Biskup Teofilius Matulionis
Litewski Wyszyński – tak mówi o Teofiliusie Matulionisie (1873-1962) biskup diecezji koszedarskiej, której ordynariuszem był sługa Boży. Jego beatyfikacja odbyła się w Wilnie 25 czerwca br. To owoc jednego z pięciu procesów beatyfikacyjnych, przygotowywanych przez diecezje na Litwie w odpowiedzi na wezwanie papieża Jana Pawła II, by stworzyć martyrologium XX w.
Wierni diecezji koszedarskiej, której ordynariuszem był bp Matulionis od 1943 r., pamiętają go przede wszystkim jako męczennika i stanowczego obrońcę niezależności Kościoła. Duchowny, który długie lata (1923-1926; 1929-1933; 1946-1954) spędził w sowieckich więzieniach i łagrach, nie pozostawił wielu tekstów pisanych odsłaniających nam jego pobożność. Wiadomo na pewno, że kierowała się ona ku Najświętszemu Sercu Pana Jezusa i ku Eucharystii, której głodu doświadczył w tym okresie.
Teofilius Matulionis naraził się urzędnikom carskim, gdy posługując wśród katolików na Łotwie, ochrzcił dziecko z katolicko-prawosławnego małżeństwa (ówczesne prawo wymagało chrztu w cerkwi). Daleką konsekwencją tego czynu było przeniesienie Matulionisa do Sankt Petersburga, gdzie poza posługą wiernym budował kościół (pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa). Tam zastała go rewolucja.
Odbywanie drugiego wyroku pewnie zabiłoby ks. Teofiliusa, jednak w 1933 r. nieoczekiwanie przyszła wolność. Rząd Republiki Litewskiej porozumiał się z Sowietami: do ZSRS wypuszczono kilkunastu działaczy komunistycznych odsiadujących kary w więzieniach na Litwie, a kilkunastu więzionych w ZSRS duchownych narodowości litewskiej z sowieckich zakładów karnych przewieziono na Litwę.
Teofilius Matulionis przerastał takie pojmowanie wolności i – jak zadeklarował podczas audiencji u papieża Piusa XI, na której ten przyjął go jako męczennika – gdyby to od niego zależało, wolałby prowadzić dalej duszpasterstwo w Rosji, nawet w więzieniu. O tym, że nie były to tylko czcze słowa, bp Matulionis zaświadczył zarówno swoją działalnością w okresie międzywojennym na Litwie (przygotowując chętnych duszpasterzy do przyszłej pracy wśród katolików w Rosji), jak i swoją postawą podczas kolejnych okupacji kraju: niemieckiej (1941-1944) i sowieckiej (od 1944 r.). Zwracał się zarówno do okupacyjnych władz nazistowskich, jak i sowieckich o zgodę na prowadzenie duszpasterstwa katolickiego na obszarze Białorusi czy Rosji. Taka prośba prowokowała podejrzliwość i wzmożoną uwagę aparatu represji totalitarnych państw. Ani Niemcy, ani Sowieci nie zgodzili się na rozszerzenie duszpasterstwa katolickiego.
Zatroskany o opiekę duszpasterską nad katolikami w Rosji z gorliwością dbał Matulionis o powierzony sobie w 1943 r. Kościół koszedarski. Gdy w rok później duchowni uciekali z Litwy z cofającymi się Niemcami w obawie przed sowieckim prześladowaniem, bp Teofilius zakazał kapłanom swojej diecezji opuszczania jej granic, sprawiając, że żaden z nich nie odstąpił wiernych. Nie zapominał jednak o „swoich” kapłanach, gdy był w więzieniu i na zesłaniu (1954-1956). Mogąc już swobodniej sprawować Eucharystię, ofiarował ją za każdego z nich z osobna.
W latach 40. sowieci podporządkowywali sobie Kościół na Litwie drastycznymi środkami. Fizycznie usunięto niepokornych biskupów Vincentasa Boriseviciusa i Mecislovasa Reinysa (obaj są kandydatami na ołtarze). Z doświadczonym w sowieckiej Rosji Matulionisem było trudniej. By nie dać władzy pretekstu, unikał choćby pozorów popierania zbrojnego podziemia niepodległościowego i demonstracyjnie działał w granicach prawa sowieckiego, broniąc zamykanych kościołów, prześladowanych księży, ale i napominając władzę, by nie zmuszała wierzącej młodzieży do wstępowania do ateistycznych organizacji. Taka taktyka sprawdzała się dwa lata, ale w 1946 r. władze zdecydowały się pozbyć niewygodnego hierarchy. Trafił po raz trzeci do więzienia, ale po odbyciu przezeń kary (w 1954 r.) Sowieci na Litwie robili wszystko, by uniemożliwić mu powrót do kraju. Udało mu się to dopiero w 1956 r.
Po powrocie zabrał się do pracy duszpasterskiej niezależnie od władzy świeckiej (co było już wtedy na Litwie wyjątkiem). Oprócz dbałości o życie religijne (przystępowanie do sakramentów, odnowę moralną) wiernych własnej diecezji bp Matulionis troszczył się o cały Kościół litewski. Zdołał nawiązać niekontrolowane przez władze kontakty z litewskimi duchownymi w Rzymie. Z radością przyjął wiadomość o przygotowaniach do soboru powszechnego, mając przed oczyma wyzwanie, jakie stanowi brak jedności chrześcijan.
Sowieci nie radzili sobie z niepokornym hierarchą, a względy polityczne uniemożliwiały im kolejne uwięzienie go. W 1958 r. władze przymusowo przeniosły go do odległej, małej parafii w Szadowie (Šeduva), odsuwając od zarządzania diecezją. Stamtąd jeszcze bp Matulionis kontaktował się z księżmi i wiernymi na Litwie, w Związku Sowieckim i z zagranicy. Sobie tylko znanymi kanałami zdołał posłać do Rzymu informacje, które pokrzyżowały realizowane w Watykanie plany KGB, dotyczące Kościoła na Litwie.
Biskup Teofilius zmarł w 1962 r. Niektórzy historycy uważają, że mimo podeszłego wieku nie była to śmierć naturalna, ale morderstwo KGB. Nie jest też zbadane oddziaływanie jego głębokiej pobożności eucharystycznej i postawy spokojnego, ale stanowczego sprzeciwu bez przemocy w obronie wiary na życie Kościoła litewskiego w czasach sowieckich. Ale dla wielu zaangażowanych katolików, którzy zmagali się później z ateistycznym państwem, jest ono czytelne.