Siewierz

27 lip 2013
Jan Gać
 

W połowie drogi między Katowicami a Częstochową leży Siewierz. Czy jadący „jedynką” zdają sobie sprawę, że górujący nad szosą maleńki kościółek z jasnych ciosów, który właśnie mijają na obrzeżach miasta, jest jednym z najlepiej zachowanych zabytków romańskich w Polsce? Zapewne nieliczni mają tego świadomość.

Większość podróżnych nawet nie dostrzega tej budowli, może dlatego że jest taka skromna, nie narzuca się, podobna jest do kaplicy cmentarnej, bo w istocie taką obecnie pełni funkcję. W późniejszych wiekach miasto Siewierz przesunęło się z tego miejsca nieco dalej na północ, bliżej Czarnej Przemszy, która w tych stronach płynie w szerokiej, nieco zabagnionej dolinie. Bowiem w średniowieczu gród siewierski, jeden z najstarszych na Słowiańszczyźnie, znajdował się właśnie tu, gdzie stoi na cmentarzu maleńki kościółek romański z apsydą od wschodu.

Na małym pagórku, w bezpiecznej odległości od często wylewającej po zimie Czarnej Przemszy, stoi zamek – jak wszystkie w Jurze Krakowsko-Częstochowskiej – w postaci malowniczej ruiny. Zbudowany w czworobok, wyposażony w gigantyczną, dobrze zachowaną wieżę nad bramą wjazdową na ponury, ciemny dziedziniec, ma postać małej twierdzy. Do bramy prowadzi masywny most, kiedyś przerzucony ponad głęboką fosą. Dostępu do bramy strzeże beluarda. Potężne szkarpy podpierają od zewnątrz mury, by nie runęły pod naporem masy kamieni i cegieł, z których je związano. Po obramowaniach okien widać, że zamek otrzymał wygląd renesansowy.

Siewierz przez blisko 350 lat był stolicą księstwa siewierskiego, które należało do biskupów krakowskich, a ci z tego powodu mieli prawo do używania tytułu książęcego. Wszystko to stało się za sprawą Zbigniewa Oleśnickiego. W wieku dwudziestu jeden lat brał on udział w bitwie z Krzyżakami pod Grunwaldem, towarzysząc Władysławowi Jagielle jako pisarz. Wszedł w łaski królewskie po tym, jak uratował królowi życie. W ferworze walki jeden z rycerzy niemieckich oderwał się od swej chorągwi, spiął konia i w pojedynkę natarł włócznią na stojącego na pagórku króla obserwującego bitwę. Wtedy Zbigniew z Oleśnicy, pisarz królewski – relacjonuje Jan Długosz – prawie bezbronny, bo w ręku miał jeno drzewce wpół złamane, uprzedził cios królewski, a ugodziwszy w bok onego Niemca, zwalił go z konia na ziemię. (…) Ale rycerze, trzymający straż przy królu, ubili go na miejscu, a piesze żołdaki odarły z zabitego odzież i zbroję.

Władysław Jagiełło nie zapomniał młodzieńcowi bohaterskiego wyczynu, natychmiast chciał go ozdobić pasem rycerskim, ale ten odmówił zaszczytu: woli raczej za Chrystusa, niż za ziemskiego i doczesnego króla walczyć – odpowiedział. Na to król odrzekł: Kiedy ten przedniejszy zawód sobie obrałeś, póki żyw będę, nie przestanę cię pomocą moją wspierać i posadzę na biskupiej stolicy. Monarcha słowa dotrzymał i przydzielił Oleśnickiemu wakujące właśnie w 1423 roku biskupstwo krakowskie, nie przewidując, że nominat okaże się niezwykle twardym i trudnym politykiem, już niebawem przysparzającym monarsze niemało kłopotu.

Ten niekoronowany król polski, za jakiego uchodził biskup Oleśnicki, podczas regencji sprawowanej w imieniu małoletniego Władysława Warneńczyka, pierwszy polityk Królestwa, w 1443 roku nabył za 6000 grzywien księstwo siewierskie od księcia Wacława Cieszyńskiego. Od tego czasu ziemia siewierska, wciśnięta pomiędzy Śląsk a Królestwo Polskie, stanowiła dziedziczną własność biskupów krakowskich. Sam Zbigniew Oleśnicki nigdy nie używał tytułu książęcego. Przyjął natomiast kapelusz kardynalski z rąk papieża Mikołaja V w 1449 roku, tym samym został pierwszym Polakiem wyróżnionym tą godnością. Tytułu książęcego zaczął używać dopiero piąty po Oleśnickim biskup krakowski, zmarły w 1488 roku Jan Rzeszowski, a po nim wszyscy kolejni, aż do zmarłego w 1800 roku biskupa Feliksa Turskiego. Przynależny biskupom krakowskim tytuł książęcy przestał obowiązywać w wyniku postanowień Sejmu Czteroletniego w 1789 roku, kiedy inkorporowano księstwo siewierskie do Korony Polskiej i przejęto dobra biskupie na rzecz skarbu państwa. (Na marginesie: zmarły w 1951 roku książę Adam Stefan Sapieha, biskup krakowski dwóch wojen światowych, tytuł książęcy posiadał nie od ziemi, lecz odziedziczył go po rodzicach, księciu Adamie Stanisławie Sapiesze i Jadwidze z Sanguszków).

Zamek siewierski kryje niejedną tajemnicę, chociażby z okresu wojen husyckich, kiedy to biskup Oleśnicki, obok króla główny oponent zwolenników Jana Husa, więził w lochach zamkowych wziętych do niewoli jeńców husyckich. A stanowili oni poważny problem, nie tylko religijny jako heretycy, ale i polityczny, kiedy zbrojne ich oddziały najeżdżały ze Śląska, Moraw i Czech południowe tereny Korony, by wspomnieć ów rajd na klasztor pauliński w Częstochowie w 1430 roku i sprofanowanie Ikony jasnogórskiej. Biskup nałożył nawet interdykt na Kraków za to, iż burgrabia zezwolił na przemarsz przez miasto husyckich oddziałów w pełnym uzbrojeniu.

Oprócz zamku Siewierz może pochwalić się kilkoma ciekawymi kościołami, z których – obok romańskiego – na uwagę zasługuje niepozorny architektonicznie kościół Świętych Barbary i Walentego, wyposażony w bezcenne ołtarze barokowe z XVII wieku.

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić