W Kościele i w państwie - 22 X 2023
29. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Mateusza 22, 15-21
Wedle patrzenia, które od wieków się promuje, są dwie rzeczywistości, które podobno nie mogą ze sobą koegzystować.
Obok siebie tak, ale prędzej czy później jedna ze stron wchodzi w konflikt z drugą. Są tacy, co krzyczą i każdą wypowiedź ludzi Kościoła traktują jako ingerencję w sprawy państwa. Kiedy coś trzeba ocenić, uderzają w Kościół z każdej strony, zrzucając na niego całą winę; najlepiej, żeby nie istniał.
To faryzejska postawa w odchodzeniu i naradzaniu się… i tu istota: jak podchwycić Kościół w mowie? Nie ma bicza! Zawsze coś się znajdzie, by uderzyć. Kościół stał się chłopcem do bicia. Niestety, są ku temu powody, bo jeden czy drugi idzie po skrajnościach. Nie wolno do jednego worka wszystkiego wrzucać.
Trzeba rozwagi i mądrości w wypowiedziach, jednak nie tchórzliwego podwijania ogona pod siebie. Bóg się sam obroni. To nie o to idzie, by - jeśli kto na mnie pluje - mówić, że deszczyk pada. Nie każda wypowiedź o wartościach Bożych jest ingerencją w działanie państwa. Ile to razy właśnie Kościół jasno i jako jedyny wypowiadał się przeciw dyktaturom.
Co ma państwo do wiary i co ma wiara do państwa? Państwo nie powinno narzucać wiary. Wiara bowiem jest łaską. Co rusz słyszę w Polsce, że jesteśmy krajem wyznaniowym. Chciałbym, by tak mówiący zastanowili się nad swoją motywacją. To że Kościół wypowiada się przeciw ich sposobowi patrzenia, nie oznacza wcale, że się myli. Mamy do czynienia z założeniem z góry, że Kościół nie ma prawa się wypowiadać, a każda wypowiedź traktowana jest jako ingerencja.
Co ma wiara do państwa? Nic. Bo czy jestem w Polsce, czy w innym kraju, to będąc ochrzczonym praktykującym, nim pozostaję. Wiara nie jest doświadczeniem kosmopolitycznym. Ona ma wpływ na wierzącego i kształtuje jego sumienie, a co za tym idzie - myślenie, decydowanie, słowa i czyny. Jeśli więc w tym kluczu coś, co daje państwo jako nakaz prawa, jest wbrew sumieniu, to jakże wierzący ma milczeć? Należy nazywać rzeczy po imieniu. To jest solą w oku świata – nie powiem państwa, wszak do niego należą i wierzący, i niewierzący. Chrześcijanin staje w prawdzie i głosi prawdę. Wiara mu nie przeszkadza w miłowaniu Ojczyzny, wręcz nakazuje mu ją miłować i o nią dbać. Nie jesteśmy kosmopolitami.
Dlatego strzeżcie się tych, którzy was chwalą: Nauczycielu, wiemy, że jesteś prawdomówny i drogi Bożej w prawdzie nauczasz. Na nikim Ci też nie zależy, bo nie oglądasz się na osobę ludzką. Bóg w Jezusie Chrystusie ogląda się na osobę ludzką, ważna dla Niego jest każda osoba. Stąd w imię prawdomówności i uczenia drogi Bożej nie waha się, by zwrócić uwagę człowiekowi, kiedy ten wchodzi na równię pochyłą. Bóg nie chce śmierci grzesznika. Dopóki to nie dotrze do głowy i serca człowieka, dopóty będzie każdą interwencję Bożą traktował jako ingerencję w swoje sprawy. Trzeba więc Bogu zatkać usta. Jak? Niby stawiając Go w sytuacji bez wyjścia. Cokolwiek bowiem odpowie na postawione pytanie (tak sformułowane), zawsze będzie źle i będzie okazja i powód, by bić jak w czambuł. Powiedz nam więc, jak Ci się zdaje? Czy wolno płacić podatek cezarowi, czy nie? W ostrożności trzeba mieć oczy szeroko otwarte. Pan Jezus przejrzał ich przewrotność. Nie lękajmy się powtarzać: Czemu wystawiacie Mnie na próbę, obłudnicy? O co wam chodzi? W czym wam przeszkadzam?
Duch Święty w odpowiednim czasie da nam słowo, natchnienie. Jezus nie zbywa ich czczym gadaniem, dywagacjami czy czymś podobnym. Otóż, mówi do adwersarzy: Pokażcie Mi monetę podatkową! Mamy denara (moneta rzymska). A przecież faryzeusze płacili dwuchdrachmę (moneta żydowska) jako podatek. Przyjrzyj się z uwagą tej relacji: Kościół i państwo. Zobacz, czyj jest ten obraz i napis i nie oddzielaj tego, w czym żyjesz. Nie chodzi o wymieszanie, ale o uporządkowanie. Oddajcie więc cezarowi to, co należy do cezara, a Bogu to, co należy do Boga.