Kościół otwarty na narody i kultury

14 paź 2021
Papież Franciszek
 

Kontynuując cykl katechez w oparciu o List do Galatów, papież Franciszek (13 X 2021) stwierdził, że jesteśmy wolni, ponieważ zostaliśmy wyzwoleni przez łaskę i przez miłość, która staje się najwyższym oraz nowym prawem życia chrześcijańskiego.

Drodzy bracia i siostry, dzień dobry!

W naszym cyklu katechez na temat Listu do Galatów mogliśmy uwypuklić to, co św. Paweł uważa za centralny rdzeń wolności: fakt, że przez śmierć i zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa zostaliśmy wyzwoleni z niewoli grzechu i śmierci. Innymi słowy: jesteśmy wolni, ponieważ zostaliśmy wyzwoleni, wyzwoleni przez łaskę – nie za pieniądze – wyzwoleni przez miłość, która staje się najwyższym i nowym prawem życia chrześcijańskiego. Miłość: zostaliśmy wyzwoleni, ponieważ zostaliśmy wyzwoleni za darmo. To właśnie jest kluczowe.

Dziś chciałbym podkreślić, jak ta nowość życia otwiera nas na przyjęcie każdego ludu i kultury, a jednocześnie otwiera każdy lud i kulturę na większą wolność. Św. Paweł mówi bowiem, że dla tych, którzy przystąpili do Chrystusa, nie ma już znaczenia, czy są Żydami czy poganami. Liczy się tylko „wiara, która działa przez miłość” (Ga 5, 6). Wierzyć, że zostaliśmy wyzwoleni i wierzyć w Jezusa Chrystusa, który nas wyzwolił: oto jest wiara działająca przez miłość. Przeciwnicy Pawła – owi fundamentaliści, którzy tam przyszli – atakowali go za tę nowość, twierdząc, że zajął on takie stanowisko ze względu na oportunizm duszpasterski, to znaczy chcąc „przypodobać się wszystkim”, minimalizując wymagania otrzymane od najbliższej mu tradycji religijnej. Tak samo mówią dzisiejsi fundamentaliści: historia ciągle się powtarza. Jak widać, krytyka każdej nowości ewangelicznej nie jest jedynie sprawą naszych czasów, ale ma za sobą długie dzieje. Paweł jednak nie milczy. Odpowiada stanowczo, z parezją – jest to greckie słowo, oznaczające odwagę, siłę: „Czy zabiegam o względy ludzi, czy raczej Boga? Czy ludziom staram się przypodobać? Gdybym jeszcze teraz ludziom chciał się przypodobać, nie byłbym sługą Chrystusa!” (Ga 1, 10). Już w pierwszym Liście do Tesaloniczan wyraził się podobnie, stwierdzając, że w swoim przepowiadaniu nigdy nie kierował się „pochlebstwem w mowie, (...) ukrytą chciwością (...), ani też (...) nie szukał ludzkiej chwały” (1 Tes 2, 5-6), które są drogami "udawania"; wiara, która nie jest wiarą, jest doczesnością.

Po raz kolejny myśl Pawła ukazuje się jako natchniona głębia. Dla niego przyjęcie wiary oznacza wyrzeczenie się nie istoty kultur i tradycji, lecz jedynie tego, co może przeszkodzić nowości i czystości Ewangelii. Wolność bowiem, którą zyskaliśmy przez śmierć i zmartwychwstanie Pana, nie stoi w sprzeczności z otrzymanymi przez nas kulturami i tradycjami, lecz raczej wprowadza w nie nową wolność, wyzwalającą, wolność Ewangelii. Wyzwolenie zyskane przez chrzest pozwala nam bowiem otrzymać pełną godność dzieci Bożych tak, że pozostając mocno wszczepionymi w swoje korzenie kulturowe, otwieramy się jednocześnie na uniwersalizm wiary, która wkracza w każdą kulturę, rozpoznaje obecne w niej zarodki prawdy i rozwija je, doprowadzając do pełni zawarte w nich dobro. Akceptacja tego, że wyzwolił nas Chrystus swoją męką, swoją śmiercią i swoim zmartwychwstaniem, to akceptacja i wniesienie pełni również do różnych tradycji każdego narodu, prawdziwej pełni.

