich drogach
18 września 2011 — XXV NIEDZIELA ZWYKŁA
I czytanie Iz 55, 6–9
Niewola babilońska miała się ku końcowi. Król perski, Cyrus, który podbił państwo babilońskie, pozwolił Izraelowi na powrót, ale w rzeczywistości to Bóg realizuje — przez niego — swe plany. To Bogu będą oni zawdzięczać swoje wybawienie, a nie zwycięstwom czy łasce Cyrusa. Bóg mówi: wyprowadzę was z tej niewoli, ale moimi drogami; musicie się jednak nawrócić: szukajcie Pana! I pamiętajcie: myśli moje nie są myślami waszymi ani wasze drogi moimi drogami. Cała przyszłość wygnańców będzie zależała od tego, czy zrozumieją, jakimi drogami prowadzi ich Bóg.
II czytanie Flp 1, 20c–24. 27a
Ostatnim apostołem, którego Jezus powołał był Jego prześladowca Szaweł. Pracował on i cierpiał więcej od innych; więcej dokonał, więcej charyzmatów otrzymał. Zapłata dla wszystkich była ta sama — Chrystus. Dla mnie żyć — to Chrystus pisze Paweł w więzieniu i przeżywa rozdarcie. Nie jest to strach przed śmiercią. On chce umrzeć i być z Chrystusem, jak najszybciej. Ale z drugiej strony chciałby jeszcze żyć — dla Filipian. Śmierć męczeńska byłaby dla niego zyskiem, a gdyby pozostał przy życiu, byłoby to pożyteczne dla Filipian. Jakkolwiek się stanie, będzie to uwielbienie Chrystusa. Tak myśleć może tylko ten, kto dał się ogarnąć miłości Chrystusowej.
Ewangelia Mt 20, 1–16a
W przypowieści o robotnikach Jezus ukazuje Boga niepojętego i niezrozumiałego. Robotnicy najęci przez gospodarza otrzymują tę samą zapłatę: jednego denara — niezależnie od tego, jak długo pracowali! Dlatego, po ludzku sądząc, niektórzy słusznie są oburzeni. Jezus broni Boga-Gospodarza. Jest On sprawiedliwy, ale nie po ludzku, lecz po Bożemu. Denarem, który daje Bóg, jest nie moneta, ale zbawienie, Jego miłość, serdeczność, życzliwość, przyjaźń, bliskość — ostatecznie On sam. A tego daru nie da się dzielić czy rozmieniać jak monety. Ten dar można jedyne przyjąć z otwartym sercem i hojnie go pomnażać, jak denara.
Dzisiejsze czytania ukazują serce Boga i serce człowieka. Człowiek, który myśli po kupiecku, z wyrachowaniem, pyta: czy jest sprawiedliwe, by na równi traktować ostatnich z pierwszymi: otwierać drzwi celnikom, nierządnicom i poganom, zrównywać ich z narodem wybranym i potomkami Abrahama? A jednak Pan sprawiedliwy na wszystkich swoich drogach.
Nawrócić się, a nie oskarżać
25 września 2011 — XXVI NIEDZIELA ZWYKŁA
I czytanie Ez 18, 25–28
Wśród Izraelitów krążyło powiedzenie: Sposób postępowania Pana nie jest słuszny, bo: Ojcowie jedli zielone winogrona, a zęby ścierpły synom (Ez 18, 2). To znaczy: ojcowie zgrzeszyli, a my ponosimy karę. Bóg odpowiada: Nikt nie jest karany za grzechy przodków, bo: jeśli sprawiedliwy dopuszczał się grzechu i umarł, to umarł z powodu grzechów, które popełnił. A jeżeli bezbożny odstąpi od bezbożności, której się oddawał, i postępuje według prawa i sprawiedliwości, to zachowa duszę swoją przy życiu. Na pewno żyć będzie, a nie umrze. Krótko: umarł — na skutek własnych grzechów; nie umrze — dzięki temu, że się nawrócił. W jednym i w drugim wypadku chodzi o życie wieczne i śmierć wieczną, a nie o doczesne skutki grzechów. Gdy bowiem ojcowie grzeszyli i za karę przyszły nieszczęścia, to oczywiście spadały one na wszystkich, ale to nie oznacza, że wszyscy będą potępieni!
II czytanie Flp 2, 1–5. 2, 1–11
Jeżeli się nawrócimy, Bóg sprawi, że zostaniemy ożywieni tym dążeniem, które było w Chrystusie: jest nim moc Miłości, z której rodzi się wspólny duch, pokora i miłosierdzie, unikanie niezdrowego współzawodnictwa i próżnej chwały, zajmowanie się nie tylko własnymi sprawami, ale też i drugich. W ten sposób zostajemy włączeni we wspaniały, zbawczy program, który opisuje Paweł w drugiej części czytania: Jezus, będąc na równi z Bogiem, przyjął postać sługi, uniżył samego siebie aż do śmierci — a była to śmierć krzyżowa. Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko.
Ewangelia Mt 21, 28–32
Ale czy takie nawrócenie jest możliwe? Czy zły człowiek może stać się dobrym? Jezus w przypowieści o dwóch synach mówi: Tak. Buntowniczy syn może odmienić swoje serce. Podobnie celnicy i grzesznicy pozwolili się poprowadzić — Janowi Chrzcicielowi, a potem Jezusowi — na drogę sprawiedliwości. Nie chcieli na nią wstąpić arcykapłani i starsi ludu, mimo że uważali się za posłusznych Bogu i Jego prawu.
W codziennych nieporozumieniach i konfliktach nie należy uparcie trwać przy swoim zdaniu czy swej postawie. Miłość podpowie, co konkretnie uczynić i co powiedzieć.