Jerycho – miasto palm

23 sie 2020
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

Jerycho uchodzi na najstarsze z nieprzerwanie zamieszkałych miast świata. Badania archeologiczne dowodzą, że powstało ono w X tysiącleciu przed Chrystusem, czyli liczy sobie teraz już około 11 tysięcy lat. Owszem, są na świecie miasta, które powstały wcześniej, ale pozostały po nich tylko ruiny, podczas gdy Jerycho także dziś jest znacznym miastem Palestyny, mającym nieco ponad 22 tysiące mieszkańców. Wyróżniają go jeszcze inne dwie cechy. Otóż, jest to najniżej położone miasto świata. Znajduje się bowiem w największej depresji na Ziemi, w rowie tektonicznym, blisko ujścia Jordanu do Morza Martwego i leży około 270 m poniżej poziomu morza. Jest też otoczoną pustynią oazą z bogatymi źródłami wody i posiada unikalny mikroklimat, który wyjątkowo dobrze służy palmom, stąd też już w Starym Testamencie było nazywane miastem palm (Pwt 34, 3) Ale i w dzisiejszym Jerychu rośnie ich wiele, a przy tym miasto otoczone jest plantacjami palm daktylowych. To właśnie tam rosną i dojrzewają największe i najsłodsze daktyle Ziemi Świętej.

Sama nazwa Jerycho pochodzi od starosemickiego bóstwa księżyca, które było tam czczone w czasach pogańskich i nosiło imię Jarych. Według niektórych badaczy Jerycho było nawet centrum jego kultu. To na wskroś pogańskie miasto stanęło jako pierwsze na drodze Izraelitów pobijających Ziemię Obiecaną. Bardzo barwnie zdobycie Jerycha opisuje Księga Jozuego (Joz 2. 6.) Jozue obłożył klątwą całe to pogańskie miasto. Tak więc Izraelici zniszczyli i zabili w nim wszystko, co znaleźli. Jedynymi, którzy ocaleli, była nierządnica Rachab i jej rodzina. Ona to ukryła i uratowała przed śmiercią wywiadowców izraelskich, wysłanych przez Jozuego, by zbadali umocnienia miasta. Z naszego obecnego punktu widzenia takie obkładanie klątwą wydaje się czynem niezwykle okrutnym, a nawet zbrodnią, ale trzeba pamiętać, że tamte czasy były bardzo okrutne, a ponadto nie chodziło o niszczenie dla samego niszczenia. Doskonałym przykładem jest właśnie nierządnica Rachab. Ona też była poganką, a do tego nierządnicą, ale ponieważ zdystansowała się od swoich pogańskich ziomków i nie tylko pomogła wywiadowcom izraelskim, ale i wyznała wiarę w Boga Izraela, ocalała nie tylko ona sama, ale i cały jej dom. Co więcej, weszła do rodowodu Jezusa Chrystusa jako jedna z czterech kobiet tam wymienianych. W klątwie tej zatem chodziło nie o samych mieszkańców Jerycha, ale o wytępienie pogaństwa, które zagrażało Izraelitom.

Jozue przeklął nie tylko samo miasto, ale i człowieka, który w przyszłości je odbuduje. Z czasem jednak Jerycho zostało odbudowane. Uczynił to, jak zaznacza Pierwsza Księga Królewska, Chiel z Betel, i jak czytamy tam: założył jego fundamenty na swoim pierworodnym, Abiramie, a na swoim najmłodszym, Segibie, postawił jego bramy (1 Krl 16, 34). Tak ziściła się klątwa Jozuego, bo gdy Chiel rozpoczynał odbudowę Jerycha, zmarł jego syn pierworodny, a gdy ją kończył umarł syn najmłodszy. Miasto to zatem zostało odbudowane wbrew woli Boga i stało się symbolem narcyzmu i pychy człowieka, który chce postawić na swoim.

