Kościół Dominus flevit

08 mar 2020
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

Płacz Pana Jezusa jest w tradycji Kościoła bardzo mocno podkreślany, i to do tego stopnia, że na Górze Oliwnej poświęcono mu kościół, któremu nadano tytuł Dominus flevit – Pan zapłakał.

Jest on cytatem z łacińskiego tłumaczenia Ewangelii św. Łukasza: videns civitatem flevit super illam – widząc miasto, zapłakał nad nim (Łk 19, 41). Chodzi naturalnie o Jerozolimę. O płaczu Pana Ewangelie mówią jeszcze raz przy grobie Jego przyjaciela Łazarza. Święty Jan Ewangelista tak relacjonuje to wydarzenie: Gdy więc Jezus ujrzał jak płakała ona [Maria, siostra Łazarza] i Żydzi, którzy razem z nią przyszli, wzruszył się w duchu, rozrzewnił i zapytał: „Gdzieście go położyli?”. Odpowiedzieli Mu: „Panie, chodź i zobacz!”. Jezus zapłakał. A Żydzi rzekli: „Oto jak go miłował!” (J 11, 33-36). Podobnie jak Żydzi i my jesteśmy skłonni rozumieć płacz Pana Jezusa jako wyraz żalu nad kochanym przyjacielem, który umarł, albo w przypadku Jerozolimy, nad kochanym miastem, które czeka katastrofa; Jezus jako prorok wie o niej i ją zapowiada. Nasz płacz jest zwykle wyrazem żalu po stracie, albo też wobec straty, której doświadczamy lub którą przewidujemy. Płacz Zbawiciela ma jednak nieporównanie większą głębię. Pewne światło rzuca nam na tę kwestię trzeci fragment z Nowego Testamentu, w którym jest mowa o płaczu Jezusa. Jest on zwarty w Liście do Hebrajczyków. Czytamy tam: Z głośnym wołaniem i płaczem za dni ciała swego zanosił On [Jezus] gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, i został wysłuchany dzięki swej uległości (Hbr 5, 7). Płacz Zbawiciela jest tu powiązany ze śmiercią, jednakże nie ze śmiercią fizyczną, bo przecież tekst ten stwierdza, że Jezus został wysłuchany, a i autor tekstu i każdy jego czytelnik wiedział i wie doskonale, że śmierć fizyczna nie została Jezusowi oszczędzona. Jakiej zatem śmierci Jezus nie doświadczył? Otóż, nie doświadczył śmierci duchowej, która polega na odłączeniu się od Boga i Jego miłości i w konsekwencji na rozpaczy i bezsensie życia, a mówiąc obrazowo – na piekle już tu na ziemi. Co więcej, Jezus śmierć tę pokonał… Tak więc płacz Jezusa jest płaczem wobec śmierci duchowej, a więc nad ludźmi zamkniętymi na zbawienie, które On przynosi. Przy grobie Łazarza Jezus płacze nie nad zamarłym Łazarzem, którego ma za chwilę wskrzesić, ale nad Żydami, którzy w Niego nie wierzą i są więźniami śmierci duchowej, co z kolei wyraża ich płacz. Tak samo jest z Jerozolimą. Jezus zapowiada jej zniszczenie jako skutek grzechu polegającego na tym, iż nie poznała czasu swego nawiedzenia, czyli nie rozpoznała w Nim Mesjasza i wyrzuciła Go poza swe mury na ukrzyżowanie. Straszny jest los ludzi nie rozpoznających i nie przyjmujących Boga przychodzącego, gdyż pozbawiają się tego, co stanowi sens ich życia w doczesności i w wieczności – Miłości.

Tradycja chrześcijańska umieściła kościół Dominus flevit na Górze Oliwnej w tym miejscu, z którego rozciąga się najpiękniejszy widok na święte miasto Jeruzalem. Tak jak za czasów Jezusa, tak i dziś można je podziwiać w całym jego splendorze. To właśnie z tego miejsca najczęściej robione są zdjęcia i filmy, na których oglądamy panoramę Jerozolimy. Jednakże i tradycja tego miejsca, i sama nazwa „Pan zapłakał” każe nam patrzeć na to zewnętrzne piękno Jezusowymi oczami, jeśli nie ze łzami, to przynajmniej z refleksją, że jedynie trwałe jest piękno duchowe, które przynosi Zbawiciel – najpiękniejszy spośród synów Adama (por. Ps 45, 3). Być może, aby podkreślić ten kontrast pomiędzy pięknym widokiem na Jerozolimę i brzydotą grzechu wynikającą z nieprzyjęcia Boga, obok kościoła Dominus flevit rosną cierniste drzewa, z których według tradycji sporządzono dla Pana Jezusa koronę cierniową - znak szyderstwa z Jego królewskiej godności. Ich długie i ostre ciernie robią porażające wrażenie.

Obecnie stojący tam kościół jest dość świeżej daty, bo został zbudowany w latach 50. XX wieku. Jego architekt, Włoch - Antonio Barluzzi – nadał jego kopule charakterystyczny kształt łzy, a po czterech jej stronach umieścił naczynia służące według starożytnej śródziemnomorskiej tradycji do zbierania łez. Kościół zbudowany ten jest na fundamentach bizantyjskiego kościoła pochodzącego z VI wieku. Zachowała się w części posadzka z tamtej budowli zawierająca mozaikowe motywy chrześcijańskie. Przed głównym ołtarzem znajduje się okno, przez które rozciąga się urzekający widok na Jerozolimę. Kapłan sprawujący Eucharystię ma zatem przed oczyma widok dzisiejszej Jerozolimy, tak jak Pan Jezus miał przed sobą widok Jerozolimy swoich czasów. Mozaika ołtarzowa przedstawia kurę gromadzącą pisklęta pod swoje skrzydła ze skargą Pana Jezusa w języku łacińskim zapisaną w Ewangelii św. Mateusza, którą przepięknie spolszczył ks. Jakub Wujek SJ: Jeruzalem, Jeruzalem, które zabijasz proroki, i kamienujesz te, którzy do ciebie są posłani. Ilekroć chciałem zgromadzić syny twoje jako kokosz kurczęta swoje pod skrzydła zgromadza, a nie chciałoś (Mt 23, 37). Natomiast na ścianach bocznych znajdują się płaskorzeźby przedstawiające spełnienie się Jezusowego proroctwa, czyli zburzenie miasta przez wojska rzymskie w roku 70.

Prowadzane podczas budowy tego kościoła prace archeologiczne pokazały, że miejsce to ma bardzo długą historię sięgającą tysięcy lat przed Chrystusem. Odkryto tam groby z epoki brązu, a także ossuaria z czasów późniejszych i resztki po klasztorze z okresu wczesnobizantyjskiego.

Tak więc miejsce to i kościół łączą w sobie pradawną historię sięgającą czasów przedbiblijnych poprzez czasy Pana Jezusa aż po naszą teraźniejszość. Czasy znaczone śmiercią i grobami, łzami Jezusa nad ludzkim nienawróceniem, ale też i modlitwą chrześcijan od pierwszych wieków i ich życiem dla Królestwa Bożego, ciągle odradzającym się aż po dziś dzień dzięki wierze w trwające przez wieki zwycięstwo Chrystusa.

 

Warto odwiedzić