Słowo Życia - październik 2007
7 października 2007 - XXVII NIEDZIELA
Duch mocy i miłości, i trzeźwego myślenia
I czytanie (Ha 1, 2-3; 2, 2-4): W VI wieku przed Chrystusem Judea była zagrożona przez najazdy Chaldejczyków, a naród żydowski był uciskany przez swego własnego króla. I czytanie zawiera bolesną skargę, którą prorok zanosi do Boga w imieniu całego narodu. Bóg odpowiada: Oto zginie ten, co jest ducha nieprawego, czyli król-bezbożnik, i to z rąk Chaldejczyków, a naród, dzięki swej wierności, ocaleje. Wyryj te słowa na tablicach kamiennych, dla następnych pokoleń. Bóg zachęca swój naród: Tę próbę musicie przetrzymać i pozostać wierni, aż przyjdzie czas waszego wyzwolenia.
II czytanie (2 Tm 1, 6-8. 13-14): W Rzymie wybucha prześladowanie chrześcijan. Św. Paweł zostaje uwięziony, a Tymoteusz ma głosić Rzymianom, że Chrystus - przez nich ukrzyżowany - jest Panem, Królem i Zbawicielem! Przecież oni w to nie uwierzą! Św. Paweł podtrzymuje go na duchu, aby nie tracił odwagi i pokoju ducha.
Człowiek, który ufa Bogu, w niebezpieczeństwach i doświadczeniach nie załamuje się, ale zachowuje wierność do końca. A Bóg nie wyrywa go z tych prób w sposób cudowny, ale daje mu ducha mocy, miłości, i trzeźwego myślenia. Jest nim sam Duch Święty, który w nas mieszka! On nas wspomaga, abyśmy się nie załamywali, gdy nam się krzywda dzieje, abyśmy spokojnie patrzyli na zło i nieprawość, dzięki wierności przetrzymali każdą próbę!
Ewangelia (Łk 17, 5-10): Na takie wyżyny ducha może się wznieść tylko ten, kto ma wiarę, nie jest zarozumiały i ma ducha pokory, o której mówi Jezus. Kto w największych cierpieniach i prześladowaniach wiernie wykonuje to, co mu polecono i co powinien wykonać. Nie zatwardza serca swego, nie kusi Boga, ale cierpliwie czeka, aż nadejdzie zwycięstwo. To większy cud, niż góry przenosić.
Jako obdarowani przez Boga duchem mocy, miłości i trzeźwego myślenia, jesteśmy zdolni wytrwać w doświadczeniach do końca, aż przyjdzie czas wyzwolenia. To coś więcej, niż góry przenosić.
14 października 2007 - XXVIII NIEDZIELA
I bądźcie wdzięczni
I czytanie (2 Krl 5, 14-17): Gdy Naaman, wódz syryjski zachorował na trąd, udał się do proroka Elizeusza po zdrowie jak kupiec. Naaman, przyzwyczajony do rozkazywania, tym razem musi wykonać polecenie proroka. Kiedy poddaje się mu posłusznie, zostaje uzdrowiony. Został nie tylko uleczony, ale dokonała się w nim duchowa przemiana: poznał prawdziwego proroka, uwierzył w Boga Żywego, który czyni cuda i wielkie znaki - za darmo. Chcąc mu się odwdzięczyć, składa dar, ale prorok go nie przyjmuje. Naaman oświadcza: Odtąd twój sługa nie będzie składał ofiar innym bogom, jak tylko Panu. Naaman nie może pozostać w Izraelu, jego miejsce jest w świecie pogańskim. By wytrwać w wierze potrzebuje jakiegoś znaku, więc prosi, by na pamiątkę doznanych łask mógł zabrać do swej ojczyzny trochę ziemi z kraju Izraela..
Ewangelia (Łk 17, 11-19): Jezus jest w drodze do Jerozolimy. W osobach dziesięciu trędowatych wychodzi Mu naprzeciw cała ludzka nędza. Uzdrawia wszystkich dziesięciu, ale tylko jeden wraca, by Mu podziękować. Jest nim Samarytanin. Tylko w nim dokonał się pełny cud, dlatego Jezus mówi do niego: Twoja wiara cię uzdrowiła.Ów Samarytanin nie tylko wie, że Bóg go uzdrowił, ale i wierzy, że został przez Niego przyjęty i że dostąpił zbawienia. Jezusa bardzo boli niewdzięczność pozostałych dziewięciu uzdrowionych.
II czytanie (2 Tm 2, 8-13): Większe dary otrzymujemy od Chrystusa: w Nim, który powstał z martwych, dostępujemy zbawienia razem z wieczną chwałą. I to za darmo; wystarczy uwierzyć i ochrzcić się. Za takie dary nie wystarczy podziękować słowem; swą wdzięczność trzeba wyrażać całym swoim życiem: dochować Mu wierności aż do śmierci; trwać w cierpliwości, znosząc dla Niego i razem z Nim niedolę; swoje cierpienia łączyć z Jego cierpieniami; z Nim współ-umierać, aby wespół z Nim żyć.
