Bóg objawia się człowiekowi
Powiedzieliśmy już, że zgodnie z powszechnym nauczaniem Kościoła naszym ludzkim rozumem — chociaż jest on ograniczony i niedoskonały — możemy poznać nie tylko istnienie Pana Boga, ale także wiele Jego przymiotów. Dodałem też, że to właśnie owo światło rozumu sprawia, że możemy wspólny język znaleźć z ludźmi, którzy w Pana Boga nie wierzą, bo albo o Nim nigdy nie słyszeli — rzadko to się zdarza co prawda, ale się zdarza — albo mają o Nim mgliste tylko pojęcie, albo wreszcie wiedzą o Nim bardzo wiele, ale Go nienawidzą.
Powiedziałem też, że miłość — zarówno nadprzyrodzona, dana nam z łaską uświęcającą przez Pana Boga jako naszego Uświęciciela, jak przyrodzona, wpisana przez tego samego Pana Boga jako Stworzyciela — że ta miłość zatem nas przynagla, byśmy się świadomie umieli dzielić z innymi tym wszystkim, co sami o Panu Bogu wiemy.
Wiemy jednak od dzieciństwa, że oprócz tej niedoskonałej drogi naturalnego poznania Pana Boga dana nam została jeszcze inna droga: objawienie, Zanim jednak powiem, co to jest objawienie, jak się rozwijało i jaki jest jego zakres, chciałbym koniecznie na dwie rzeczy zwrócić uwagę. Najpierw na to, że objawienie zostało nam rzeczywiście przez Pana Boga dane. Jest ono zatem tylko i wyłącznie darmo daną łaską Bożą. O tym, jak niezwykle wyjątkowa to łaska, najlepiej świadczy fakt, że chociaż dane ono zostało pierwszym naszym rodzicom wtedy, kiedy byli jeszcze w stanie łaski uświęcającej, to po grzechu pierworodnym nie tylko nie zostało odwołane, ale zostało poszerzone obietnicą zesłania Wybawiciela. O tym zresztą w czasie naszych spotkań katechetycznych kiedyś dokładnie mówić będziemy.
I druga sprawa, o której trzeba nam koniecznie pamiętać, bo z niej wynika owa misyjność Kościoła, o której też już mówiłem poprzednim razem. Objawienie nie zostało zastrzeżone ani dla chrześcijan, ani dla Żydów — nawet w czasach Starego Testamentu — ani nawet dla ludzi w jakiś sposób w Pana Boga wierzących. Objawienie zostało dane całej ludzkości bez żadnego wyjątku. Zostało ono jednak dane, nie z góry narzucone. Toteż Pan Bóg nikogo nie zmusza do przyjęcia daru objawienia, tylko je podaje jakby na otwartej dłoni. Z tego wynika, że tylko od wolnej woli każdego człowieka z osobna zależy, czy przyjmie on objawienie w pełni, czy je w pełni odrzuci, a nawet to, że niektóre prawdy objawione przyjmie, a inne odrzuci świadomie lub z braku dostatecznej wiedzy. Mimo to każdy człowiek przyjmujący objawienie nakłada na samego siebie obowiązek nie tylko dokładnego zachowania jego przykazań, ale także szerzenia po na całym świecie zawartych w nim prawd wiary. I właśnie z tego dwa ważne wnioski wynikają.
Najpierw ten, że nie można się ani dziwić, ani gorszyć tym, że Świadkowie Jehowy, protestanci różnych odmian, prawosławni, muzułmanie, a nawet modni teraz na świecie wyznawcy religii wschodnich apostołują po swojemu, jeżeli to robią w dobrej wierze. Nie wspomniałem Żydów dlatego tylko, że na mocy Przymierza zawartego na Synaju są oni przekonani, iż objawienie zostało zastrzeżone dla samych tylko potomków Abrahama i swojej religii nie–Żydom nie przekazują.
