Między historią a polityką

13 sie 2017
Filip Musiał
 

W czasie Rzezi Wołyńskiej, której apogeum przypadło na lato 1943 r., zginęło ponad 120 tys. Polaków, często niezwykle brutalnie mordowanych przez ukraińskich nacjonalistów.

Rzeź Wołyńska

W 1942 r. działająca od dwudziestolecia międzywojennego Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów rozpoczęła formowanie oddziałów zbrojnych nazywanych później – Ukraińską Powstańczą Armią. Już od końca 1942 r. jednym z celów jej ataków stała się ludność polska zamieszkująca przedwojenne polskie Kresy – przede wszystkim dawne województwo wołyńskie. W lutym 1943 r. w czasie Konferencji OUN podjęto decyzję o usunięciu ludności nie-ukraińskiej z terenów uznawanych przez ukraińskich nacjonalistów za ziemie ukraińskie. W praktyce ostrze ich działań wymierzone zostało przeciwko ludności polskiej zamieszkującej tereny na wschód od brzegów Sanu. Początkowa presja połączona z zastraszeniem i pierwszymi morderstwami na polskiej ludności, zwłaszcza wiejskiej, od początku 1943 r. przerodziła się w systematyczne działania eksterminacyjne. Ogarnęły one przede wszystkim Wołyń – z punktem kulminacyjnym w 1943 r. – oraz część wschodniej Małopolski, gdzie do szczególnego nasilenia antypolskich działań doszło rok później. Fizyczna eliminacja miała oczyścić tereny przedwojennych polskich Kresów południowo-wschodnich z pierwiastka polskiego.

Za datę symboliczną dla Rzezi Wołyńskiej uznaje się 10 lipca 1943 r., kiedy bojownicy UPA rozerwali końmi wysłanego na pertraktacje z nimi przedstawiciela Polskiego Państwa Podziemnego Zygmunta Rumla. Po tej zbrodni rozpoczęła się masowa rzeź ludności polskiej na Wołyniu. W konsekwencji działań ukraińskich nacjonalistów w latach 1943-1944 w bestialski sposób wymordowano ponad 120 tys. Polaków zamieszkałych w 4300 miejscowościach na terenach na wschód od Sanu. Wśród pomordowanych było około 100 duchownych katolickich.

W pobliżu wyniszczonych wsi i hutorów pozostały bezimienne masowe doły grobowe, kryjące – najczęściej okaleczone – ciała polskich mieszkańców Kresów. Ludobójstwo Polaków zyskało miano Rzezi Wołyńskiej (nazywanej też Rzezią Wołyńsko-Galicyjską). Celem ukraińskich nacjonalistów była jednak nie tylko fizyczna eliminacja polskiej społeczności, ale także wykarczowanie śladów świadczących o wielowiekowej obecności polskiej na Kresach. Dlatego równolegle z aktem ludobójstwa niszczyli polskie dobra kulturalne, zabytki, uderzali w kresową gospodarkę, wypalając polskie siedliska do fundamentów, ze szczególną zajadłością niszcząc katolickie kościoły.

Pamięć o tej ofierze jest obowiązkiem Rzeczpospolitej, która w warunkach wojny i okupacji nie mogła swych obywateli obronić. Pamiętać jednak musimy także o „sprawiedliwych Ukraińcach”, którzy ryzykując własne życie, ratowali Polaków. Ostrzegali przed niebezpieczeństwem, udzielali pomocy, ukrywali…

Współczesność

Część środowisk ukraińskich i łemkowskich próbuje równoważyć Rzeź Wołyńską przez wskazanie, że władze komunistyczne w 1947 r. przeprowadziły akcję „Wisła” – wymierzoną w UPA i osoby ją wspierające. W jej efekcie zginęło kilkuset bojowników i działaczy OUN-UPA, zaś ok. 150 tys. Ukraińców i Łemków zostało wysiedlonych z terenów południowo-wschodniej Polski pojałtańskiej. Osiedlono ich na ziemiach zachodnich i północnych z dbałością o to, by nie tworzyć w żadnej miejscowości większych skupisk mniejszości ukraińskiej. Nieproporcjonalność tego porównania jest dla nas oczywista, ale – skoro w społeczeństwie ukraińskim nie istnieje „pamięć o Rzezi Wołyńskiej”, nie jest ona oczywista dla naszych wschodnich sąsiadów. Nie rozumieją oni także, że akcję „Wisła” przeprowadzała władza komunistyczna i była ona tylko jednym z epizodów wśród masowych represji stosowanych przez władze „ludowej” Polski.

Polska i Ukraina znajdują się dzisiaj w niełatwej sytuacji. Z jednej bowiem strony w naszym interesie jest opisanie i spopularyzowanie martyrologii naszej ludności Kresowej. Poszerzenie historycznej świadomości o jednym z najbardziej dramatycznych aktów ludobójstwa w XX-wiecznej Europie. Ludobójstwa zapomnianego, a trzeba wiedzieć, że ta amnezja przynosi cierpienie żyjącym jeszcze Kresowianom, a także ich potomkom. Trauma Rzezi Wołyńskiej, jeśli ma zostać przezwyciężona, musi zostać wykrzyczana, musi zostać uświadomiona i przyjęta nie tylko przez naród-sprawców, ale też przez narody-świadków. Musi zostać trwale wpisana w dramatyczną historię Europy XX stulecia.

Jednak z drugiej strony bieżące interesy geopolityczne, współczesna sytuacja Ukrainy i interes międzynarodowy Rzeczpospolitej skłaniać nas powinny do zbliżenia z Kijowem. Rosja jest natomiast zainteresowana konfliktowaniem Polski i Ukrainy – także poprzez wzmacnianie sporów i wzajemnych urazów o charakterze historycznym. Ten problem pogłębia niezrozumiały dla nas proces heroizacji UPA dokonujący się w dzisiejszej Ukrainie. Dla nas OUN-UPA były organizacją zbrodniczą, zaś nasi wschodni sąsiedzi, poszukując wyrazistego symbolu działań antymoskiewskich, zwracają się właśnie do spuścizny ukraińskich nacjonalistów – często nie mając wiedzy o zbrodniach dokonywanych przez UPA lub bagatelizując je.

Przed Rzeczpospolitą stoi więc dziś trudne zadanie poszerzenia świadomości o dokonanym przez ukraińskich nacjonalistów ludobójstwie, ale tak, by nie stało się to powodem do pogorszenia relacji dyplomatycznych między Warszawą a Kijowem. Czy podołamy tak trudnemu zadaniu? A czy Ukraina będzie potrafiła budować swą tożsamość w oderwaniu od zbrodniczej tradycji OUN-UPA?

 

Warto odwiedzić