Obecne tu i teraz - 3 II 2013

31 sty 2013
ks. Bogdan Długosz SJ
 

4. Niedziela zwykła
Ewangelia: Łk 4, 21-30

Czytając Ewangelię o nauczaniu Jezusa w synagodze, możemy zastanawiać się, co spowodowało tak gwałtowną zmianę w słuchaczach. Przeszli oni od postawy fascynacji i zasłuchania do chęci i działań zmierzających do zabicia Nauczyciela.

Podczas tego spotkania Jezus nie tylko wyjaśnia słowo, które przeczytał, ale czyni je obecnym i działającym tutaj i teraz. Jest to aktualizacja, która nie polega na dostosowaniu Bożego słowa do współczesnych czasów, ale na uczynieniu go aktualnym, czyli działającym dzisiaj.

Spotkanie z takim słowem zmusza słuchacza do działania, zmiany, wyzwolenia z tego, co nie pozwala mu stać się dzieckiem Bożym. Wolimy jednak odłożyć to na jutro. Łatwiej jest pielęgnować oczekiwanie na Królestwo Boże, niż uznać fakt, że Królestwo jest między nami i teraz my musimy podjąć wysiłek jego urzeczywistnienia, jego odsłaniania. Dzisiaj przychodzi zawsze zbyt szybko, przychodzi wówczas, gdy go nie oczekujemy lub nie chcemy. Jego przyjęcie powinno nastąpić teraz; nie można tego odkładać na później. A my próbujemy go unikać, bo zmusza do opowiedzenia się i do działania.

Podczas spotkania w synagodze Jezus mówił także o miłości. Opowiedział o Bogu kochającym tych, których nikt nie kocha. Powiedział, że łaska przychodzi do każdego człowieka, nie tylko do wybranych. Nie tylko do Izraela, ale także do Syryjczyka Naamana i do poganki z Sarepty. Powiedział, że kocha wszystkich bez względu na wszystko, że dla Niego każdy jest wybranym. U „sprawiedliwych” słowa te wywołały chęć zamknięcia Mu ust – zabicia Go.

A moja reakcja? Ja Go nie zabijam, tylko czasami się gorszę i pytam, dlaczego żyjąc blisko Boga, doświadczam zła, trudności i cierpienia? Dlaczego ktoś bliski dotykany jest trudem i przeciwnościami, a inni… mają lepiej? Nie zabijam Go, ale pozwalam, aby we mnie sączył się „jad” przekonania, że może dalej od Boga jest lepiej, że może „po mojemu” jest lepiej...

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić