Serce na stole
Ucztę Wielkiego Czwartku Bóg zapowiada od początku istnienia. On ją nam przygotował! Urzeczywistnia się ona na każdej Eucharystii.
Kiedy Bóg zaprasza na ucztę to jest ona już wcześniej przygotowana. Nie szczędzi ni czasu, ni środków. Wiemy dobrze, że ucztę Wielkiego Czwartku zapowiada od początku istnienia – ta prowadzi do uczty wiecznej. Przez wieki prorocy o niej mówili. Wystarczy wspomnieć opis z proroka Izajasza (Iz 25, 6-10a): Pan Zastępów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze ucztę z tłustego mięsa, ucztę z wybornych win, z najpożywniejszego mięsa, z najwyborniejszych win. (…) Raz na zawsze zniszczy śmierć. Wtedy Pan otrze łzy z każdego oblicza, odejmie hańbę swego ludu po całej ziemi, bo Pan przyrzekł. I powiedzą w owym dniu: „Oto nasz Bóg, Ten, któremuśmy zaufali, że nas wybawi; oto Pan, w którym złożyliśmy naszą ufność: cieszmy się i radujmy z Jego zbawienia! (…) - taka jest miłość Wszechmocnego.
Uczta to czas radości i wesela. Uczta to czas przyjaźni i bliskości, bo zaprasza się na nią najbliższych. Wedle przepisów prawa mieli na niej być członkowie rodziny. Uczta to przestrzeń otwarcia się na drugiego – otwarcia nie tylko odrzwi domu, ale i drzwi swego serca. Na tej Uczcie Pan Jezus daje nam się cały. Jest jak bochen chleba położony na stole w kuchni, do którego każdy może podejść i ułamać dla siebie kawałek. Kromka, która zaspokoi głód. Okruch, który nasyci i przypomni o tym, co nazywamy domem.
W owym: daje nam się cały wyobraźmy sobie ów gest brania w ręce. Pan wziął w swoje ręce chleb jak przy cudownych rozmnożeniach… wziął za rękę teściową Piotra i uzdrowił ją… wziął córkę Jaira i wskrzesił ją… wziął jako Dobry Samarytanin w ramiona człowieka leżącego na wpół umarłego i zatroszczył się o niego… daje z hojności serca… Bierze to co głodne i syci, to co chore uzdrawia, w to co umarłe wlewa życie. Taka jest miłość Boga.
W czasie Ostatniej Wieczerzy mamy do czynienia z największym doświadczeniem wzięcia w ręce. Na Golgocie Jego ręce już były unieruchomione, lecz dokładnie w pozycji wyciągnięcia ramion i rąk w kierunku człowieka. Bóg od początku świata wyciąga ręce ku człowiekowi. Nigdy nie są to puste ręce. Oto na swoich dłoniach Ojciec w Jezusie Chrystusie, Synu swoim, daje nam swoje Serce. Serce na dłoniach. Wyciągniętych dłoniach. Otwartych dłoniach.
Padają też słowa z tegoż Serca płynące: To jest Ciało moje! To jest Krew moja! Bierzcie i jedzcie… bierzcie i pijcie… oto Uczta, którą przygotował nam Bóg! Już dokonała się. Już mamy możność spożywania, sycenia się Jego Sercem. Na każdej Eucharystii to się dokonuje. Taka jest nieskończona i nieograniczona miłość Boża.
W Litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa mamy tyle wezwań opisujących tajemnicę dającego się Boga. Zapraszam do wybrania sobie na najbliższe dni chociaż jednego i powtarzania go z pokorą, szczególnie gdy przygotowujemy się do uczestnictwa w Eucharystii czy też gdy idziemy na adorację Najświętszego Sakramentu. Mym ulubionym, wręcz drogocennym jest następujące: Serce Jezusa, gorejące ognisko miłości… zmiłuj się nad nami. Daj nam Chleba… uzdrów nas… przywróć nam życie… chcemy żyć w Twej miłości.
I pamiętajmy o jednym – tylko w wyciągnięte i puste dłonie Bóg może włożyć dar swego Serca.