Orka na ziemi Pana - 26 VI 2022

22 cze 2022
ks. Robert Więcek SJ
 

13. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Łukasza 9, 51-62

Nie idzie się za Panem Jezusem na swoich warunkach. Idziemy wedle Jego słowa, które do nas tak obficie kieruje. Czemuż to taka reakcja uczniów na brak gościnności?

Napięcie narosłe przez dziesięciolecia taką, a nie inną wrogość wytworzyło. Właśnie dlatego, że do Jerozolimy zmierzali, ich nie przyjęto. Samarytanie zostali odrzuceni przez Żydów, z którymi tworzą jedną nację. Odrzuceni i uznani za zdrajców. Jedni i drudzy oddawali cześć temu samemu Bogu – na swoich warunkach.

Gdy po swojemu… wtedy po swojemu reagujemy. Jakub i Jan – tacy dobrzy i mądrzy Apostołowie – bawią się w niszczycieli! Dobrze, że zapytali wcześniej Pana Jezusa, a nie dopiero post factum. Tak często najpierw robimy, a dopiero na drugim miejscu myślimy i pytamy o zdanie innych.

Pan Jezus podaje swoje warunki! Pójście za Nim nie opiera się na przemocy, na przepychaniu własnych planów. On nie przyszedł, by gubić ludzi. Przyszedł, by zbawić każdego człowieka, by dać mu kolejną szansę, i to nie gdzieś tu lub tam, w określonej przestrzeni, ale tu i teraz, w Bogu, i z tego wypływa wszędzie i zawsze.

Wartym rozważenia jest ów ruch Pana Jezusa: odwróciwszy się…, czyli był przed nimi… Już szli za Nim. Nie gromi. Nie wyzywa. Obraca się ku uczniom. Gdy się obraca, to ze wzrokiem pełnym miłości – wzrokiem prawdy, która boli i płacz wywołuje, a jednocześnie jest pełen nadziei i dobroci.

Ten obrót jest konieczny. Po raz kolejny trzeba się spotkać twarzą w twarz z Panem. Zobaczyć Jego oczy. Usłyszeć Jego słowa. Usłyszeli zakaz. Bóg nie pozwala na wszystko. W miłości „nie” też ma swe miejsce.

Tutaj wchodzi logika miłości, o której powołanemu mówi sama Miłość. Pan Jezus nie ma miejsca, gdzie by głowę mógł wesprzeć. Zaangażowany w Królestwo Boże nie ma czasu na rzeczy, które mogłyby go odciągnąć od meritum sprawy. Naśladowca Chrystusa nie ogląda się wstecz. By dobrą bruzdę zrobić, trzeba patrzeć przed siebie z pilnością i uwagą.

Trzeba Bożej mądrości, która wypływa z przebywania z Panem. Z serca płynie pragnienie: Pójdę za Tobą, dokądkolwiek się udasz. Dokądkolwiek zakłada jakkolwiek, gdziekolwiek, kiedykolwiek… Gra w otwarte karty. Przedstawia sytuację i powtarza: Ja jestem z wami po wszystkie dni, aż do skończenia świata.

Idę z Nim i za Nim. On jest punktem odniesienia do mej codzienności, także tej trudnej, w której nie ma gdzie odpocząć, w której ukochani odchodzą. Ogłaszanie Królestwa Bożego staje się odrzuceniem śmierci jako takiej. Nie trzeba się żegnać (natomiast trzeba się przeżegnać!), bo się nie idzie na zatracenie, ale ku życiu.

Nadawać się do Królestwa Bożego to poświęcić całego siebie – zgodnie z przykazaniem miłości Boga i bliźniego. To zaangażowanie serca, ciała, umysłu, woli, zdolności, emocji. Cały człowiek! Tak jak cały Bóg. Ten nie ogląda się wstecz. Kiedy się obraca, to po to, by nas przywołać do porządku i by zachęcić jeszcze raz: Pójdź za Mną! Chwyć się tego pługa! Pług bowiem nadaje się do orania, czyli pierwszej czynności przed zasiewem, a tak wiele mówiącym o możliwym plonie.

 

Warto odwiedzić