Tajemnica stworzenia

30 sty 2014
ks. Jan Ożóg SJ
 

Sobór Watykański Pierwszy stwierdził uroczyście to, co Kościół Chrystusowy wyznawał od samego początku swojego istnienia, a mianowicie że: "świat jest stworzony dla chwały Bożej"[1]. Jest to prawda dość łatwa do udowodnienia samym tylko rozumem. Jeżeli bowiem pytamy, jaki jest powód tego, że Bóg chce, by istniało coś poza Nim samym, musimy odpowiedzieć, że powodem tym jest dobroć Boża, czyli Jego nieskończona doskonałość. Owa dobroć Boża, czyli nieskończona Boża doskonałość, jest przyczyną celową stworzenia w stosunku do samych stworzeń, nie w stosunku do Boga.

Jeżeli jednak Bóg chce, by istniało coś jeszcze ze względu na Jego nieskończoną dobroć, to stworzenia muszą być ku tej Bożej dobroci ukierunkowane. Mówimy, że muszą mieć relację do Bożej dobroci, i to na dwa sposoby. Najpierw przez to, że wychodząc od Boga, mają udział w tej dobroci, z niej bowiem – z tej Bożej dobroci – płynie wszelka dobroć stworzenia. Następnie przez to, że stworzenia będąc podobnymi do Boga, ukazują dobroć Bożą. Otóż to ukazywanie dobroci Bożej przez stworzenia jest chwałą Bożą zewnętrzną, przedmiotową, czyli obiektywną. Trzeba nam zatem powiedzieć, że przekazywanie dobroci Bożej jest powodem, dla którego Bóg działa na zewnątrz. Święty Tomasz z Akwinu ujmuje to lapidarnie: "Bóg działa nie dlatego, że pożąda celu, tylko dlatego, że cel miłuje"[2]. Toteż Bóg chce, by stworzenia ukazywały Jego dobroć, a stworzenia rozumne by ją z uwielbieniem rozpoznawały. Tak więc ostatecznym celem stworzeń jest chwała Boża, ponieważ każda chwała polega na jasnym poznaniu z uwielbieniem[3].

To samo stwierdza nasz Katechizm i czyni to może nawet prościej: "Chwałą Boga jest, aby to ukazywanie i udzielanie Jego dobroci, ze względu na co świat został stworzony, stawało się rzeczywistością"[4]. A wobec ludzi Boży zamysł życzliwości polegał na tym, by z nas wszystkich uczynić dzieci Boże przez Jezusa Chrystusa według postanowienia swej woli ku chwale majestatu swej łaski[5]. Przepięknie się na ten temat wypowiada żyjący jeszcze w drugim wieku po Chrystusie święty Ireneusz: "Albowiem chwałą Boga jest człowiek żyjący, a życiem człowieka jest oglądanie Boga. Jeżeli zatem objawienie się Boga przez dzieło stworzenia dało życie wszystkim istotom, jakie żyją na ziemi, o ileż bardziej objawienie się Ojca przez Słowo daje życie tym, którzy widzą Boga"[6]. Bo przecież jako ludzie wierzący nie możemy ani na chwilę zapomnieć o tym, że Bóg nie tylko nas stworzył, ale także obdarzył nas swoją łaską, inaczej mówiąc, nie tylko to sprawił, że uczestniczymy w nieskończonej Bożej dobroci, ale także to, że uczestniczymy w życiu Bożym wewnętrznym, a przez to ukazujemy zarówno Bożą dobroć, jak i Boże życie.

Wiara ukazuje nam jeszcze inne prawdy związane ze stworzeniem. Najpierw to, że świat pochodzi "z wolnej woli Boga, który chciał dać stworzeniom uczestnictwo w swoim bycie, w swojej mądrości i dobroci"[7]. Odrzucić nam zatem trzeba przypadkowe powstanie świata, co zresztą w tej chwili niewielu ludzi przyjmuje. Odrzucić nam trzeba także twierdzenie, że świat powstał w wyniku koniecznej emanacji bóstwa lub koniecznego rozwoju naturalnego, jak to zwykli przyjmować materialiści, a także ściśle wzięci idealiści w filozofii. Odrzucić nam wreszcie trzeba także przekonanie, że świat powstał w wyniku jakiegoś przeznaczenia, czyli jakiegoś – najczęściej złego – fatum. Stworzenie świata jest bowiem wynikiem całkowicie wolnego i świadomego działania Boga w Trójcy Jedynego. Oto wypowiedź autora Apokalipsy: Boś Ty stworzył wszystko, a dzięki Twej woli istniało i zostało stworzone[8].

