Siedem ostatnich słów Jezusa - słowo trzecie
Niewiasto, oto syn Twój; synu, oto Matka Twoja (J 19, 26)
Teraz, w momencie śmierci, przyszła ta godzina, kiedy Matce Twojej wolno było znowu być z Tobą. Teraz, kiedy już nie było próśb o cuda, lecz trzeba było umierać, wolno było być obecną tej, do której kiedyś powiedziałeś: „Co mnie i tobie, Niewiasto? Jeszcze nie nadeszła godzina moja” (J 2, 4). Teraz nadeszła godzina, w której Syn i Matka znowu są razem. A godzina ta jest godziną rozstania, godziną śmierci. Godziną, w której Matce, będącej wdową, odebrany zostaje jedyny Syn.
Tak więc oczy Twoje raz jeszcze spoczywają na Matce. Matce, której niczego nie oszczędziłeś. Byłeś nie tylko radością Jej życia. Byłeś też jego goryczą i bólem. Ale i jedno, i drugie było Twoją łaską, bo i jedno, i drugie było Twoją miłością. Że zaś i w jednym, i w drugim stała przy Tobie i służyła Ci, dlatego Ją kochasz. Bo właściwie dopiero w tym stała się w pełni Twoją Matką. Bowiem bratem, siostrą, matką są dla Ciebie ci, co pełnią wolę Twego Ojca, który jest w niebie. Cała Twoja udręka nie odsunęła w cień czułości, która na tej ziemi łączy Syna z Jego Matką. Bo śmierć Twoja uświęca również to wszystko, co ten doczesny świat ma w sobie cennego i subtelnego, a co zmiękcza serca i czyni ziemię piękną. Żadna z tych rzeczy nie umiera w Twoim sercu – choć jest to serce zmiażdżone śmiercią. I dlatego są one uratowane dla nieba. I dlatego powstanie nowa ziemia, bowiem w godzinę śmierci ukochałeś tę oto ziemię, bo w chwili konania, poruszony łzami swej Matki, myślałeś o naszym wiecznym zbawieniu, bo jeszcze umierając zadbałeś o ziemski los wdowy i dałeś synowi Matkę, a Matce syna.
Ale Ona nie stała przecież pod krzyżem z samotną boleścią matki, której zabijają syna. Ona stała tam w naszym imieniu. Stała jako Matka wszystkich żyjących. Za nas ofiarowała Syna. W naszym imieniu wyrzekła swoje „Niech mi się stanie” na śmierć Pana. Była tam, pod krzyżem, Kościołem, pokoleniem dzieci Ewy, zmagała się w odwiecznym boju między wężem a Synem Niewiasty. I dlatego, dając tę Matkę uczniowi miłości, dałeś nam wszystkim swoją Matkę.
Synu, córko, oto Matka twoja – mówisz także do mnie. O, słowo wiecznego legatu! Pod Twoim krzyżem, Jezu, ten tylko stoi jako miłujący uczeń, kto od tej godziny przyjmuje do siebie Twoją Matkę. Wszystkie zaś łaski Twego konania rozdzielają Jej matczyne, czyste dłonie. Udziel nam łaski, byśmy miłowali Twoją Matkę i czcili Ją. I patrząc na mnie biednego, powiedz do Niej: Niewiasto, oto syn Twój; Matko, oto córka Twoja.
Tylko czyste, dziewicze serce może w imieniu świata wyrzec słowo „tak” nad zaślubinami Baranka z Jego oblubienicą – Kościołem, ludzkością odkupioną i oczyszczoną w Twojej krwi. Jeśli mnie powierzysz temu sercu swojej Matki, śmierć Twoja nie będzie dla mnie stracona, będę bowiem świadkiem dnia Twoich wiecznych zaślubin, kiedy całe stworzenie, na zawsze przemienione, połączy się z Tobą na wieki.
Niech przemyślenia wybitnego teologa Karla Rahnera (1904-1984), niemieckiego jezuity, pomogą nam w owocnym przeżywaniu misterium śmierci Jezusa dokonanej na krzyżu dla odkupienia rodzaju ludzkiego. W Wielkim Tygodniu wszystko jest wielkie i miłość Boga i grzech człowieka! W tym świętym czasie skupmy się na kontemplacji tej ofiarnej miłości naszego Pana. Oby wypowiedziane przez Zbawiciela ostatnie słowa z krzyża pomogły nam w jeszcze głębszym przylgnięciu do Boga i w serdecznym przyjęciu Jego miłości. Któryś za nas cierpiał rany, Jezu Chryste, zmiłuj się nad nami!