Rycerz Maryi - św. Maksymilian Kolbe
Beatyfikacja o. Maksymiliana Kolbe w 1971 r., jakiej dokonał bł. Paweł VI, była przypomnieniem światu, że nawet w obozie koncentracyjnym zaplanowanym przez ludzi, którzy odwrócili się od Boga i całkowicie zagłuszyli swoje sumienia, znajdzie się człowiek świadczący o Bogu będącym Miłością.
Mocą polskiego męczennika był krzyż Chrystusa i po kryjomu odprawiana Msza św. Niemiecki lekarz mówił, że franciszkanin oglądał w obozie zachody słońca, pragnąc pozostać wolny w miejscu, gdzie ludzka godność została podeptana.
Rajmund Maksymilian Maria Kolbe
urodził się 8 stycznia 1894 r. w Zduńskiej Woli w rodzinie tkaczy. Jego rodzice należeli do III zakonu św. Franciszka. Rajmund był dzieckiem bardzo wrażliwym i otwartym na życie Chętnie się modlił i uczestniczył w nabożeństwach. Od najmłodszych lat ukochał Matkę Bożą i otaczał Ją zawsze wielką czcią. Niepokalana była dla niego wzorem w przyjmowaniu Bożej woli, a także przykładem w wiernym wypełnianiu codziennych obowiązków. Gdy był dzieckiem, miał sen-wizję: widział Maryję, która trzymała w ręku dwie korony, jedną białą, a drugą czerwoną. Biała była zapowiedzią życia przeżywanego w czystości, czerwona – wieściła męczeńską śmierć, która nastąpiła 14 sierpnia w 1941 r. w bunkrze głodowym w niemieckim obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.
W 1907 r. Rajmund po raz pierwszy zetknął się z franciszkanami, którzy w jego parafii głosili misje. Rok później rozpoczął naukę w gimnazjum prowadzonym przez franciszkańskich zakonników we Lwowie. W 1910 r. wstąpił do nowicjatu Braci Mniejszych. Filozofię studiował na Papieskim Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie (1912-1915), a następnie studiował teologię w Kolegium Serafickim (1915-1919). Jego ulubioną książką rozczytując się w książce św. Ludwika Marii Grignion de Monfort O ofiarowaniu się Jezusowi przez Maryję. Podczas studiów, 16 października 1917 r., trzy dni po ostatnim objawieniu się Maryi dzieciom w Fatimie, założył stowarzyszenie katolickie pod nazwą Milicja (Rycerstwo) Niepokalanej. Miało ono gromadzić gorliwe dusze pragnące u boku Matki Najświętszej zdobywać jak najwięcej wyznawców Chrystusa. Jego celem było też przeciwstawienie się coraz silniejszym wpływom masonerii. Często powtarzał: Kto kocha Niepokalaną ofiarnie, ten się zbawi, uświęci i innym do uświęcenia dopomoże. Przyszły święty określił m.in. następujące warunki przynależności do Rycerstwa Niepokalanej: oddać się całkowicie Maryi, jako narzędzie w Jej niepokalanych rękach i nosić „cudowny medalik”.
Po powrocie do Polski w 1919 r. Rajmund – o. Maksymilian zamieszkał w Krakowie, gdzie przez kilka lat był wykładowcą historii Kościoła. Potem całkowicie poświęcił się szerzeniu kultu maryjnego i rozwojowi różnego rodzaju środków mających służyć przepowiadaniu Ewangelii. Marzył o powstaniu radia katolickiego, ale jego ambitne plany brutalnie przerwał wybuch wojny w 1939 r.
Ojca Maksymiliana cechowała wielka troska o środki społecznego przekazu w dziele ewangelizacji. Przed wybuchem wojny zabiegał o wysokie nakłady prasy katolickiej, a także o wydawanie książek pogłębiających pobożność zwłaszcza ludzi prostych. Wielką popularnością cieszył się w Polsce wydawany przez niego Rycerz Niepokalanej, osiągający prawie milionowy nakład.
Dzieło św. Maksymiliana charakteryzuje niezwykły rozmach misyjny. Po wybudowaniu Niepokalanowa – miasta Maryi – udał się w 1930 r. do Japonii, gdzie założył kolejny ośrodek maryjny. Jego praca ewangelizacyjna w Kraju Kwitnącej Wiśni zaowocowało ogromną ilością nawróceń na chrześcijaństwo. W 1935 r. o. Kolbe wrócił do kraju.
Niedługo po agresji Niemiec na Polskę, 19 września 1939 r., hitlerowcy aresztowali wielu mieszkańców Niepokalanowa, także franciszkanów, wśród których był o. Kolbe. Franciszkanie zostali zwolnieni 8 grudnia tego roku. Gestapo pojawiło się znowu w klasztorze 17 lutego 1941 r. Wtedy o. Maksymilian został aresztowany razem z czterema ojcami franciszkanami. Po pobycie w więzieniu na Pawiaku, 28 maja 1941 r., został wywieziony do hitlerowskiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Był tam przykładem zachowania chrześcijańskiej godności. Nie zabiegał, jak wielu więźniów, by za wszelką cenę zdobyć większą porcję chleba; gdy proponowano mu pobyt w obozowym szpitalu, parę razy odmówił, stwierdzając, że inni więźniowie, bardziej niż on potrzebują pomocy. Kiedy pod koniec lipca 1941 r., podczas apelu na obozowym placu niemiecki Rapportfuhrer odliczał dziesięciu więźniów na karę śmierci za ucieczkę jednego więźnia z bloku, o. Maksymilian nie zawahał się zająć miejsce Franciszka Gajowniczka, ojca rodziny. Zdecydował się oddać życie za brata, jak Pan Jezus. Zakonnika skazano wraz z innymi na powolne umieranie w bunkrze głodowym. 14 sierpnia 1941 r., w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, otrzymał śmiertelny zastrzyk fenolu, oddając ducha Bogu.
Jan Paweł II kanonizował o. Maksymiliana w 1982 r. Wcześniej, w czerwcu 1979 r., papież modlił się w bloku śmierci, gdzie przez dwa tygodnie męczennik umierał śmiercią głodową. Papież Benedykt XVI pielgrzymował do tego miejsca w maju 2006 r. Powiedział tam, że dramatyczne pytanie: Gdzie był Bóg? w miejscu, gdzie dokonywane były takie okropności, jest równocześnie wołaniem o pomoc wszystkich ludzi, którzy w historii – wczoraj, dziś i jutro – płacą cierpieniem za umiłowanie Boga, prawdy i dobra; a jest ich wielu, również dziś. Zanosząc to wołanie do Boga, skierujmy je również do naszych serc właśnie teraz, gdy pojawiają się nowe zagrożenia, gdy w ludzkich sercach zdają się panować na nowo moce ciemności: z jednej strony nadużywanie imienia Bożego dla usprawiedliwienia ślepej przemocy wobec niewinnych osób; z drugiej cynizm, który nie uznaje Boga i szydzi z wiary w Niego. Również papież Franciszek nawiedził hitlerowski obóz koncentracyjny w Oświęcimiu w lipcu 2016 r. Wobec strasznej tajemnicy nieprawości modlił się w milczeniu także w celi śmierci św. Maksymiliana.