W powołaniu do wolności odkrywamy prawdziwe znaczenie inkulturacji Ewangelii. Jakie jest to prawdziwe znaczenie? Jest to zdolność do głoszenia Dobrej Nowiny Chrystusa Zbawiciela, szanując przy tym to wszystko, co jest dobre i prawdziwe w kulturach. Nie jest to łatwe! Istnieje wiele pokus, by narzucić swój własny styl życia, tak jak gdyby był on najbardziej rozwinięty i najbardziej pożądany. Ileż to błędów popełniono w dziejach ewangelizacji, chcąc narzucić tylko jeden wzorzec kulturowy! Ujednolicenie jako zasada życiowa nie jest chrześcijańska! Jedność tak, ale ujednolicanie nie! Czasami nie wyrzekano się nawet przemocy, aby doprowadzić do zwycięstwa własnego punktu widzenia. Pomyślmy tylko o wojnach. W ten sposób Kościół został pozbawiony bogactwa bardzo wielu lokalnych form wyrazu, które niosą ze sobą tradycje kulturowe całych narodów. Jest to jednak dokładne zaprzeczenie wolności chrześcijańskiej! Na przykład przypominam sobie o tym, gdy potwierdzono sposób prowadzenia apostolatu w Chinach przez ojca Ricciego lub w Indiach przez ojca De Nobilego. [Ktoś powiedział]: "Nie, to nie jest chrześcijańskie!". Ależ tak, to jest chrześcijańskie, tkwi w kulturze narodu.

Krótko mówiąc, Pawłowa wizja wolności jest w pełni oświecona i wzbogacona przez tajemnicę Chrystusa, który we wcieleniu – jak przypomina Sobór Watykański II – zjednoczył się w pewien sposób z każdym człowiekiem (por. konst. duszp. Gaudium et spes, 22). A to znaczy, że nie ma ujednolicania, ale że jest różność, ale różność zjednoczona. Wypływa stąd obowiązek poszanowania pochodzenia kulturowego każdej osoby, umieszczając ją w przestrzeni wolności, która nie byłaby ograniczona żadnymi dyktatami narzuconymi przez jedną tylko dominującą kulturę. Taki jest sens nazywania siebie katolikami, mówienia o Kościele katolickim: nie jest to określenie socjologiczne, które ma nas odróżnić od innych chrześcijan. „Katolicki” to przymiotnik, który oznacza powszechny: katolickość, powszechność. Kościół powszechny, czyli katolicki, to znaczy, że Kościół ma w sobie, w samej swojej naturze, otwartość na wszystkie narody i kultury wszystkich czasów, ponieważ Chrystus narodził się, umarł i zmartwychwstał za wszystkich.

Kultura natomiast ze swej natury podlega ciągłym przemianom. Pomyślmy, jak zostaliśmy powołani do głoszenia Ewangelii w tym momencie dziejowym wielkich przemian kulturowych, gdzie zdaje się panować coraz bardziej zaawansowana technologia. Gdybyśmy domagali się mówienia o wierze tak, jak robiono to w minionych wiekach, groziłoby nam, że nie zrozumieją już nas nowe pokolenia. Wolność wiary chrześcijańskiej wskazuje nie statyczną, lecz dynamiczną wizję życia i kultury, dynamiczną wizję także w tradycji. Tradycja wzrasta, ale zawsze zgodnie ze swą naturą. Nie twierdzimy zatem, że posiadamy wolność. Otrzymaliśmy dar, którego należy strzec. I jest to raczej wolność, która wymaga od każdego z nas bycia nieustannie w drodze, ukierunkowanymi ku jej pełni. Jest to sytuacja pielgrzymów; jest to stan wędrowców, w ciągłym wyjściu: wyzwolonych z niewoli, aby podążać ku pełni wolności. I to jest wielki dar, który przekazał nam Jezus Chrystus. Pan bezinteresownie wyzwolił nas z niewoli i wysłał nas w drogę, abyśmy kroczyli w pełnej wolności. Dziękuję.

 

Warto odwiedzić