Pokój zmartwychwstałego Jezusa
Wieczorem owego pierwszego dnia tygodnia, tam gdzie przebywali uczniowie, gdy drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: „Pokój wam!”. J 20, 19
Uwolnieni od lęku
Był wieczór pierwszego dnia tygodnia, drzwi zamknięte – ten krótki opis wyraża atmosferę lęku i niepewności, w jakiej znajdowali się uczniowie Jezusa po Jego śmierci na Golgocie. Wieczór, noc wyrażają smutek i samotność.
A przecież jest to wieczór tego samego dnia, dnia zmartwychwstania Pana! To dzień, w którym Maria Magdalena udała się do grobu Jezusa, który okazał się pusty. Jest to więc wieczór pustego grobu, wieczór głoszenia zmartwychwstałego Jezusa. A mimo to uczniowie są zalęknieni, boją się Żydów, są niepewni jutra, utracili nadzieję... Nie wystarcza im przepowiadanie o Zmartwychwstałym, nie wystarcza im zewnętrzny znak pustego grobu. Potrzeba zatem czegoś więcej!
Lęk uczniów zostaje wyrażony przez zamknięte drzwi. Lęk i zamykanie się idą w parze. Tylko radość jest matką wzajemnego komunikowania, otwartości, wychodzenia do innych. Lęk jest początkiem zamykania się w sobie. To właśnie w taką trudną sytuację uczniów wchodzi Jezus. Ewangelia mówi, że Pan zatrzymał się pośród swoich. Tak samo Pan Jezus przychodzi do swojego Kościoła, by go pocieszyć, usuwając z serc wierzących lęk przez zapowiedź pokoju.
Dar pokoju serca
Pokój serca to pierwszy i najważniejszy dar Jezusa zmartwychwstałego. Gdy Jego miłość miłosierna ogarnia nasze serce, wtedy usuwa z niego wszelki lęk. Pan obrońcą mego życia, przed kim miałbym czuć trwogę? (Ps 27,1) Zatem nie lękajmy się naszych grzechów z przeszłości i naszych słabości, bo Bóg jest silniejszy, On to wszystko zwycięża i przemienia swoją łaską. Powierzmy Jezusowi całe nasze życie, by uchronić się przed paraliżującym strachem.
Pytajmy siebie o nasze lęki. Boimy się tak wielu rzeczy, nieznanego środowiska, w którym żyjemy. Boimy się bycia różnymi od innych, nie ulegając masowej kulturze często pozbawionej chrześcijańskich wartości. Boimy się być „nowymi ludźmi” biorącymi na serio słowa Ewangelii. Lękamy się w sposób jasny i otwarty głosić orędzie o zmartwychwstałym Panu. Obawiamy się, by nie wybuchł w nas ogień miłości Chrystusowej, który domagałby się od nas gruntownej zmiany stylu życia.
Pan Jezus zatrzymuje się pośród nas. Nie pokazuje swojej wyższości, choć zwyciężył śmierć. On zniża się do każdego i mówi: niech w twoim sercu zapanuje mój pokój. On, podobnie jak zalęknionym uczniom nie wyrzuca, że Go opuścili. Mógł zapytać: co się stało z waszymi zapewnieniami, że Mnie nie opuścicie, gdy przeżywałem godziny mojej męki? Pan Jezus mógł zapytać: Gdzie byłeś Piotrze? Jednak Jezus nie upokarza swoich przyjaciół. Wypowiada tylko te proste słowa: Pokój wam! To słowa podnoszące na duchu, słowa miłosierdzia, słowa wielkiego zaufania. Jezus pokazał apostołom zranione ręce i przebity bok, stygmaty swojej męki, swoje rany. Uradowali się uczniowie, ujrzawszy Pana. Nie przestraszyli się, są wreszcie otwarci na otrzymanie Ducha Świętego.
Jam Alfa i Omega, Pierwszy i Ostatni, Początek i Koniec (Ap 22,13). Te słowa z Janowej Apokalipsy są wielką nadzieją dla nas, że losy świata i historia ludzkości przeniknięte są obecnością Boga, Jego miłością miłosierną. Wierzymy Bogu, który jak dobry Samarytanin lituje się nad człowiekiem i opatruje jego wszystkie rany. Trzeba, byśmy pozwolili, aby Bóg nas uleczył i pocieszył.
Boże miłosierdzie
Nic tak nie jest potrzebne człowiekowi jak Miłosierdzie Boże – owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość ku nieskończonym wyżynom świętości Boga - mówił w krakowskich Łagiewnikach w 1997 roku papież Jan Paweł II. Prawda o Bożym miłosierdziu jest przesłaniem nadziei. Podczas konsekracji bazyliki Bożego Miłosierdzia w Łagiewnikach w 2002 roku Jan Paweł II powiedział: Przychodzę tu, aby zawierzyć wszystkie troski Kościoła i ludzkości Miłosiernemu Chrystusowi. Na progu trzeciego tysiąclecia przychodzę, by raz jeszcze zawierzyć Mu moje Piotrowe posługiwanie – Jezu, ufam Tobie!
Podobnie jak św. Faustyna Kowalska powinniśmy biec do Jezusa ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, by z Jego Serca czerpać zdroje łask. Z otwartego boku Zbawiciela wypłynęły Krew - znak Eucharystii i woda – wskazująca na sakrament Chrztu św. To podczas Mszy św. najpełniej otwieramy się na Boga Miłosiernego, który daje nam swego Syna i w Nim czyni nas swymi dziećmi.
Bóg nagradza poszukiwania człowieka. Jezus nie zgorszył się powątpiewaniem Apostoła Tomasza. Ono świadczy również o trudzie i duchowej walce w doświadczeniu wiary i odnajdywaniu Boga. Zauważmy, że Tomasz nie spotkał się z Jezusem zmartwychwstałym przy pierwszym spotkaniu z Apostołami, bo znajdował się poza wspólnotą. To ważna wskazówka dla nas, byśmy zagubionego Jezusa od razu umieli poszukiwać we wspólnocie Kościoła, w której On nieustannie działa i jest obecny.
Prośmy o Boże miłosierdzie dla nas i świata całego. Pamiętajmy o słowach Jezusa: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5, 7). Głośmy przesłanie o Bożym miłosierdziu, bądźmy narzędziem w ręku Boga przez nasze miłosierne czyny, błagajmy też o miłosierdzie Boże dla wszystkich ludzi oddalonych od Boga.
Zmartwychwstałem i teraz zawsze jestem z tobą – mówi Jezus każdemu z nas. - Moja dłoń cię podtrzymuje. Gdziekolwiek byś upadł, pochwycę cię w ramiona. Jestem nawet u bram śmierci. Tam, gdzie już nic nie może ci towarzyszyć i gdzie już niczego nie możesz zabrać, Ja na ciebie czekam i przemieniam dla ciebie mroki w światło (Benedykt XVI).