Obrońcy jedności

11 lut 2017
Piotr Pikuła
 

23 stycznia przypada liturgiczne wspomnienie bł. Wincentego Lewoniuka i 12 Towarzyszy, którzy w 1874 r. zginęli od moskiewskich kul na progu swej świątyni.

W październiku ubiegłego roku obchodziliśmy 20. rocznicę beatyfikacji obrońców unickiej cerkwi w Pratulinie oraz 420. rocznicę zawarcia Unii Brzeskiej, która była próbą odtworzenia jedności podzielonego chrześcijaństwa. Męczeństwo unitów pratulińskich ukazało jak w soczewce tragiczne skutki podziałów oraz siłę pragnienia trwania w łączności z papieżem.

Już w pierwszych wiekach istnienia Kościoła można dostrzec zarzewie konfliktów między chrześcijaństwem wschodnim a zachodnim, które przypieczętowała wielka schizma wschodnia z 1054 r. Później w wyniku unii Polski z Litwą wielu wyznawców prawosławia znalazło się na wschodnich obszarach Rzeczypospolitej Obojga Narodów. Król Zygmunt III Waza był wielkim zwolennikiem przyłączenia ich do wyznania rzymskokatolickiego, by odebrać Moskwie możliwość wtrącania się w polskie sprawy pod pretekstem ochrony prawosławia. Plany te popierał znany jezuita i kaznodzieja królewski ks. Piotr Skarga. W październiku 1596 r. na synodzie w Brześciu Litewskim ogłoszono unię obu obrządków. Dokonało się to na mocy bulli Magnus Dominus, którą 23 grudnia 1595 r. wydał papież Klemens VIII. Biskupi prawosławni, którzy przystąpili do jedności z Rzymem, zapoczątkowali funkcjonowanie Kościoła unickiego, zwanego później greckokatolickim.

Inicjatywa zjednoczeniowa nie przypadła do gustu elitom politycznym i religijnym Rosji. Ofiarą wrogości wobec dążeń unijnych padł najpierw arcybiskup Połocka św. Jozafat Kuncewicz, a później św. Andrzej Bobola – jezuita, autor ślubów lwowskich, obecnie jeden z patronów Polski. W okresie rozbiorowym kolejni władcy Rosji systematycznie i konsekwentnie prowadzili walkę z unitami. Z Kościoła liczącego w XVIII w. 7 diecezji i około 4,5 miliona wiernych pozostała tylko diecezja chełmska licząca około 250 tysięcy wiernych.

Po upadku Powstania Styczniowego tereny Królestwa Polskiego zostały włączone do Imperium Rosyjskiego. Za decyzjami administracyjnymi ruszyła fala działań rusyfikacyjnych, wymierzonych także w życie religijne. Najpierw spadł cios na unickie duchowieństwo. Wielu świaszczenników przyjęło prawosławie, inni udali się na emigrację albo zostali wywiezieni w głąb Rosji. Do pozbawionych pasterzy parafii władza zaczęła przysyłać duchownych prawosławnych. Unici byli dyskryminowani i zmuszani do pozbywania się śladów więzi z Rzymem, a gdy to nie przynosiło oczekiwanych rezultatów, poddano ich brutalnym represjom. Dotyczyło to również unitów z Pratulina.

Szykanowany proboszcz pratuliński ks. Józef Kurmanowicz postanowił udać się na emigrację. W uroczystość Bożego Narodzenia 1873 r. poinformował wiernych o swojej decyzji, oni zaś żegnali go na klęczkach. Wówczas też parafianie przejęli i ukryli klucze świątyni. Gdy na miejsce ks. Kurmanowicza władze przysłały sprzyjającego prawosławiu ks. Leontego Urbana, wierni nie wpuścili duchownego do świątyni. Reakcją władz zaborczych na opór unitów było wysłanie ekspedycji karnej. Na wieść o zbliżających się żołnierzach do świątyni przybyło z terenu parafii około 500 obrońców zdecydowanych odeprzeć agresora.

