Słowo Życia - maj 2009
3 maja 2009 - IV NIEDZIELA WIELKANOCNA
Kamień Węgielny i Dobry Pasterz
I czytanie (Dz 4, 8-12): Piotr i Jan uzdrowili chorego człowieka w imię Jezusa Chrystusa i z tego powodu są przesłuchiwani przed Sanhedrynem. Św. Piotr nie występuje we własnej obronie, ale zwracając się do całego narodu głosi Jezusa ukrzyżowanego i uwielbionego. Mówi, że to cudowne uzdrowienie jest znakiem, iż Chrystusa Nazarejczyka, którego wyście ukrzyżowali, Bóg wskrzesił z martwych. Wyście Go odrzucili, ale Bóg uczynił Go Kamieniem Węgielnym - który podtrzymuje i scala całą budowlę, to znaczy lud Boży, Kościół, całe nowe stworzenie. I dlatego nie ma w żadnym innym zbawienia - tylko i wyłącznie w Jezusie Chrystusie.
II czytanie (1 J 3, 1-2): Ten cud świadczy o tym, jaką miłością obdarzył nas Ojciec. Przez to, że przyjął na siebie okrutną śmierć, Jezus uczynił więcej niż najlepszy pasterz może uczynić dla swej trzody: zostaliśmy nazwani dziećmi Bożymi i rzeczywiście nimi jesteśmy. Tej wielkiej tajemnicy i naszego wyróżnienia nie pojmuje świat, ponieważ nie poznał Chrystusa i nie chce Go znać. Nie może zatem znać i nas, którzy uwierzyliśmy i zaufaliśmy Chrystusowi. Obecnie znamy Boga i Chrystusa poprzez wiarę, ale kiedyś ujrzymy Go - twarzą w twarz - takim, jakim jest i będziemy do Niego podobni.
Ewangelia (J 10, 11-18): Jezus mówiąc o miłości, jaką nas umiłował, posługuje się obrazem dobrego pasterza. W przeciwieństwie do najemnika - który ucieka przed wilkiem - Dobry Pasterz oddaje życie swoje za owce. To nie był tylko jednorazowy przejaw miłości ku nam. Jezus umarł za nas. Uczynił wszystko, abyśmy Go poznali i zjednoczyli się z Nim na zawsze. A jest to możliwe tylko poprzez miłość. O tym właśnie Jezus mówi w słowach:znam owce moje, a moje Mnie znają - i dodaje: podobnie jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Te same więzy, które łączą Jezusa z Ojcem, łączą nas z Jezusem - Dobrym Pasterzem i Kamieniem Węgielnym. A są nimi: poznanie, miłość i posłuszeństwo. Osobiste, bezpośrednie poznanie: jak Mnie zna Ojciec, a Ja znam Ojca. Miłość: miłuje Mnie Ojciec. Posłuszeństwo: taki nakaz otrzymałem od mojego Ojca.
Słowa Jezusa zawierają dwa ważne napomnienia: wszyscy mają zachować jedność w wierze i miłości, a pasterze mają naśladować Jezusa, Dobrego Pasterza, i jak On służyć powierzonej im trzodzie - dla niej być, pracować i cierpieć.
10 maja 2009 - V NIEDZIELA WIELKANOCNA
Trwać w Chrystusie i przynosić owoc
I czytanie (Dz 9, 26-31): Trwać w Chrystusie przez wiarę i miłość oraz zachowywać przykazania - to motyw, który przewija się przez wszystkie trzy czytania. Jakie owoce przynosi człowiek, który trwa w Chrystusie, pokazują dzieje nawróconego Szawła. Po swym nawróceniu szuka on kontaktu z chrześcijańską gminą w Jerozolimie, ale jej członkowie się go boją i stronią od niego, pamiętając go jako prześladowcę chrześcijan. Dzięki Barnabie Szaweł został jednak przez nich przyjęty i uznany za współbrata w wierze i apostoła. Ci, którzy ukamienowali Szczepana - na co Szaweł przyzwalał - teraz zaatakowała jego. Musi on więc uciekać do Tarsu. Z nieprzejednaną wrogością swych prześladowców będzie miał do czynienia przez całe życie. Wrogość, prześladowania i sprzeciw towarzyszą Kościołowi w całej jego historii.
