Bojaźń Boża - 21 VI 2020

18 cze 2020
ks. Bogdan Długosz SJ
 

12. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Mateusza 10, 26-33

Ewangelia pomaga spojrzeć z innej perspektywy na niebezpieczeństwa, które nas otaczają. Daje nam bowiem coś, czego nikt na świecie nie może nam odebrać ani zniszczyć – chyba, że sami na to pozwolimy. Chodzi o naszą nieśmiertelność i perspektywy życia wiecznego, czyli spotkania z Bogiem.

Strachu nie musimy się uczyć, on w różnych momentach życia nam towarzyszy, choć może się zdarzyć, że możemy go rozwinąć ponad miarę. To co dzisiaj przeżywamy, to często poczucie zagrożenia, które nie zawsze wypływa z faktycznych powodów lęku.

Czym innym niż strach jest bojaźń Boża – tego trzeba się uczyć, ale pierwsza intuicja, która może łączyć ją z lękiem, nie jest prawdziwa.

Bojaźń Boża rodzi się z poznania Boga – kim On jest. Jest to przeżycie człowieka, który w obliczu potęgi Boga czuje się mały i mogło by wydawać się bez znaczenia. Jednak całe Objawienie prowadzi do odkrycia, że właśnie takiego „małego” człowieka Bóg bardzo kocha, że jesteśmy dla Niego ważni, że czyni nas Dziećmi Bożymi. W obliczu Bożej potęgi jesteśmy prowadzeni do zachwytu i zdziwienia. Konsekwencją tego jest coraz ściślejsza relacja i otwarcie na miłość, w której istnieje „lęk” przed sprawieniem przykrości umiłowanej osobie. Biblia definiuje to jako początek mądrości, gdyż prowadzi do podejmowania właściwych wyborów w życiu, ale też do właściwego obrazu siebie, świata i Boga.

Patrząc na współczesnego człowieka można odnieść wrażenie, że niepokój stał się wręcz zasadą naszego funkcjonowania. Doświadczamy tego w skali globalnej np. w związku z obecnością koronawirusa. Można się pytać, jak to możliwe, przecież nasze czasy wbrew pozorom obfitują w większe zabezpieczenia niż wieki wcześniejsze. Przynajmniej w tej części świata, w której mieszkamy.

Wydaje się, że pewną intuicją może być fakt, że czymś, co może nam pomóc, co pomagało tym, którzy żyli przed nami – była właśnie bojaźń Boża. Im bardziej ona się zmniejszyła, tym bardziej wzrósł lęk i poczucie, że wszystko zależy ode mnie.

 

Warto odwiedzić