Najcenniejsze, co posiadamy, to życie, miłość, wiara i zbawienie. Wszystko to otrzymaliśmy od Boga jako dar i jako dar przyjmujemy z wdzięcznością.
21 października 2007 - XXIX NIEDZIELA
Wołam do Ciebie, bo Ty mnie wysłuchasz
I czytanie (Wj 17, 8-13): W czasie wędrówki przez pustynię Izraelici musieli walczyć o wodę i pastwiska z Amalekitami, którzy byli od nich silniejsi. Jozue staje na czele walczących. Ale to nie on odnosi zwycięstwo i nie jego wojownicy, ale Mojżesz, który na górze od rana do wieczora modli się ze wzniesionymi rękami.
Ewangelia (Łk 18, 1-8): Do takiej modlitwy, wytrwałej i upartej, zachęca Jezus. Mówi On, by zanosić do Boga swe modlitwy dniem i nocą, wręcz natrętnie - na wzór wdowy, która zadręczała sędziego. Wołanie do Boga dniem i nocą może się wydawać przesadą tylko temu, kto nie jest świadom swojej słabości i czyhających w świecie zagrożeń. Tych, którzy tak wytrwale wołają, Bóg niezwłocznie weźmie w obronę. A wołać można nie tylko modlitwą, ale i wytężoną pracą nad sobą i na rzecz innych. Wytrwałość w wierze, w miłości i w modlitwie aż do przyjścia Chrystusa - oto program i droga, które On nam wskazuje.
II czytanie (2 Tm 3, 14 - 4, 2): Sama modlitwa nie wystarczy. Powinny przenikać się: modlitwa i praca, działanie i kontemplacja. Światła i mocy Bożej szukamy w Piśmie Świętym, które od Boga jest natchnione i pożytecznedo modlitwy i pracy, do walki i zmagań. Modląc się winniśmy brać wzór z samego Chrystusa, który w Ogrójcu zgłośnym wołaniem i płaczem zanosił gorące prośby i błagania do tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany (Hbr 5, 7). Jak to? - zapytamy. - Przecież poszedł na krzyż! Bylibyśmy zgubieni, gdyby Go Ojciec oszczędził i nie dał Mu pić z kielicha. Jezus przez swą śmierć i zmartwychwstanie zapewnił nam zbawienie. Modlitwa nie zastępuje działania, ale nadaje mu głębszy sens i czyni je owocnym.
W trudnych sytuacjach powinny się przenikać: modlitwa i praca, działanie i kontemplacja. Módlmy się tak, jakby wszystko zależało od Boga, a nic od nas, a działajmy tak, jakby wszystko zależało od nas, a nic od Boga.
28 października 2007 - XXX NIEDZIELA
Pan jest blisko skruszonych w sercu
I czytanie (Syr 35, 12-14. 16-18): Do Boga zbliżają się i stają przed Jego obliczem: biedni, nieszczęśliwi i pokrzywdzeni; takimi zawsze są wdowy i sieroty. Ich modlitwa przenika obłoki, nie ustaje, aż dojdzie do celu - do Boga, a Bóg wysłucha ich prośby. Stary Testament często powtarza, że Bóg jest po stronie ubogich i uciśnionych, pomaga wdowie i sierocie.
Ewangelia (Łk 18, 9-14): Do Boga przychodzi faryzeusz i celnik. Bóg nie miażdży swoją potęgą ani jednego, ani drugiego. Celnik nie musi się wstydzić ani rumienić, bo zostaje usprawiedliwiony. Pyszny i grzeszny, zadufany w sobie faryzeusz nie zostanie odrzucony ani zmiażdżony. Bóg czeka, aż pojmie on, że tak jego słowa, jak i jego serce są puste, bo dopiero wtedy może go uleczyć. Jednemu i drugiemu pomaga zrozumieć, że On zawsze był w ich wnętrzu. I dopiero wówczas obaj zaczynają rozumieć, że są zarówno ubodzy, jak i bogaci.
II czytanie (2 Tm 4, 6-9. 16-18): Św. Paweł poświęcił swe życie Chrystusowi; głosił Ewangelię, pisał listy, odbył wiele podróży misyjnych, własnymi rękami pracował na życie, nie uciekał przed niebezpieczeństwami. Pod koniec życia związano mu ręce i wtrącono go do więzienia. Jest stary, samotny, opuszczony przez wszystkich. Swą służbę Bogu zakończy śmiercią męczeńską. Jest najbiedniejszy z biednych, najbardziej pokrzywdzony z pokrzywdzonych. Jego modlitwa dotarła do Pana i: Pan sam stanął przy mnie i wzmocnił mnie. Dlatego Paweł jest pewien, że gowybawi i przyjmie do swego królestwa. Nie ma w nim goryczy.
Niech się weseli serce szukających Pana. Rozważajcie o Panu i Jego potędze, zawsze szukajcie Jego Oblicza.