II czytanie (1 J 3, 18-24): Jeżeli my trwamy w Bogu, to On trwa w nas. Widzialnym znakiem tego, że Bóg trwa w nas, jest wiara w Chrystusa, miłość wzajemna, wypełnianie Jego przykazań, pokój, który posiadamy i którym obdarzamy innych - bo nawet jeśli upadamy, to przepraszamy Boga, a On jest większy od naszego serca, które nas oskarża. Zapewnia nas o tym jest Duch Święty. Św. Jan mówi: po Duchu, którego nam dał.Różne są przejawy obecności Ducha Świętego w Kościele i w poszczególnych osobach. Św. Jan zwraca uwagę na dwa: miłość i pokój. Duch Święty jest w nas, gdy miłujemy nie słowem i językiem, ale czynem i prawdą. Jeżeli wierzymy w imię Jezusa, zachowujemy Jego przykazania i miłujemy się wzajemnie, wtedyuspokoimy przed Nim nasze serce. Gdy pokój Boży zamieszka w naszych sercach, będziemy mogli udzielać go innym.
Ewangelia (J 15, 1-8): Jezus mówi o tym samym: Trwajcie we Mnie - a Ja w was trwać będę. Zawarte w tych słowach prawdy Jezus wyjaśnia w przypowieści o krzewie winnym. Izrael nazwany został winnicą, którą Bóg założył i z wielką miłością pielęgnował, ale nie przynosiła ona oczekiwanego owocu. Dopiero, gdy Jezus przyszedł, powiedział: Ja jestem prawdziwym krzewem winnym, wy - latoroślami. Jeżeli chcemy przynosić owoc, musimy trwać w Nim. A to oznacza słuchać i wypełniać Jego słowa. Kto trwa we Mnie, a Ja w nim, przynosi owoc obfity. Jezus używa tych samych słów, jakimi opisuje swoje trwanie w Ojcu, a Ojca w Nim: Ojciec trwa we Mnie, a Ja w Nim - Ja i Ojciec jedno jesteśmy (J 14, 10nn).
Trwać w miłości z Jezusem. W miłości, która nie jest uczuciem, ale polega na zachowywaniu Jego przykazań, tak jak On zachowuje przykazania Ojca. Trwać z Jezusem w miłości to mieć udział także w Jego radości. Żyć w pełnej zgodzie z Bogiem, oddawszy się Mu całkowicie i w Nim pokładając ufność - oto pełnia radości, radość jako taka. "Tej radości nie zatrzymuję tylko dla siebie - mówi Jezus - ale dzielę się nią z wami. Przez moje posłuszeństwo Ojcu i śmierć poniesioną za was otworzyłem wam do niej drogę, aby radość moja w was była i aby radość wasza była pełna. W Jezusie radość, jakiej źródłem jest sam Bóg, stała się naszą radością.
17 maja 2009 - VI NIEDZIELA WIELKANOCNA
"Abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem"
I czytanie (Dz 10, 25n. 34n. 44-48): Oficer rzymski, Korneliusz, wraz z całym swym domem uwierzył w Chrystusa i przyjął chrzest. Duch Święty zstępuje na nich ku zdumieniu wiernych pochodzenia żydowskiego. Kościół wkroczył zdecydowanie w świat pogański. Co za moc dokonuje tego cudu? Moc Ducha Świętego i miłość. Duch Święty jest ukrytą mocą Kościoła. Jego obecność i działanie w Kościele przejawia się wtedy, gdy ludzie wspólnie słuchają słowa Bożego, wyznają wiarę w Jezusa Chrystusa i się modlą. A przede wszystkim wtedy, gdy się miłują.