W styczniu 1874 r. na czele wojska przybył do Pratulina naczelnik powiatu konstantynowskiego Aleksander Kutanin, by nakłonić włościan do odstąpienia od świątyni. W tym celu chciał posłużyć się autorytetem Pawła Pikuły, szanowanego w okolicy dzierżawcy folwarku Derło, pełniącego funkcję starosty cerkiewnego. On jednak publicznie sprzeciwił się odstępstwu i zachęcał do obrony świątyni, za co został aresztowany. Gdy nie było widać rezultatów negocjacji, do akcji wkroczyło wojsko. Piechota rozebrała kilka przęseł parkanu i ruszyła do szturmu na bagnety. Gdy chłopi odpowiedzieli kamieniami i kołkami, wojsko się wycofało. Wówczas padł rozkaz otwarcia ognia do zebranych. Gdy piechota nabijała broń, unici uświadomili sobie, że czeka ich rychła śmierć. Upadli na kolana i zaczęli się modlić. Po kilku salwach padło około 180 rannych, a trzynastu obrońców zmarło. Poległych pochowano w tajemnicy, zaś ocalałych z masakry dręczono represjami, które srożyły się jeszcze przez 30 lat. W tym czasie wielu unitów zdołało mężnie zaświadczyć o swej wierze i przywiązaniu do Kościoła. Wierni byli pozbawiani dobytku, bici nahajkami aż do nieprzytomności, zapędzani zimą do lodowatych rzek, więzieni i zsyłani na Syberię. Trzeba podkreślić, że mowa tutaj o tysiącach ludzi, którzy cierpieli w imię zachowania swojej tradycji i trwania przy Kościele katolickim. Pomoc prześladowanym niosło wielu niezłomnych kapłanów, wśród których na szczególne wyróżnienie zasługują członkowie Towarzystwa Jezusowego. Ich poświęcenie dla podtrzymania unitów w wierze ukazuje zbiór archiwalnych listów i relacji wydanych pod tytułem Tajna misja jezuitów na Podlasiu 1878- -1904 (WAM 2009).

Krzyż z Pratulina

Krzyżu Męczenników, Krzyżu z Pratulina,

W tobie krew unicką i krew Zbawiciela

Na wieki złączyła świadectwa godzina.

Naucz trwać w jedności, gdy grzech nas rozdziela.

Krzyżu Męczenników, Krzyżu z Pratulina,

Tyś chwalebny sztandar, pod którym zwycięża

W dłoniach słabych ludzi moc Bożego Syna.

Pomóż nam rozdeptać piętą głowę węża.

Krzyżu Męczenników, Krzyżu z Pratulina,

Wznosisz się niezłomny wśród bezprawia fali,

Wierny lud przed tobą swe kolana zgina.

Daj, byśmy przed nikim innym nie klękali.

Krzyżu Męczenników, Krzyżu z Pratulina,

Ty szlak nam wyznaczasz pośród błędnych ścieżek,

Po którym się człowiek ku wyżynom wspina.

Pomóż iść za prawdą i kochać ją szczerze.

Krzyżu Męczenników, Krzyżu z Pratulina,

Gdy fałszywy prorok swe mądrości głosi,

A grzech nas zalewa jak błotna lawina,

Daj nam taką wiarę, co góry przenosi.

Krzyżu Męczenników, Krzyżu z Pratulina,

Wrosłeś z mocą ducha w dziejów naszych ziemię,

Drzewo, które przodków wiarę przypomina,

Natchnij ich przykładem nowych ludzi plemię.

Piotr Pikuła

Opór unitów trwał aż do 1905 r., kiedy to po ukazie tolerancyjnym do Kościoła rzymskokatolickiego przeszło według różnych danych od 160 do 230 tysięcy unitów. W pamięci bohaterskich wyznawców utkwiły przede wszystkim masakry ludności, która nie chciała oddać prawosławiu swoich świątyń. Represje nie przeszkodziły w rozpowszechnianiu się kultu męczenników z Pratulina. Tradycja unicka przekazała pamięć o zrównanej z ziemią mogile, w której podczas przeprowadzonej w 1990 r. ekshumacji znaleziono 13 ludzkich szkieletów.

Podczas beatyfikacji 13 Męczenników z Pratulina 6 października 1996 r. Jan Paweł II wypowiedział do zebranych na placu św. Piotra te słowa: Jako wierni słudzy Pana, pełni ufności w moc Jego łaski, dali świadectwo swojej przynależności do Kościoła katolickiego w wierności własnej tradycji wschodniej. Uczynili to z pełną świadomością i nie zawahali się złożyć ofiary z życia na potwierdzenie swego oddania Chrystusowi. Nie szczędząc siebie, męczennicy z Pratulina bronili nie tylko świątyni, przed którą ponieśli śmierć, ale także Kościoła, który Chrystus zawierzył apostołowi Piotrowi. Tego Kościoła, którego czuli się częścią, jako żywe kamienie.

Liturgiczne wspomnienie Męczenników z Pratulina to okazja do postawienia sobie pytania o swoją postawę wobec współczesnych ataków na Kościół. Jeśli czujemy się częścią Kościoła, musimy go wspólnie ochraniać jako żywe kamienie, a z pomocą Pana Jezusa przetrwamy każdy szturm, bo bramy piekielne Kościoła nie przemogą.

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić