Ignacy Paderewski - mąż stanu
Nie zginie Polska, nie zginie, lecz żyć będzie po wieki-wieków w potędze i chwale, dla was, dla nas i dla całej ludzkości – mówił Ignacy Paderewski. Był styczeń 1940 r., a słynny kompozytor rozpoczynał inauguracyjne posiedzenie Rady Narodowej.
Miała ona być ciałem doradczym Prezydenta na Uchodźstwie, swoistym parlamentem, a na jej czele stanął właśnie Paderewski. Człowiek już wówczas sędziwy liczący 80 lat, ale wciąż do głębi przejęty dobrem Rzeczypospolitej.
Pianista i kompozytor
Ignacy Paderewski był jedną z najciekawszych postaci polskiego życia publicznego przełomu XIX i XX w. Urodził się w Kuryłówce na Podolu, wówczas znajdującej się w zaborze austriackim. Bardzo szybko odkryty został jego wyjątkowy talent muzyczny. Jako 12-latek rozpoczął naukę w Instytucie Muzycznym w Warszawie. Umiejętności szlifował w Królewskiej Akademii Muzycznej w Berlinie. Na początku jego kariery niewątpliwie kluczową rolę odegrała aktorka Helena Modrzejewska, która dostrzegając głębię jego talentu, wsparła go finansowo, co pozwoliło Paderewskiemu na dalszą naukę w Wiedniu.
Szybko dał się poznać jako wyjątkowy pianista, cieszył się ogromną popularnością – jego koncerty w Europie i Stanach Zjednoczonych gromadziły tłumy. Jako pierwszy pianista odbył trasę koncertową obejmującą poza Europą i Ameryką Północną, Australię, Nową Zelandię, a także Amerykę Południową i Afrykę. Współcześni uznawali go za największego mistrza w dziejach, nazywali czarodziejem klawiatury.
Był jednak nie tylko pianistą, ale także jednym z najwybitniejszych kompozytorów. Z początkiem XX w. rozpoznawano go na całym świecie – co później niezmiernie ułatwiało mu aktywność polityczną. Widziano w nim jednak nie tylko wyjątkowego artystę, ale także hojnego filantropa. Sława i powodzenie przysporzyły mu znaczny majątek, a uzyskanymi pieniędzmi sowicie wspierał fundacje, fundusze, dzieła kulturalne czy służące nauce. W testamencie zapisał dużą sumę na Uniwersytet Jagielloński, z której m.in. zbudowano Collegium Paderevianum. Szczególnie dużo pieniędzy przekazywał na pomoc dla weteranów i kombatantów, ale wspierał także budowę pomników – m.in. Ludwiga van Beethovena w Bonn czy Fryderyka Chopina w Żelazowej Woli. Ufundował także Pomnik Grunwaldzki w Krakowie, upamiętniający 500. Rocznicę zwycięstwa nad zakonem krzyżackim.
Choć dzięki swej popularności był obywatelem świata, jego koncertów wysłuchiwały koronowane głowy, prezydenci i premierzy, stolice państw stały przed nim otworem, nie zapominał o Rzeczypospolitej i konsekwentnie domagał się, by także w świecie pamiętano o zaborczym dramacie Polski. W muzyce dostrzegał olbrzymi ładunek narodotwórczy, podkreślał: zabraniano nam Słowackiego, Krasińskiego, Mickiewicza. Nie zabroniono nam Chopina. A jednak w Chopinie tkwi wszystko, czego nam wzbraniano: barwne kontusze, pasy złotem lite, posępne czamarki, krakowskie rogatywki, szlacheckich brzęk szabel, naszych kos chłopskich połyski, jęk piersi zranionej, bunt spętanego ducha, krzyże cmentarne, przydrożne wiejskie kościółki, modlitwy serc stroskanych, niewoli ból, wolności żal, tyranów przekleństwo i zwycięstwa radosna pieśń.
Patriota i polityk
Będąc powszechnie rozpoznawalny, już w czasie I wojny światowej walczył na politycznych salonach o sprawę polską. Szczególnie silnie zwracał uwagę prezydenta Stanów Zjednoczonych Woodrowa Wilsona na sytuację Rzeczypospolitej. Jego działalność z pewnością miała wpływ na to, że w tzw. Orędziu Wilsona ze stycznia 1918 r. prezydent USA zawarł punkt mówiący o tym, że po wojnie powinno powstać niepodległe państwo polskie.
Dzięki tej determinacji Paderewski stał się postacią symboliczną. Gdy więc wracał do kraju i zatrzymał się w Poznaniu, jego wizyta stała się iskrą, dzięki której wybuchło Powstanie Wielkopolskie – zwycięskie i decydujące o włączeniu tych terenów w granice II Rzeczypospolitej.
Aktywnie mediował między najważniejszymi w tym czasie obozami politycznymi – Józefa Piłsudskiego i Romana Dmowskiego. Wkrótce też objął funkcję premiera i ministra spraw zagranicznych. Polityka nie była jednak jego domeną – w grach politycznych się nie sprawdzał. Także na arenie międzynarodowej – mimo że żywiono do niego szacunek jako do artysty – brakowało mu skuteczności. Wraz z Dmowskim reprezentował Polskę na konferencji pokojowej w Paryżu i podpisał tzw. traktat wersalski. W kraju spotkała go za to mocna krytyka za zbyt skromne – zdaniem wielu obozów politycznych – efekty działań. Urząd premiera złożył po niespełna roku jego sprawowania, w grudniu 1919 r. W kolejnych latach raczej nie angażował się w politykę, wyjechał do Stanów Zjednoczonych, a potem osiadł w Szwajcarii. Jednak w czasie wojny polsko-bolszewickiej był wysłannikiem Polski do Ligi Narodów. Po przewrocie majowym krytycznie oceniał rządy sanacji. W 1936 r. zainicjował wraz z gen. Władysławem Sikorskim powołanie antysanacyjnego Frontu Morges – politycznego porozumienia (nazwa wzięła się od nazwy miejscowości pod Lozanną, w której Paderewscy mieli swą willę).
Do czynnego zaangażowania w politykę powrócił po wybuchu II wojny światowej, wchodząc w skład konstytucyjnych władz polskich na uchodźstwie. Ponownie wykorzystywał swą pozycję i poważanie, jakim się cieszył, by zwracać uwagę na dramatyczną sytuację Polaków. Jesienią 1940 r. wyjechał z misją polityczną do Stanów Zjednoczonych. Podczas tej podróży zmarł w Nowym Jorku. Pochowano go w Waszyngtonie. Jednak po upadku komunizmu w 1992 r. prochy Paderewskiego zostały sprowadzone do Polski. Pianista, kompozytor, filantrop, polityk i gorący patriota spoczął w podziemiach archikatedry św. Jana w Warszawie.