II czytanie ( 1 J 4, 7-10): Miłość, o której pisze św. Jan, jest czymś zupełnie odmiennym od tego, co ludzie zwykli nazywać »miłością«. Jest to miłość Boża - z uwagi na jej pochodzenie i naturę. Miłość jest z Boga, a przede wszystkim sam Bóg jest Miłością. Całą głębię tych słów zrozumiemy wtedy, gdy uświadomimy sobie, że Miłość, o której mówi Jezus, to nie postawa, uczucie, zachowanie, uczynki, ale Trzecia Osoba Trójcy Świętej: Duch Święty. Dlatego św. Jan stwierdza: Bóg jest Miłością. Ta Miłość jest skierowana również ku nam: On sam nas umiłował. A znakiem tego jest to, że posłał Syna swojego jako ofiarę przebłagalną za nasze grzechy. Św. Jan wyciąga wniosek: kto miłuje, narodził się z Boga i zna Boga. Powyższe prawdy pozwalają nam zrozumieć Ewangelię.
Ewangelia (J 15, 9-17): Jeżeli Bóg jest Miłością, to pierwszym i najważniejszym przykazaniem musi być przykazanie miłości. Takie przykazanie daje nam Jezus: To jest moje przykazanie, abyście się wzajemnie miłowali tak, jak Ja was umiłowałem. Tej miłości uczy nas Jezus słowami i nauczaniem - całym swoim życiem ukoronowanym śmiercią. Jezus rozwija przypowieść o winnym krzewie i latoroślach, które tworzą żywą jedność. Latorośl, aby żyła, musi trwać w krzewie winnym. Jak soki z krzewu płyną ku latoroślom, tak strumień życia i miłości płynie od Ojca do Syna, od Syna do uczniów. W tej wspólnocie życia i miłości, do której zostaliśmy włączeni poprzez chrzest święty, powinniśmy trwać.
Nasza wiara nie wywodzi się od jakiegoś filozofa, ani polityka. Istotę wiary chrześcijańskiej stanowi spotkanie z Bogiem żywym i żywa z Nim więź, którą jest wiara, nadzieja i miłość.
24 maja 2009 - VII NIEDZIELA WIELKANOCNA
Zręby organizacyjne pierwotnego Kościoła
I czytanie (Dz 1, 1-11): Kościół jerozolimski wkroczył w historię jako grupa 120 wiernych - jak wynika z relacji pierwszego historyka chrześcijaństwa. Po wniebowstąpieniu Jezusa, Jego wyznawcy zgromadzili się, by uzupełnić grono Apostołów. 120 braci to liczba dziesięciokrotnie większa od 12 Apostołów. Przewidziany na miejsce Judasza kandydat musiał być wybrany spośród naocznych świadków działalności Jezusa, począwszy od Jego chrztu aż po Jego wniebowstąpienie. Podstawowy warunek brzmiał: być świadkiem zmartwychwstania Jezusa razem z pozostałymi Apostołami. Na tym świadectwie opiera się wiara Kościoła - a to znaczy, że Kościół Katolicki jest Kościołem apostolskim. Oto są zręby organizacyjne pierwotnego Kościoła.
Ewangelia (Mk 16, 15-20): Same te zręby nie dawały jednak gwarancji, że Kościół przetrwa, a tym bardziej że będzie się rozszerzał po krańce ziemi, że będzie trwał i rozwijał się w świecie mu wrogim - w świecie, który uczniów Jezusa znienawidził tak, jak Jezusa. Ani On, ani Jego wyznawcy nie są z tego świata. Trwałość, bezpieczeństwo Kościoła opiera się na innym fundamencie - jest nim jedność. To o nią modli się Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy w swej modlitwie arcykapłańskiej: aby tak, jak My stanowili jedno. Kościół musi być zjednoczony jednością Boga Ojca, Syna i Ducha Świętego. Jezus najpierw swych uczniów uświęca w prawdzie, dopiero potem wysyła ich, aby głosili słowo prawdy. Tym słowem jest Ewangelia i sam Jezus Chrystus, Wcielone Słowo Boga. Wyrazem pełni życia, jaką Jezus posiada dzięki jedności z Ojcem, jest radość - tę radośćJezus przekazuje swoim uczniom; prosi Ojca, aby moją radość mieli w sobie w całej pełni.