Następnie ten wniosek z tego wynika, że chrześcijanin – a tym bardziej katolik – nie może się zadowalać tym, że wielu ludzi świeckich i duchownych pracuje wśród pogan albo w ogóle wśród niewierzących. Pracują oni bowiem nie tyle jako nasi reprezentanci, ile raczej jako spośród nas wyrwani. To ludzie nie znający Pana Boga mogą być przekonani, że misjonarze świeccy i duchowni są naszymi reprezentantami. Dla nas są oni tylko znakiem, że jesteśmy “przynaglani przez miłość Chrystusa, by nieść światło Boga żywego tym, którzy Go nie znają albo odrzucają”[1].
Nasz Katechizm uczy, że istnieje też “inny porządek poznania, do którego człowiek nie może dojśc o własnych siłach; jest to porządek objawienia Bożego”[2]. Nie jest to nowość, bo już nemal dwieście lat temu Sobór Watykański I głosił, że "Kościół katolicki zawsze zgodnie utrzymywał i utrzymuje, że istnieje podwójny porządek poznania, różniący się nie tylko źródłem, ale i przedmiotem. Różni się źródłem, bo w pierwszym przypadku poznajemy przy pomocy ludzkiego rozumu, a w drugim przy pomocy wiary boskiej. Różni się przedmiotem, bo oprócz prawdy, do której może dojść rozum naturalny, przedłożone są nam również tajemnice zakryte w Bogu, których nie można poznać bez objawienia Bożego"[3]. Poganie mogli poznać Pana Boga przez Jego dzieła, tak że nie mogą się wymówić od winy[4]. Tym bardziej od winy nie mogą się wymówić uczniowie Jezusa Chrystusa, znają bowiem słowa Apostoła narodów: Głosimy tajemnicę mądrości Bożej, mądrość ukrytą, tę, którą Bóg przed wiekami przeznaczył ku chwale naszej [...]. Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha[5]. Jest to jednak tajemnica ukryta od wieków i pokoleń[6] i ona to właśnie teraz została objawiona Jego świętym, którym Bóg zechciał oznajmić, jak wielkie jest bogactwo chwały tej tajemnicy wśród pogan. Jest nią Chrystus pośród was – nadzieja chwały[7]. Katechizm rzymski dodaje, że tajemnica ta do tego stopnia przekracza możliwości ludzkiego rozumu, że gdyby nie została objawiona świętym, to żaden człowiek nie mógłby jej poznać[8].
Musimy sobie zatem przypomnieć, co to takiego jest objawienie Boże. Otóż o objawieniu możemy mówić na dwa sposoby. Jest to bowiem przede wszystkim czynność dokonana, która oznacza ukazanie komuś czegoś, jest to zatem "fakt, zjawisko, osoba itp., które się ukazały, pojawiły w sposób nagły, olśniewający, uświadamiając komuś istnienie czegoś dotąd nie znanego; ukazanie się czegoś w taki sposób"[9]. Można jednak i trzeba także rozumieć objawienie jako "zespół tez uznanych za pochodzące od Boga, zwykle składających się na treść tzw. ksiąg świętych"[10]. W języku polskim sam ten wyraz wywodzi się od czasownika objawić, a jest to czasownik złożony ze starego przedrostka obec[11] i czasownika jawić. Etymologicznie zatem objawienie to tyle, co ukazanie siebie lub czegoś publicznie, wobec wszystkich. Wyraz ten odpowiada znaczeniowo wyrazowi łacińskiemu revelatio, trzeba jednak dodać, że ten łaciński wyraz sam z siebie nacisk kładzie na inny – ale nie mniej ważny – aspekt objawienia, oznacza on bowiem tyle, co usunięcie zasłony, a zatem odkrycie czegoś, ujawnienie[12] tego, co dotąd było całkowicie jakby jakąś zasłoną zakryte. Wyraz ten już w pierwszych wiekach przejęli chrześcijanie i poszerzyli jego zakres znaczeniowy. Odtąd oznaczał on przede wszystkim każdą czynność odkrywania, nawet wydobywanie ciała z grobu, czyli ekshumację, a także każdą taką czynność, która pozwalała na zobaczenie tego, co dotąd było zakryte. Stąd bliska już droga do właściwego znaczenia wyrazu revelatio: jest to każda czynność, która ma na celu i sprawia zobaczenie czegokolwiek, co dotąd było zakryte albo dla oczu, albo dla umysłu[13].
