Rachab – nierządnica

01 kwi 2025
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

Przez wiarę nierządnica Rachab nie zginęła razem z niewierzącymi, bo przyjęła gościnnie wysłanych na zwiady.
List do Hebrajczyków
11, 31

Rachab to druga z kobiet – po Tamar – wymieniona przez św. Mateusza w rodowodzie Jezusa Chrystusa. Czytamy tam: Salmon ojcem Booza, a matką była Rachab (Mt 1, 5a). Także ona jak Tamar była poganką. Co więcej, była mieszkanką Jerycha – jednego z najstarszych miast świata, a jednocześnie miasta bardzo bogatego i słynącego ze swego pogaństwa. Dla Biblii było wręcz symbolem grzechu i kultów pogańskich. To jednak nie wszystko, jeśli bowiem Tamar udawała nierządnicę, i to nierządnicę sakralną, to Rachab faktycznie była nierządnicą, i do tego – zdaniem biblistów – nierządnicą pospolitą. W pogańskich społeczeństwach istniała bowiem swoista hierarchia prostytucji. Ta świątynna nie tylko stała wyżej, ale w niektórych kulturach uważano ją nawet za chlubę. Podczas gdy prostytucja pospolita, podejmowana najczęściej z powodu biedy, była zajęciem poniżającym.

Tak było właśnie z Rachab. Jak pisze jeden z komentatorów: Na taki jej status wskazuje mieszkanie w murach, czyli na obrzeżach miasta, gdzie zamieszkiwała uboga ludność, próbująca zarobić na swoje utrzymanie przez drobne prace rolnicze. Rachab nie wspomina o swojej własnej rodzinie: o dzieciach, mężu. Życie kobiety na Bliskim Wschodzie bez męża i dzieci było bardzo trudne. Natomiast dźwiga na barkach troskę o swoich rodziców i rodzeństwo (por. Joz 2, 12–13) [M. Dżugan, Dlaczego Rachab została ocalona, a Akan stracony? Deuteronomiczne rozumienie nakazu zagłady (ḥerem) w świetle Księgi Jozuego, „Biblica et Patristica Thoruniensa”, 8 (2015)]. Możemy się tylko domyślać, dlaczego oprócz biedy materialnej popadła jeszcze w nędzę moralną. Najprawdopodobniej stała za tym historia jej rodziny, która nie dała jej podstaw, aby bronić swej godności. Może ją nawet w tę nędzę wpędziła.

Dwaj wywiadowcy izraelscy, których wysłał Jozue, aby wybadali Jerycho i jego okolice, udawali – jak na szpiegów przystało – zwyczajnych wędrowców i na noc poszli do nierządnicy, co w tamtym pogańskim otoczeniu tylko podkreślało, że nie są nikim szczególnym. Jednakże mieszkańcy Jerycha, wiedząc o zbliżających się Izraelitach, byli bardzo czujni, dlatego doniesiono królowi Jerycha o tych dwu podejrzanych obcych, a ten postanowił sprawę zbadać. I tu rozpoczyna się rola Rachab. Kiedy przybywają do niej wysłannicy króla, dziś powiedzielibyśmy – policja, z królewskim rozkazem: Wydaj tych ludzi, którzy przyszli do ciebie i weszli do domu twego, bo przybyli oni w celu obejrzenia całego kraju (Joz 2, 3), ona ich ukrywa, a ludziom króla odpowiada, że już sobie poszli, i zachęca ich, żeby ścigali ich poza murami miasta. Mogło ją to kosztować życie, bo zawsze za współpracę z wrogiem srogo karano. Czemu więc to zrobiła? Czemu podjęła takie ryzyko? Tekst objawiony mówi: przez wiarę…. Ale jaka to była wiara?

Jej sytuacja przypomina w ogólnych zarysach sytuację Abrahama: była politeistką, nie miała męża ani dzieci, co więcej, musiała też troszczyć się o swoją rodzinę, żyła w biedzie i nędzy moralnej, na absolutnym dole drabiny społecznej. Być może miała wstręt do samej siebie. W swej pogańskiej religijności zapewne modliła się do bogów i składała im ofiary, licząc na ich pomoc, ale ta pomoc nie nadchodziła. Było raczej coraz gorzej. Dlatego w przeciwieństwie do swoich ziomków z nadzieją słuchała wieści, które docierały do Jerycha o zbliżających się Izraelitach i ich Bogu. Zanim wyprawiła zwiadowców w drogę powrotną, złożyła przed nimi swoiste wyznanie wiary: Wiem, że Pan dał wam ten kraj, gdyż postrach wasz padł na nas i wszyscy mieszkańcy kraju struchleli przed wami. Słyszeliśmy bowiem, jak Pan wysuszył wody Morza Czerwonego przed wami, gdy wychodziliście z Egiptu, i co uczyniliście dwom królom amoryckim po drugiej stronie Jordanu, Sichonowi i Ogowi, których obłożyliście klątwą. Na wieść o tym zatrwożyło się serce nasze i zabrakło nam odwagi wobec was, ponieważ Pan, Bóg wasz, jest Bogiem wysoko na niebie i nisko na ziemi (Joz 2, 9-11). Zwłaszcza te ostatnie słowa pokazują, dlaczego podejmuje tak wielkie ryzyko dla siebie samej i dla swojej rodziny. Na koniec prosi ich, aby po zdobyciu Jerycha ocalili ją i jej rodzinę. Oni zaś zaręczyli jej swoim życiem, że tak właśnie się stanie, i ustalili, że jako znak Rachab uwiąże powróz z nici purpurowych u okna, przez które miała ich spuścić na zewnątrz murów.

Po ich odejściu Rachab uczyniła to niezwłocznie. To symbol jej wiary i nadziei. Gdy potem mury Jerycha upadały, dom Rachab ostał się, choć przylegał do muru miejskiego i jakby był w murze. Całe miasto zostaje obłożone klątwą i jak mówi tekst objawiony, Izraelici na mocy klątwy przeznaczyli na zabicie ostrzem miecza wszystko, co było w mieście: mężczyzn i kobiety, młodzieńców i starców, woły, owce i osły (Joz 6, 21). Ocalała tylko Rachab i jej rodzina. Jak widać, wiara Rachab stała się przyczyną ocalenia nie tylko dla niej samej. Tak jest i z naszą wiarą, bo wiara nie jest tylko sprawą indywidualną. Zawsze ma wymiar społeczny. Podobnie zresztą jest i z niewiarą. Może wielu z nas przeraża okrucieństwo, z jakim Izraelici postąpili z mieszkańcami Jerycha. Ale ówczesny, pogański świat był niesamowicie okrutny. Izraelici, których Bóg powoli i stopniowo prowadził do pełni objawienia w Jezusie Chrystusie, byli częścią tamtego świata. Gdyby postępowali inaczej, sami zostaliby podobnie zniszczeni. Jest to też obraz walki duchowej, która toczy się na śmierć i życie. Przy życiu w najgłębszym tego słowa znaczeniu zostają tylko ci, którzy zachowają wiarę. Tak stało się z Rachab.

Na koniec jej historii w Księdze Jozuego czytamy: Zamieszkała ona wśród Izraela aż po dzień dzisiejszy (J 6, 25). Z nędzy i upodlenia staje się przez wiarę dziedziczką Bożych obietnic danych Izraelowi i zarazem jego integralną częścią. Więcej, owe słowa: aż pod dzień dzisiejszy oznaczają z jednej strony, że potomkowie Rachab żyli w Izraelu wtedy, kiedy ten tekst spisywano, ale mają one też wymiar prorocki, który ujawnia się w genealogii Jezusa Chrystusa, gdyż Ten jej potomek – jak czytamy w Liście do Hebrajczyków – zawsze żyje, aby się wstawiać za tymi, którzy przez Niego zbliżają się do Boga (Hbr 7, 25). Historia Rachab to dowód, że prawdą są słowa psalmu: [Pan] podnosi nędzarza z prochu i dźwiga z gnoju ubogiego, by go posadzić wśród książąt, wśród książąt swojego ludu (Ps 113, 7-8). To rzeczywiście dokonało się w życiu Rachab i jej potomstwa. Ale na tym nie kończy się historia Bożego działania. Ona trwa aż po dzień dzisiejszy i obejmuje każdego i każdą z nas, niezależnie od naszej nędzy i ubóstwa.

 

Przeczytaj także

ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
Papież Franciszek
Wojciech Rogacin

Warto odwiedzić