II czytanie (Ef 1, 17-23): Św. Jan precyzuje, na czym ta jedność polega. Przede wszystkim na miłości: jeśli Bóg nas tak umiłował, to i my powinniśmy miłować się wzajemnie. Jeżeli miłujemy się wzajemnie, Bóg trwa w nas. Bóg jest miłością: kto trwa w miłości, trwa w Bogu, a Bóg trwa w nim. Następnie tą jednością jest wiara: kto wyznaje, że Jezus jest Synem Bożym, to Bóg trwa w nim, a on w Bogu. Trwamy w Bogu a On w nas, bo udzielił nam swego Ducha. Św. Jan wymienia dwa znaki, po których możemy rozpoznać, że Duch Święty mieszka w nas: jeżeli wierzymy, że Jezus jest Synem Bożym, i jeżeli miłujemy się jak bracia. On jest źródłem i Dawcą naszej wiary, miłości i radości.
Jesteśmy istotami, do których przemówiła i które przygarnęła Miłość odwieczna. A zatem wiecznie trwać może tylko to, co z tego źródła wypływa lub co zostało w nim oczyszczone.
31 maja 2009 - ZESŁANIE DUCHA ŚWIĘTEGO
Wylanie Ducha Świętego
Ewangelia (J 20, 19-23): Były dwa wylania Ducha Świętego. Pierwsze miało miejsce za drzwiami zamkniętymi z obawy przed Żydami. Chrystus zmartwychwstały stanął pośrodku i powiedział Apostołom: Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Następnie tchnął na nich: Weźmijcie Ducha Świętego. To było wylanie Ducha na Apostołów - dokonane po to, aby mogli oni odpuszczać grzechy i sprawować Eucharystię.
I czytanie (Dz 2, 1-11): Drugie wylanie Ducha nastąpiło pięćdziesiąt dni później, w tym samym miejscu, ale jest zupełnie inne. Towarzyszą mu niezwykłe znaki i zjawiska: szum, uderzenie gwałtownego wiatru, języki jakby z ognia, wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym i zaczęli mówić obcymi językami. Po czym otwierają się szeroko drzwi i przedstawiciele ze wszystkich narodów pod słońcem słyszą, jak w ich językach Apostołowie głoszą wielkie działa Boże. To był dzień objawienia się Kościoła narodom świata.
II czytanie (1 Kor 12,3b-7.12-13): Głębię obu wydarzeń wyjaśnia nam św. Paweł: wszyscyśmy w jednym Duchu zostali ochrzczeni, napojeni jednym Duchem, aby stanowić jedno ciało - Mistyczne Ciało Chrystusa, czyli Kościół. Jego duszą jest Duch Święty, który udziela różnych darów i charyzmatów dla wspólnego dobra. Tak oto Duch Boży rozpoczął przezwyciężać rozbicie ludzkiej rodziny na wrogie sobie państwa, narody, bloki, układy i systemy, ideologie, wyznania i religie.
Wieża Babel, symbol tego rozbicia i owoc człowieka zbuntowanego w raju, i Zesłanie Ducha Świętego, dzieło Chrystusa ukrzyżowanego - to dwa słupy, kamienie milowe, pomiędzy którymi toczą się dzieje ludzkości. W czasie każdej Mszy Świętej ma miejsce wylanie Ducha Świętego, gdy kapłan modli się: "Uświęć te dary mocą Ducha Świętego, aby stały się Ciałem i Krwią naszego Pana, Jezusa Chrystusa".