W teologii chrześcijańskiej przez objawienie rozumiemy "ujawnienie przez Boga tego, co było przedtem nieznane"[14].Twierdzimy mianowicie, że na mocy swego całkowicie wolnego postanowienia Bóg się objawia i udziela człowiekowi. Czyni to, objawiając swoją tajemnicę, swój zamysł życzliwości, który odwiecznie przygotował w Chrystusie dla dobra wszystkich ludzi. Objawia w pełni swój zamysł, posyłając swego umiłowanego Syna, naszego Pana Chrystusa, i Ducha Świętego"[15]. Ten swój wspaniały, a dla nas tak zbawienny "zamysł życzliwości"[16] ujawnia Bóg w sposób całkowicie wolny, kierując się tylko niezrozumiałą dla nas miłością, jaką nas ogarnia Jego dobre Serce. Oto wypowiedź Soboru Watykańskiego I: "Spodobało się Bogu w swej dobroci i mądrości objawić siebie samego i ujawnić nam tajemnicę woli swojej, dzięki której przez Chrystusa, Słowo Wcielone, ludzie mają dostęp do Ojca w Duchu Świętym i stają się uczestnikami Boskiej natury"[17].
I to jest właśnie w tym wszystkim najcudowniejsze. Bóg w Trójcy Świętej Jedyny, który przed wiekami stworzył człowieka z miłości, a sam zamieszkuje światłość niepojętą[18], pragnie w swoim jedynym Synu uczynić ludzi swoimi przybranymi dziećmi[19], objawia im samego siebie, a przez to daje im możliwość dania odpowiedzi, kiedy Go poznają, i umiłowania Go nade wszystko, "do czego nie byliby zdolni sami z siebie"[20].
[1] KKK 49.
[2] KKK 50.
[3] BF I 60.
[4] Rz 1,20.
[5] 1 Kor 2,7.10.
[6] Kol 1,26.
[7] Kol 1,26-27.
[8] CR Proemium I (str. 7).
[9] Słownik języka polskiego pod red. Mieczysława Szymczaka. T. 2. L-P. Warszawa 1979, str. 412, s.v. objawienie.
[10] Tamże.
[11] Reczek Stefan: Podręczny słownik dawnej polszczyzny. Wrocław 1968, str. 263, s.v. obec.
[12] Słownik łacińsko-polski pod red. Mariana Plezi. Tom IV P-R. Warszawa 1974, str. 551-552, s.v. revelatio i revelo.
[13] Blaise Albert: Dictionnaire latin-français des auteurs chrétiens. Turnhout (Belgique) 1954, str. 722, s.v. revelatio. Dodajmy od razu, że wyraz ten znaczeniowo ma niewiele wspólnego z polskim wyrazem rewelacja, chociaż on też się wywodzi z łacińskiego wyrazu revelatio, rewelacja bowiem kładzie nacisk na jedną tylko znamienną cechę tego, co zostało odkryte, mianowicie na jego nadzwyczajność, nowość i niezwykłość.
[14] Gerard O`Collins, Edward G. Farrugia: Zwięzły słownik teologiczny. Kraków 1993, str. 164, s.v. Objawienie.
[15] KKK 50.
[16] Tamże".
[17] DS 3015, KKK 51.
[18] 1 Tm 6,16.
[19] Por. Ef 1,4-5.
[20] KKK 52.