Oczy i usta na usługach serca - 2 III 2025

01 mar 2025
ks. Tadeusz Hajduk SJ
 

8. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Łukasza 6, 39-45

Jezus zadaje idącym za Nim uczniom pytanie do refleksji: Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? 

Kogo jednak ma tu Jezus na myśli? Może chodzi Mu o uczonych w piśmie, którzy mają być nauczycielami dla ludu, a sami będąc ślepi duchowo, prowadzą także innych ludzi do upadku zamiast do wzrostu. Dzisiaj też musimy dobrze rozeznawać, komu dajemy się prowadzić w naszym życiu duchowym. Musimy pytać, czy ta osoba posiada światłe oczy serca (por. Ef 1, 18).

Kościół w Katechizmie poucza w tej kwestii, ostrzegając: dusza, która chce postąpić w doskonałości, powinna – według rady św. Jana od Krzyża – „dobrze uważać, w jakie ręce się oddaje, albowiem, jaki jest mistrz, taki będzie uczeń; jaki jest ojciec, taki będzie syn”. Co więcej: Przewodnicy duchowi winni być nie tylko mądrzy i roztropni, ale także posiadać szczególne doświadczenie. Jeśli przewodnicy duchowi nie mają doświadczenia w życiu duchowym, nie będą zdolni pokierować duszami, gdy Bóg będzie je chciał prowadzić, ponieważ oni ich nie zrozumieją (KKK 2690). Sam Jezus w dalszym wywodzie potwierdza to stwierdzenie św. Jana od Krzyża dodając, że uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel.

Z kolei Jezus w formie przypowieści dotyka kwestii drzazgi i belki w ludzkim oku. Nie jest czymś złym dostrzegać drzazgę w oku drugiego człowieka i chęć, by mu tę drzazgę usunąć, bo przecież utrudnia ona życie i patrzenie. Ale aby móc to uczynić skutecznie i bezpiecznie, trzeba wpierw usunąć belkę ze swojego oka, która może nie sprawia bólu jak drzazga, ale przeszkadza w prawidłowym widzeniu i w owocnej pomocy.

Belka w naszym oku może oznaczać, że w naszym patrzeniu brakuje miłości. Wtenczas nie tyle chcemy komuś ulżyć, wyjmując drzazgę z jego oka, bo ona też mu utrudnia prawidłowe patrzenie, ile raczej chcemy zademonstrować swoją wyższość nad nim. Bóg widzi zarówno drzazgę, jak i belkę przeszkadzające nam w dobrym patrzeniu na innych i pragnie nam pomóc je usunąć, byśmy patrzyli na siebie Jego oczyma pełnymi życzliwości.

W końcu Jezus poucza, że nasze usta, nasza mowa objawiają to, jakie jest nasze serce. Jeśli jest w nim dobro, to ono wychodzi też przez nasze słowa kierowane do innych, a jeśli jest wypełnione złym nastawieniem do ludzi, to objawia się także w słowach kierowanych do innych. Pan Jezus ukazuje ścisły związek pomiędzy sercem człowieka a jego ustami. Usta pozostają na usługach serca, ukazując, jakie są jego właściwości. U grzesznika usta pozostają na usługach jego dwulicowości i mogą one ukrywać jego wewnętrzną przewrotność, wyrażającą się kłamstwem, oszustwem, oszczerstwem. Ta dwulicowość człowieka może wchodzić nawet w jego relację do Boga „czczonego wargami, gdy serce jest od Niego daleko” (por. Iz 29 ,13; Mt 15, 8; Mk 7, 6). U dobrych ludzi usta przynoszą słuchaczom mowę budującą; pomagają im wzrastać.

 

Warto odwiedzić