Rozum ludzki i poznanie Boga
Człowiek na obraz Boży jest stworzony i na Boże podobieństwo, mimo to jednak może zapomnieć o swojej „wewnętrznej i życiodajnej łączności z Bogiem”1, może jej „nie dostrzegać, a nawet wprost ją odrzucać"2. Dlatego dzisiaj zajmiemy się tymi ludźmi, którzy – bardzo często bez własnej winy – nie dostrzegają tego, że są wewnętrznie związani z Panem Bogiem i że tylko On jest jedynym i ostatecznym źródłem nawet ich fizycznego życia. Na polecenie naszego Katechizmu zapytamy, czy poza szczególnym objawieniem Bożym istnieje jakiś sposób na poznanie – bodaj niedoskonałe – Pana Boga. Odpowiedź na to pytanie przyda się także nam samym, bo chociaż od chwili chrztu świętego jesteśmy obdarzeni łaską wiary nadprzyrodzonej, to jednak trzeba nam co jakiś czas przynajmniej odbudowywać i poprawiać dobre samopoczucie ludzkiego rozumu, który wobec coraz to ciekawszych nowoczesnych wynalazków czuje się z każdym dniem, jeżeli nie z każdą chwilą, coraz to bardziej upokorzony.
Motywem wiodącym niech będą dla nas słowa Ojca świętego Jana Pawła II z encykliki Fides et ratio, który napisał, że „wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których duch ludzki unosi się ku kontemplacji prawdy”3.
Nasz Katechizm stwierdza, że w życiu wewnętrznym możemy wykorzystać to wpisane w serce człowieka "pragnienie Boga"4, które dane jest każdemu człowiekowi wraz z jego naturą i może się w rozmaity sposób ujawniać. A jeżeli ktoś poczuje w sobie owo pragnienie Boga – w postaci dobra ponad wszelkim dobrem, wartości ponad wszelkimi innymi wartościami lub jeszcze jakoś inaczej – to niemal podświadomie zacznie Boga szukać lub przed Nim uciekać. A czegóż będzie taki człowiek szukał? Przede wszystkim dowodów na to, że Bóg istnieje, a jeżeli takie dowody znajdzie, to zapyta z całą pewnością, jakie cechy temu Bogu przypisać by trzeba. W dziejach ludzkości możemy odnaleźć wiele przykładów na to, jakimi drogami człowiek szukał takich dowodów na istnienie Pana Boga. Oczywiście, musimy tu z założenia pominąć Naród Wybrany, bo jemu dane było szczególne objawienie Boże w tej sprawie, ale możemy zaglądnąć do myślicieli greckich, rzymskich, hinduskich, chińskich i wielu innych i przekonać się o tym przynajmniej, że dla tych wielkich przecież ludzi i odgrywających niejeden raz niezwykłą rolę w historii i kulturze sprawa istnienia lub nieistnienia Pana Boga była rzeczą pierwszej wagi5.
Nie będziemy się jednak tymi ludźmi zajmowali po kolei, bo to zbyt daleko by nas odprowadziło od naszego Katechizmu, o jednym człowieku jednak trzeba nam wspomnieć. Jest nim znany dobrze starszemu pokoleniu działacz polityczny na rzecz wyzwolenia Indii, Gandhi, który był poganinem, a mimo to doszedł do tak czystego poznania bliskości Pana Boga, że mógł się wyrazić w taki oto sposób: "Pan Bóg jest bliższy człowiekowi niż paznokcie ciału"6.
A nasz Katechizm naucza, że człowiek "szukając Boga, odkrywa pewne «drogi» wiodące do Jego poznania"7. Te właśnie drogi nazywamy dowodami na istnienie Pana Boga. Trzeba się jednak od razu zastrzec, że nie są takie dowody namacalne, jakich poszukują nauki przyrodnicze, ale "«spójne i przekonujące argumenty», które pozwalają osiągnąć prawdziwą pewność"8. Tę prawdę zresztą Kościół głosił zawsze, a zatwierdził ją Sobór Watykański I, według którego "święta Matka Kościół utrzymuje i naucza, że naturalnym światłem rozumu ludzkiego można z rzeczy stworzonych na pewno poznać Boga, początek i koniec wszystkich rzeczy"9. A zatem "punktem wyjścia tych «dróg» prowadzących do Boga jest stworzenie: świat materialny i osoba ludzka"10.
Dodajmy od razu, że stworzenie na dwa sposoby może się stać punktem wyjścia dla człowieka, który chce poznać Boga: drogą poznania filozoficznego i drogą poznania jakby intuicyjnego. To jakby intuicyjne poznanie Boga jest w praktyce najczęstsze dlatego, że zazwyczaj – w obecnym porządku natury i łaski – wspiera je wiara nadprzyrodzona, wlana człowiekowi przez Pana Boga w chwili przyjmowania chrztu świętego. Toteż na razie całkowicie je pominiemy.
Poznanie filozoficzne podsuwa człowiekowi przeróżne rodzaje dowodów na poznanie Pana Boga, pozwala też rzucić światło na Boże przymioty. Jest tych dowodów wiele i różną mają wartość, najmocniejsze jednak są tak zwane dowody Tomaszowe, zwane inaczej pięcioma drogami świętego Tomasza z Akwinu11. Dodajmy od razu, że święty Tomasz nie jest myślicielem całkowicie oryginalnym, "przyjął on bowiem i udoskonalił metafizykę Arystotelesa"12. Ponadto trzeba wiedzieć, że nawet zdaniem samego świętego Tomasza nie są to dowody łatwe do zrozumienia, zwłaszcza że żeby je dokładnie zgłębić, zarówno wysiłku wielkiego potrzeba, jak czasu13. Toteż nie zamierzam tych dróg tutaj przedstawiać, powiem tylko rzecz trudną do zrozumienia, że ich punktem wyjścia "jest świat stworzony, w którym odkrywamy jakąś egzystencjalną ograniczoność"14. Kiedy na ten świat patrzymy jako filozofowie, posługujemy się odpowiednimi pojęciami metafizycznymi, a także zasadą niesprzeczności i dostatecznej racji i "wznosimy się do bytu, który jest"15, czyli do Boga.
Tak postępuje filozof, ale filozofów nie ma znowu tak wiele na świecie. Co ma zatem robić przeciętny człowiek? Otóż człowiek przeciętny ma dwa sposoby, z których pierwszy jest dostępny dla wszystkich, a drugi dla wielu, przy czym oba się po prostu wzajemnie uzupełniają. Pierwszy sposób to korzystanie z darmo danej nadprzyrodzonej łaski wiary, którą wszyscy ludzie są obdarzeni jednakowo. Drugi sposób to rekolekcje, podczas których "przedmioty naturalne zdają się nabierać jakiegoś szczególnego charakteru przeźroczystości i żywotności, tak że wygląda na to, jakby tylko lekko przesłaniały sobą twórczą działalność Boga"16.
Ale rozumem możemy również w jakiś, ograniczony co prawda, ale pewny sposób poznać Boże przymioty. Rozum może nam podpowiedzieć, że Bóg jest niezmienny, że jest wiekuisty, że jest niezmierzony i nieustannie obecny we wszystkich stworzeniach przez wiedzę, potęgą i istotę, że jest pierwszą i ostateczną Prawdą, że jest największym Dobrem, że jest jeden i jedyny, że jest nieskończenie doskonały, że jest żywy, że jest wszystkowiedzący, wszechpotężny, wolny i święty. Podpowie nam też rozum nie oświecony przez wiarę, że Bóg czuwa nad całym światem i nad każdym stworzeniem z osobna, czyli że istnieje Opatrzność Boża17.
Tak to jest z udziałem ludzkiego rozumu w sprawach Bożych. Potwierdza to w całej pełni Pismo święte, mianowicie święty Paweł, który w Liście do Rzymian tak pisze o poganach: To bowiem, co o Bogu można poznać, jawne jest wśród nich, gdyż Bóg im to ujawnił. Albowiem od stworzenia świata niewidzialne Jego przymioty - wiekuista Jego potęga oraz bóstwo - stają się widzialne dla umysłu przez Jego dzieła18. Czyli że znowu punktem wyjścia jest stworzenie: świat materialny i osoba ludzka, bo to właśnie są dzieła Boże.
Na zakończenie naszego dzisiejszego spotkania katechetycznego końcowe stwierdzenia Katechizmu Kościoła Katolickiego: "Świat i człowiek świadczą o tym, że nie mają w sobie ani swej pierwszej zasady, ani swego ostatecznego celu, ale uczestniczą w bycie samym w sobie, który nie ma ani początku, ani końca. W ten sposób tymi różnymi «drogami» człowiek może dojść do poznania istnienia rzeczywistości, która jest pierwszą przyczyną i ostatecznym celem wszystkiego, «a którą wszyscy nazywają Bogiem»19. Władze człowieka uzdalniają go do poznania osobowego Boga. Aby jednak człowiek mógł się zbliżyć do Niego, Bóg zechciał mu się objawić i udzielić mu łaski, by mógł przyjąć to objawienie w wierze. Dowody na istnienie Boga mogą jednak przygotować człowieka do wiary i pomóc mu stwierdzić, że wiara się nie sprzeciwia rozumowi ludzkiemu"20.
A zdaniem Jana Pawła II „człowiek znajduje się na drodze poszukiwania, którego ludzkimi siłami nie można zakończyć: poszukuje prawdy oraz poszukuje osoby, której mógłby zawierzyć. Wiara chrześcijańska wychodzi mu naprzeciw i ukazuje konkretną możliwość osiągnięcia celu tego poszukiwania. Pomaga mu bowiem przekroczyć stadium zwykłego zawierzenia i wprowadza go w porządek łaski, gdzie może on dostąpić udziału w tajemnicy Chrystusa, w Nim zaś zyskać prawdziwe i pełne poznanie Boga w Trójcy Jedynego. Tak więc w Jezusie Chrystusie, który jest prawdą, wiara dostrzega najwyższe wezwanie, jakie zostaje skierowane do ludzkości, aby mogła spełnić to, czego pragnie i za czym tęskni”21.
Ale o tym następnym już razem.
1 GS 19.
2 KKK 29.
3 FiR wstęp.
4 KKK 27.
5 FiR 5
6 Por. Mario Galizzzi: Dio no ci abandona mai![w:] Maria Ausiliatrice 13 (1992) 4-6.
7 KKK 31.
8 Tamże.
9 Sobór Watykański I: DS 3004.
10 KKK 31.
11 S.Th I q. 2. a. 3.
12 Ks. Wincenty Granat: Teodycea. Istnienie Boga i Jego natura. Lublin2 1963, str. 90.
13 CG I 4.
14 Granat, dz. cyt., str. 91.
15 Tamże.
16 E.L. Mascall: Ten, który jest. Warszawa 1958, str. 161 [przytaczam za Granatem, l.c.].
17 Granat, di. cyt., str. 494-496 (spis treści).
18 Rz 1,19-20.
19 S.Th. I q. 2 a. 3.
20 KKK 34-35.
21 FiR 33.