Jezus i ja - grudzień 2009
01 gru 2009
Lucjan Miozga
Na początku było Słowo, a Słowo było u Boga, i Bogiem było Słowo. Ono było na początku u Boga.
Przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli. Wszystkim tym jednak, którzy Je przyjęli, dało moc, aby się stali dziećmi Bożymi, tym, którzy wierzą w imię Jego.
J 1, 1-2. 11-12
Wigilia i Uroczystość Bożego Narodzenia to czas radosnego, rodzinnego świętowania. Wszyscy kultywujemy zwyczaje i symbole wyniesione z domów rodzinnych. Ale czy nie umyka nam w tych dniach głęboki sens symboliki paschalnej tej uroczystości? Przyjście Chrystusa na świat miało konkretny Cel. Nic w tym Wydarzeniu nie było przypadkowe.
Lucjan
Moja odpowiedź?
"Bóg stworzył człowieka z miłości. Umieścił go na ziemi w takich warunkach, aby nic nie brakowało mu do szczęścia w oczekiwaniu na szczęśliwość wieczną. Aby jednak na nią zasłużyć, miał zachować łagodne i mądre prawo, nałożone przez Stwórcę.
Człowiek sprzeniewierzywszy się temu prawu, popadł w ciężką chorobę (…). W pierwszym człowieku cała ludzkość straciła prawo do tego doskonałego szczęścia, jakie Bóg jej obiecał.
Bóg, w swej szczęśliwości, nie potrzebuje ani człowieka, ani jego służby. Wystarcza Sam Sobie. Chwała jego jest nieskończona i nic nie może jej umniejszyć.
Jednakże ten nieskończenie potężny Bóg jest także nieskończenie dobry. Czyż pozwoli, aby stworzony z miłości człowiek cierpiał i ginął? Wprost przeciwnie, Bóg da człowiekowi nowy dowód swej miłości. (…)
Ojciec daje swego Syna. Syn rezygnuje ze swej chwały. Schodzi na ziemię nie jak wielki i możny pan, lecz jako sługa, przyjmuje miejsce ubogiego i dziecka.
Znacie wszyscy życie, jakie prowadził na ziemi. (…) W ten sposób dokonał dzieła, dla którego opuścił chwałę Ojca. Człowiek był chory, więc Syn Boży zszedł do niego. Nie tylko przywrócił mu życie, ale wysłużył mu siły i środki potrzebne do zdobycia tu na ziemi skarbu wiecznego szczęścia.
Jak człowiek odpowiedział na taką łaskę?
Odpowiedzi, jakie człowiek daje Bogu są bardzo różne.
Jedni poznali Mnie naprawdę i rozpaleni miłością poczuli w sobie gorące pragnienie oddania się mi całkowicie na bezinteresowną służbę, czyli w służbę mojemu Ojcu.
Inni wzruszyli się w sercu, widząc co Syn Boży uczynił dla ich zbawienia. Pełni dobrej woli przyszli do Niego, szukając sposobu wyrażenia wdzięczności za dobroć i możliwości pracowania dla Jego sprawy, bez porzucania jednak spraw swoich.
Jeszcze inni nie zrozumieli dobrze, jak bardzo Bóg ich kocha. Nie brak im jednak dobrej woli i żyją zgodnie z Jego prawem.
Są też tacy, którzy poddają się Bogu dużo bardziej dla interesu i tylko w takim wymiarze, jakiego potrzeba dla otrzymania końcowej nagrody, obiecanej za wypełnienie prawa Bożego.
Czy jednak wszyscy stają do służby Bogu? Czy nie ma takich, którzy nie znają wielkiej miłości Boga ku nim i którzy nigdy nie odpowiedzą Jezusowi na wszystko, co dla nich uczynił?
Niestety. Liczni poznali Go i wzgardzili Nim… A wielu w ogóle Go nie zna…".
Największa miłość, Sacre Coeur, Wydawnictwo Michalineum 1988