Starczowzroczność - 3 III 2019
8. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Łukasza 6, 39-45
Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro.
Człowiek nie jest samotną wyspą. Żyje w społeczeństwie. I dzieli się w nim. Człowiek dzieli się z innymi tym, co ma. Człowiek duchowy głębią swego ducha, dobrocią, miłością, mądrością. Człowiek cielesny słabością, grzechem i złem.
W ostatnich latach mówi się dużo o zranieniach. Wszyscy ich w pewnym stopniu doświadczamy. Dotykają nas zranienia rodzinne, małżeńskie, przyjacielskie, koleżeńskie. I są one wynikiem dzielenia się słabością, bezradnością, grzechem.
To co jest w naszych sercach, wylewa się na zewnątrz. Gdy jest w nich miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie, tym obdarowujemy innych. Gdy natomiast jest irytacja i posępna twarz, jak u Kaina, przekazujemy dalej naszą „żółć”, niezadowolenie, zgorzknienie.
Jezus podpowiada nam, kiedy będziemy dzielić się dobrem. Głównym warunkiem jest czyste oko (i serce). Gdy z naszych oczu usuniemy belkę, czyli wszelką zazdrość, pychę, pogardę, uprzedzenia, gniew… Gdy naczelną zasadą uczynimy miłość. Gdy nauczymy się oddzielać godność człowieka od jego słabości i błędów.
W przeciwnym razie grozi nam nie tylko krótkowzroczność, ale również starczowzroczność (R. Cantalamessa). Widzimy daleko (wszystkie błędy i grzeszki naszych bliźnich), nie widzimy natomiast blisko (swoich grzechów, znacznie większych).
Jakie jest moje wewnętrzne bogactwo? Co wychodzi z mego serca? Czy jest we mnie wewnętrzna spójność pomiędzy słowami i życiem? Czym dzielę się z innymi? Czy nie potępiam innych, nie zauważając własnych słabości?