Klątwa
Izraelici zajęli Jerycho i na mocy klątwy przeznaczyli na zabicie ostrzem miecza wszystko, co było w mieście: mężczyzn i kobiety, młodzieńców i starców, woły, owce i osły. Joz 6, 20b-21
To zachowanie Izraelitów, które zresztą powtarzało się w przypadku każdego zdobytego miasta kananejskiego, przez wieki budziło i budzi nadal zgorszenie. Co więcej, Izrael czyni to z nakazu Boga. Po zdobyciu Jerycha opisany jest nawet przypadek Izraelity, który przywłaszczył sobie to, co było obłożone klątwą, i zakopał w swoim namiocie. Karą, jaką mu za to przestępstwo wymierzono, była śmierć przez ukamienowanie (por. Joz 7). Widać zatem, jak bardzo ważna była to sprawa.
W pierwotnym chrześcijaństwie niektórzy teologowie doszli do wniosku, że okrutny Bóg Starego Testamentu to zupełnie inny Bóg niż miłosierny Ojciec Jezusa Chrystusa. Kościół jednak tego typu poglądy zawsze uważał za herezję i zdecydowanie odrzucał. Jak jednak spojrzeć na to obkładanie klątwą całych miast i społeczności i wycinanie ich w pień? Jak pogodzić te skrajności w jednym obrazie Boga, który jest Miłością?
Bóg – miłosierny Ojciec Jezusa Chrystusa – stał się dla wielu współczesnych rodzajem pluszowego misia: wszystko można, wszystko zostanie przebaczone, a grzesznik przygarnięty jako syn marnotrawny. Owszem, miłosierdzie jest najwznioślejszym przymiotem Boga, ale nie zmienia to faktu, że toczy się na świecie gigantyczna walka duchowa, i jest to walka na śmierć i życie. Działanie złego ducha i grzech to nie żarty czy kaznodziejskie pohukiwania. Każdy wiek historii ludzkości spływa krwią na skutek tej walki – także ten dopiero rozpoczynający się wiek XXI. Centrum tej walki stanowi prawda o istocie Boga, która z jednej strony jest fałszowana, a z drugiej objawiana. Jak to ostatnio – 23 VI 2013 r. – powiedział w Oświęcimiu jeden z najwybitniejszych przedstawicieli współczesnego judaizmu Rabbi David Rosen: Jeśli ktoś świadczy o tym, co Boże i dobre, zawsze będzie w tym świecie prześladowany przez to, co nie toleruje tego, co Boże i dobre.
Naród Wybrany, wchodząc do Ziemi Obiecanej, konfrontuje się z jedną z najgorszych odmian pogaństwa. Niosąc objawienie Boga Synaju, wychodzi naprzeciw rzeczywistości duchowej, która ma skrajnie zafałszowaną istotę Boga. Na przykładzie Rachab widać wyraźnie, że nie chodzi tu o walkę między jednym narodem a drugim. To potężne starcie duchowe o to, czy Izraelici pozostaną świadkami tego Objawienia, czy też pochłoną ich mroki pogaństwa. Widać nie było na tamtym etapie historii zbawienia innego sposobu, by to Objawienie ustrzec – skoro Bóg nakazał Narodowi Wybranemu stosować takie metody.
Co to oznacza dla nas? Wraz z Jezusem Chrystusem nastaje nowa epoka. To nie Bóg się zmienił, lecz człowiek bardziej otwarł się na Boga i Jego najgłębszą naturę niż to wcześniej było możliwe. Nie oznacza to, że walka duchowa osłabła, albo nawet ustała. Wręcz przeciwnie! Zmieniło się tylko jej pole i charakter. Chrześcijanin umocniony Duchem Jezusa Chrystusa nie toczy walki zbrojnej na zewnątrz. Toczy ją wewnątrz siebie, i to z całym radykalizmem. By użyć słów Starego Testamentu: „obkłada klątwą” to, co jest dla niego powodem do grzechu. Pan Jezus mówi w Kazaniu na Górze: Jeśli więc prawe twoje oko jest ci powodem do grzechu, wyłup je i odrzuć od siebie… jeśli prawa twoja ręka jest ci powodem do grzechu, odetnij ją i odrzuć od siebie (Mt 5, 29a. 30a). Oczywiście, nie chodzi tu o fizyczne kaleczenie swego ciała, ale o ostre, radykalne odcięcie się od tego, co fałszuje nam obraz Boga i kieruje na mroczne drogi współczesnego pogaństwa i grzechu.