Odpowiedzią Boga na ten ludzki sprzeciw jest Jego Syn. W pobliżu Jerycha znajduje się bowiem miejsce chrztu Jezusa w rzece Jordan. Jezus staje tam w jednym szeregu z grzesznikami i przyjmuje od Jana Chrzciciela chrzest na odpuszczenie grzechów. Sam Jan nie potrafi tego pojąć, ale ulega Jezusowi, słysząc Jego słowa: Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko, co sprawiedliwe (Mt 3, 15). Objawia się tu nowa, Boża sprawiedliwość, która bierze na siebie grzechy innych. A potem następuje czterdziestodniowy post Jezusa na pustyni, który tradycja Kościoła lokuje w okolicach Jerycha. To właśnie nad Jerychem góruje Góra Kuszenia, z której szatan pokazał Jezusowi wszystkie królestwa świata i ich przepych. U stóp tejże góry Jezus widział właśnie owe starożytne miasto palm, bujną oazę pośród pustyni, mającą jednak jakże grzeszną historię. Na górze tej znajduje się teraz chrześcijański klasztor przypominający tamte wydarzenia. Można do niego dotrzeć kolejką linową albo wspinając się miejscami wąską i stromą ścieżką po zboczu.

Po czterdziestodniowym poście i zwycięstwie nad pokusami szatana Jezus nie zstępuje do Jerycha. Udaje się natomiast do Galilei, gdzie nad jeziorem Genezaret rozpocznie swą publiczną działalność. Wróci do Jerycha dopiero w ostatniej jej fazie. To najniżej położone i zarazem najstarsze miasto świata, miasto zbudowane na nieposłuszeństwie Bogu, będzie ostatnim miastem, które Jezus nawiedzi w swojej wędrówce do Jerozolimy i tam dokona jednego z ostatnich swoich cudów przed swoją męką i śmiercią na krzyżu. Ma to swoją niezwykłą wymowę. Jezus schodzi do depresji i ciemności ludzkiego grzechu i idzie stamtąd w górę do Jerozolimy, aż na Golgotę… Góra w Biblii jest miejscem objawienia Boga, dolina zaś, a już szczególnie depresja - symbolem ludzkiego upadku.

Przed wejściem do miasta Jezusa wita ślepiec. Dla tradycji chrześcijańskiej ślepiec ten stanie się  obrazem człowieka niewidzącego Boga i Jego miłości w swoim życiu, a zarazem wzorem modlitwy wyrażającej się we wzmagającym się krzyku: Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną! Modlitwę tę podejmie potem całe chrześcijaństwo zarówno w liturgii Kościoła, jak i w modlitwach prywatnych. Owo tak często powtarzane: Kyrie elejson Panie, zmiłuj się nad nami – tu właśnie ma swój wzór i początek. Co więcej, w chrześcijaństwie wschodnim rozwinie się w tak zwaną modlitwę Jezusową czy też modlitwę serca. Jak wiemy z opisu ewangelicznego, Jezus uzdrawia owego ślepca, a ten staje się Jego uczniem – idzie za nim drogą (por. Łk 18, 35-43).

Przechodząc przez Jerycho, Jezus dokonuje drugiego cudu, który potwierdza i jakby wyjaśnia głębię pierwszego. To cud nawrócenia człowieka, pierwszego poniekąd z grzeszników w tym mieście – Zacheusza – zwierzchnika celników, bardzo bogatego, który obłowił się na ludzkiej krzywdzie. Zacheusz - wiemy z ewangelicznego opowiadania - był niskiego wzrostu i żeby ujrzeć Jezusa, wspiął się na sykomorę. Tam, między konarami drzewa dojrzał go Jezus i wyrzekł słowa, które zmieniły jego życie: Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu (por. Łk 19, 1-10). To doświadczenie Bożej miłości przemieniło Zacheusza zupełnie. Z człowieka, który ucieleśniał wady tego miasta, stał się wzorem nawrócenia. Dziś miejsce nawrócenia Zacheusza upamiętnia wielowiekowa sykomora. Nie jest to ta sama, bo liczy sobie około 700 lat, ale być może wyrosła z korzeni albo nasion tamtej, na którą wspiął się Zacheusz.

Biblijnymi postaciami, które najbardziej naznaczyły to miasto, są trzy osoby: ślepiec Bartymeusz, celnik Zacheusz i nierządnica Rachab. Jakże bliskie są one problemom i grzechom naszych czasów. Są jednak zarazem znakami nadziei, wskazującymi drogę wyjścia z sytuacji słabości i grzechu, które wydawały się i - być może - wydają się wielu i dziś nieprzezwyciężalne.

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić