Uwieńczeniem dziejów Jezuitów polskich koronacja obrazu Matki Boskiej Pocieszenia, w ich kościele lwowskim 1905 r.
Za tyle prac na każdym polu życia katolickiego, w 18 kolegiach i domach przez pół wieku podejmowanych, należał się Jezuitom polskim wieniec zasługi.
W kościele swym lwowskim mieli oni obraz Matki Boskiej Pocieszenia, wierną kopię rzymskiej Maria maggiore, podarowaną polskim Jezuitom przez generała zakonu św. Franciszka Borgiasza († 1572 roku), słynny łaskami od początku XVII wieku, przed którym modlili się królowie: Jan Kazimierz, Jan Sobieski, hetman Jabłonowski i rycerstwo polskie, wyprawiając się na potrzebę wojenną z Moskwą i Kozakami, Turkiem i Tatarami.
Podczas świetnego kongresu mariańskiego we Lwowie 1904 r., powzięły panie, należące do kongregacji „Dzieci Maryi”, na wniosek pani Czapelskiej, na walnym zebraniu w maju tego roku, myśl przyozdobienia owego obrazu piękniejszą koroną, jak miał dotąd, ofiarując na ten cel niewieście swe ozdoby i rodowe pamiątki. W tym duchu wydały dnia 2 czerwca tego roku odezwę do Polek, i oto w kilku miesiącach zebrał komitet koronacyjny Pań 586 sztuk różnej wielkości i wartości klejnotów, i znaczną sumę pieniędzy od panów i osób wszystkich stanów z trzech dzielnic Polski. Patrząc na tę ofiarność pobożności polskiej, postanowiły Dzieci Maryi, zamiast cichego przyozdobienia obrazu nową koroną, urządzić za zgodą arcybiskupa lwowskiego Bilczewskiego i pod jego protektoratem, uroczystą, wielkiego stylu koronację, która by cały kraj u stóp Maryi zgromadziła.
Podjął chętnie myśl piękną superior lwowski Stanisław Sopuch, nie tylko korony złote, ale i sukienkę srebrną, kamieniami gęsto sadzoną, otrzymać miała M.B. Pocieszenia. Rozesłał 6.000 listów, ogłoszeń, zaproszeń i utworzył delegowany od koronacyjnego komitetu Pań, komitet artystyczno-techniczny, z 2 profesorów politechniki i kilku panów, z których najczynniejszym był inżynier Richtman, złożony. Komitet ten zajął się wykonaniem koron i sukni, oraz urządzeniem osobnej kaplicy dla ołtarza z obrazem M.B. Pocieszenia. Równocześnie superior Sopuch, zebrawszy dokumenty, świadczące o cudowności obrazu, wystarał się o pozwolenie kapituły watykańskiej i delegację dla arcybiskupa lwowskiego Bilczewskiego, który kurendą konsystorską ogłosił wiernym „radość wielką”, naznaczając na akt koronacji niedzielę 28 maja 1905 r.
Jakoż o godzinie 4 tego dnia ruszył koronacyjny pochód z kościoła jezuickiego, ulicami przystrojonymi w flagi i tarcze herbowe, Teatralną, Hetmańską, Karola Ludwika, na Plac Mariacki, gdzie dokoła olbrzymiej trybuny, procesje parafii lwowskich tworzyły formalny las chorągwi i sztandarów. Otwierał procesję pluton straży ogniowej, za nim bractwa i cechy z godłami i chorągwiami, delegacje przeróżnych instytucji i stowarzyszeń, sodalicje mariańskie panów i pań, grono nauczycielskie, towarzystwa kupieckie i strzeleckie z starodawnymi godłami, rada miasta Lwowa, wydział krajowy, przedstawiciele władz rządowych i generalicji, grono historycznej rodowej szlachty w strojach narodowych. Tuż za nią „Dzieci Maryi” niosły złote śruby do przymocowania koron i koronę jagiellońską Dzieciątka Jezus, podczas gdy koronę piastowską Matki Boskiej niósł na białej, atłasowej poduszce marszałek krajowy hr. Stanisław Badeni. Za koroną liczny zastęp duchowieństwa 3 obrządków, zakonów, prałatów, 12 infułatów i mitratów, 5 arcybiskupów i biskupów, wreszcie arcybiskup koronator Bilczewski. Długi, wspaniały ten orszak postępował przed cudownym obrazem, niesionym na tronie, przystrojonym konwalią i liliami, przez 8 przedstawicieli kleru, szlachty, mieszczan i ludu; za onym tronem tłumy pobożne z śpiewem „Serdeczna Matko” na ustach, któremu przygrywały z balkonów, kapele narodowa i studencka.
Była godzina 6., słońce na swym bogatym tronie płonęło w zachodzie, gdy po odśpiewaniu Litanii loretańskiej, kazaniu koronatora i po kantacie Gaude Mater Polonia, rozpoczął się sam akt koronacji. Obraz umieszczony był na złocistym tronie, widny tysiącom pobożnego tłumu, zalegającym Plac Mariacki, balkony i okna, dachy nawet sąsiednich kamienic. Po odczytaniu dekretu koronacyjnego kapituły watykańskiej i poświęceniu koron, arcybiskup koronator włożył mniejszą na główkę Dzieciątka Jezus, większą na skronie Matki Bożej, wśród ciszy pełnej majestatu, iż słyszałeś słowa jego koronacyjne: „Jako przez ręce nasze jesteś koronowana na ziemi, tak niech staniemy się godni, od Chrystusa być ukoronowani w niebie”. Prowincjał i superior lwowski, złożyli przed koronatorem ślub strzeżenia ukoronowanego obrazu. Zaintonowano Regina coeli laetare, tłumy poczęły się rozchodzić, duchowieństwo odniosło wśród śpiewu Te Deum laudamus ukoronowany obraz do kościoła, a niestrudzony inżynier Richtmann, osadził go w ołtarzu w osobnej kaplicy Matki Boskiej Pocieszenia, przed którym odprawiają się codziennie msze św., modlą się o każdej dnia godzinie pobożni, a za otrzymanie łaski przynoszą wota, zapełniające trzy szafki rzeźbione w dębie.
***
ks. Stanisław Załęski, „Jezuici w Polsce” (paragraf 166), Kraków 1908