Chrześcijańskie perspektywy w światowym kryzysie
(...) Żyjemy w (...) świecie, w którym chrześcijańskie przesłanie było wielokrotnie powtarzane do tego stopnia, że wydaje się, iż jest pozbawione jakichkolwiek zrozumiałych treści dla tych, których uszy zamykają się na słowo Boże, zanim jeszcze zostanie wypowiedziane. (...)
Dlaczego tak się dzieje? Czy chodzi jedynie o to, że duchowa atrakcyjność chrześcijaństwa opatrzyła się przez dwadzieścia wieków? Czy chodzi o to, że ludzie wcześniej słyszeli już Ewangelię i są nią znudzeni? A może dzieje się tak dlatego, że przez wieki chrześcijańskiemu przesłaniu zaprzeczało postępowanie samych chrześcijan? (...)
Nie wystarczy głosić znanego przesłania, które nie wydaje się już nowiną. Nie wystarczy nauczać, dowodzić, przekonywać. Teraz przede wszystkim nadszedł czas, aby chrześcijańska prawda znajdowała jeszcze większe odzwierciedlenie w naszym postępowaniu niż w naszych słowach. (...)
Teraz potrzebny jest chrześcijanin, który będzie manifestował prawdę Ewangelii w społecznym działaniu, wyjaśniając je bądź nie. Im wyraźniej jego życie będzie głoszeniem nauczania Chrystusa, tym bardziej będzie ono pożyteczne i zbawienne w skutkach. Wyraźne i stanowcze działanie chrześcijańskie nie wymaga wyjaśnień i naucza w sposób, w jaki słowa nigdy by nie mogły.
Chrześcijanie powinni nie tylko domagać się istnienia porządku moralnego i prawa naturalnego pośród świata, w którym prawo i porządek są kwestionowane lub całkowicie zapomniane. Chrześcijanie powinni przede wszystkim w każdej dziedzinie swojego życia, w pracy, relacjach towarzyskich, życiu politycznym, postępować tak, aby było widać, że sprawiedliwość i prawo obiektywne są dla nich kwestiami podstawowymi i bardzo istotnymi, a nie jedynie pojęciami dającymi pociechę. (...)
z książki Pokój w erze postchrześcijańskiej