Następnie wiara ukazuje nam to, że świat został stworzony z niczego. Określenie dogmatyczne tej prawdy objawionej jest co prawda dosyć późne, dokonane bowiem zostało przez Sobór Laterański Czwarty w roku 1215, ale rzecz sama sięga korzeniami zarówno Pisma Świętego, jak też bardzo wczesnych Ojców Kościoła.

W hebrajskim tekście Starego Testamentu, i to zaraz w pierwszym zdaniu, które nam otwiera pisane dzieje Objawienia – Berē’šit bārā ‘Elōhîm ēt haššāmajim weēt hā’ārec – występuje znamienny czasownik bara. Jest to czasownik ciekawy najpierw dlatego, że jak już powiedziałem na poprzednim naszym spotkaniu, używa go Stary Testament wyłącznie na określenie tego, co pochodzi od Boga, co jest dziełem samego Boga. Konkretnie oznacza on zawsze wydobycie czegoś, stworzenie czegoś w dziejach, w naturze, a nawet w duchu, co dotąd nie istniało, a co od tej chwili, kiedy zaistniała czynność określona czasownikiem bara, dopiero zaczęło istnieć. Czasownik ten następnie nigdy nie przyjmuje dopełnienia dalszego, nie wskazuje zatem materii, z jakiej coś zostało wykonane, a stąd wynika, że stworzenie jest czymś absolutnie nowym, co ani realnie ani potencjalnie nie istniało w czymś innym. To wyraźnie wskazuje na fakt, że Bóg stworzył świat z niczego.

Mamy na to jeszcze jeden oczywisty dowód filologiczny w Starym Testamencie, zna on bowiem dwa różne wyrazy na oznaczenie czynności wykonywania, co nam pozwala na wyraźne rozróżnienie między stworzeniem (bara) a czynieniem czegoś, wykonywaniem (_asá). W pierwszym zdaniu Księgi Rodzaju wyraz bara oznacza stworzenie jako całość dzieła Bożego, a w zdaniach następnych już występuje wyraz _asa. Oto zdanie znamienne: A kiedy ukończył Bóg swe dzieło w szóstym dniu, odpoczął w dniu siódmym po całym dziele, którego dokonał[9]. Dodajmy jeszcze i to, że pierwszy wyraz tego zdania – bereszit – zdaje się dawać do zrozumienia, że czas także się zaczął dopiero po stworzeniu, zwłaszcza że autor Księgi Rodzaju po opisie stworzenia świata zauważa, iż czas stworzony zaczyna się dopiero wtedy, gdy zaczynają funkcjonować światło i rytm dnia i nocy[10].

O tym, że w Starym Testamencie istniało przeświadczenie o stworzeniu świata z niczego, możemy wnioskować z wypowiedzi matki siedmiu synów, o której jest mowa w Drugiej Księdze Machabejskiej: Proszę cię, synu, spojrzyj na niebo i na ziemię, a mając na oku wszystko, co jest na nich, zwróć uwagę na to, że z niczego stworzył je Bóg i że ród ludzki powstał w ten sam sposób[11].

O tym, że w Kościele przekonanie o stworzeniu świata z niczego było znane od początku, świadczy wypowiedź świętego Teofila, biskupa antiocheńskiego, który żył w drugim wieku: "Moc Boga ukazuje się właśnie w tym, że wychodzi On od nicości, by uczynić wszystko, co zechce"[12].

Nasz Katechizm wyprowadza z tego wniosek, że "ponieważ Bóg może stwarzać z niczego, może także – przez Ducha Świętego – dać życie duchowe grzesznikom, stwarzając w nich serce czyste, oraz przez zmartwychwstanie udzielać życia ciałom zmarłych On bowiem ożywia umarłych i to, co nie istnieje, powołuje do istnienia[13]. Ponieważ przez swoje Słowo mógł sprawić, by światło zajaśniało w ciemnościach, może również udzielić światła wiary tym, którzy Go nie znają"[14].

Wiele jeszcze powiemy o stworzeniu i wiele trzeba by także dzisiaj dodać. Bo przecież jakżeż nie powiedzieć, że Bóg stworzył świat mądrze, że go tak wspaniale uporządkował, że zachwyceni Grecy na jego określenie wyrazem kosmos się posługiwali, a wyraz ten od czasownika kosmeo się wywodzi i po prostu ozdobę oznacza. Rzymianie łacińskim językiem się posługiwali i użyli wyrazu mundus, który aż ze staroindyjskiego mandayati uczeni wyprowadzają, bo do czyszczenia i wynikłego z czyszczenia piękna nawiązuje[15]. A nasz polski i słowiański świat czy swět od praindyjskiego śweta się wywodzi i najdawniej po prostu coś jasnego białego oznaczał[16].

Nasz Katechizm dodaje ponadto, że ten świat stworzony jest dobry i nie może być inaczej, bo z Bożej dobroci przecież wypływa i jest wspaniałym darem Bożym dla człowieka, który jest najpiękniejszym Bożym tworem na tym świecie. Nad tym światem stworzonym Bóg osobiście czuwa, podtrzymuje go rękami swymi w istnieniu i „jest także obecny w najgłębszym wnętrzu swoich stworzeń”[17], chociaż sam jest całkowicie ponad tym światem i poza nim. Autor Księgi Mądrości zwraca się do Boga w pełnej zachwytu modlitwie: Miłujesz bowiem wszystkie stworzenia, niczym się nie brzydzisz, co uczyniłeś, bo gdybyś miał coś w nienawiści, byłbyś tego nie uczynił. Jakżeby coś trwać mogło, gdybyś Ty tego nie chciał? Jakby się zachowało, czego byś nie wezwał? Oszczędzasz wszystko, bo to wszystko Twoje, Panie, miłośniku życia[18].

Zakończmy to nasze dzisiejsze spotkanie katechetyczne modlitwą św. Augustyna: "Jakże straszne były te stopnie, po których zstępowałem w głębiny piekła, trawiony gorączką, rozpaczą, że nie znam prawdy, gdy Ciebie, Boże mój, szukałem nie według roztropności umysłu, jaką mnie od zwierząt odróżniłeś, lecz tylko według zmysłowego rozeznania. A Ty byłeś bardziej wewnątrz mnie niż to, co we mnie mogło być najbardziej osobiste, a zarazem wyżej nade mną, niż mogłem myślą sięgnąć kiedykolwiek"[19].

 


[1] Sesja III, kanon 5; por DS 3025, KKK 293.

[2] S.Th. I q. 19, a. 2; por. te¿ I q. 44, a. 4.

[3] Por. na ten temat Christianus Pesch S.J.: Tractatus dogmatici. (Tomus III). I. De Deo creante. De peccato originali. De Angelis. II. De Deo fine ultimo. De actibus humanis. Friburgi Brisgoviae 1895, str. 20-21.

[4] KKK 294.

[5] Ef  1,6.

[6] Adversus haereses IV 20,7; por. KKK 294.

[7] KKK 195.

[8] Ap 4,11.

[9] Rdz 2,2.

[10] Por. J. Moltmann: Bóg w stworzeniu. Kraków 1995, str. 145nn.

[11] 2 Mch 7,28.

[12] Ad Autolycum 2,4 (PG 6,1052);; por. KKK 296.

[13] Rz 4,17.

[14] KKK 298.

[15] Walde-Hofmann: Lateinisches etymologisches Wörterbuch. Heidelberg 1954 II 127.

[16] A. Brückner: Słownik etymologiczny języka polskiego. Warszawa 1957, str. 535.

[17] KKK 300.

[18] Mdr 11,24-26.

[19] Wyznania 1,6,11.

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić