Szukając Jezusa

17 sty 2019
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

Człowiekowi nie wystarczy samo zainteresowanie się ziemią i tym co doczesne. Nic, tylko ziemia, to największe piekło, w jakim może zamknąć się człowiek tracący żywą wiarę. A przecież, jak napisał kiedyś Blaise Pascal, człowiek przerasta człowieka.

On patrzy w górę, kontempluje gwieździste niebo, otwarty jest na przyjęcie Boga, na spotkanie z „Bytem Jedynie Koniecznym”. Pragnienie to znajduje się w każdym człowieku, choć bywa czasem przysypane zbyt wieloma troskami. Ono jest echem obecności w nas Boga Żywego. To pragnienie nieskończoności, całkowitego spełnienia i wewnętrznej harmonii wyrywa nas z uśpienia, z różnych przyzwyczajeń i codziennej rutyny.

Człowiek może poznać Boga

Mędrcy ze Wschodu, którzy być może byli astronomami, bacznie obserwowali niebo i ruchy ciał niebieskich. Pewnego dnia odkryli nieznaną dotąd gwiazdę czy kometę, nowe światło i dali się mu prowadzić. Tak zwykle czynią ludzie mądrzy i pokorni, którzy umieją przechodzić od zdziwienia ku zadziwieniu, jak pisał św. Jan Paweł II w Tryptyku rzymskim. To naturalne poznanie, objawienie się Boga przez piękno przyrody i w niezwykłych wydarzeniach natury – w stworzonym świecie – są delikatnym zaproszeniem ze strony Stwórcy skierowanym do człowieka, by Go poszukiwał także w swym sercu i w historii swego życia. Takie jest nauczanie Kościoła katolickiego, które na nowo przypomniał nam św. Jan Paweł II w encyklice Fides et ratio. Stwierdził w niej, że wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których umysł ludzki wznosi się do poznania prawdziwego Boga.

Bóg się objawia

Obok tej „naturalnej” drogi odkrywania istnienia Boga Żywego, drogi mądrości i nauki, istnieje też droga Bożego Objawienia. To Bóg sam przemówił i wybrał sobie lud, by w jego historii ukazać swoją moc i królowanie nad światem. Naród ten był w ręku Boga narzędziem w prowadzonej przez Niego historii zbawienia, której ukoronowaniem  i spełnieniem starotestamentalnych obietnic było przyjście na świat Jezusa Chrystusa, naszego Pana i Zbawcy.

To dlatego arcykapłani i uczeni w Piśmie, synowie Narodu Wybranego, na pytanie Heroda od razu wskazali miejsce narodzenia Mesjasza, cytując Księgę Micheasza (5, 1). Ale tutaj sami się zatrzymali! Oni nie wyruszyli razem z Mędrcami na poszukiwanie Mesjasza, który właśnie się objawił. Niestety to odrzucenie przez Żydów Jezusa Chrystusa trawa do dzisiaj. Czytając opis z Mateuszowej Ewangelii (Mt 2, 1-12), możemy odkryć trzy postawy człowieka wobec tajemnicy Boga, który się objawia.

Pierwsza, to postawa Mędrców, pełna zaangażowania. Oni podjęli trud drogi, byli posłuszni głosowi tęsknoty za Bogiem.

Druga, to zachowanie uczonych w Piśmie i arcykapłanów, oni byli przyzwyczajeni do Boga, wiele na Jego temat wiedzieli, ale utracili świeżość wiary. Nie podjęli nowego wyzwania. Nie doświadczali już w swoim życiu niepokoju, który wyrywa z codziennej rutyny i każe na nowo odkryć Boga Żywego, Boga zawsze większego, Pana, który wciąż się objawia, ukazuje swoją chwałę.

Wreszcie trzecia postawa – ta Heroda, który czuje się zagrożony i pełen lęku o utrzymanie za wszelką cenę władzy nad innymi ludźmi. Herod wierzy jedynie w siłę swoich żołnierzy, w swoją umiejętność robienia intryg. On nie działa z czystą intencją, choć ostentacyjnie dopytuje się o nowo narodzonego Króla. Herod utracił prostotę dziecka, dlatego jest przykładem „człowieka starego”, uwikłanego w grzechy, a przez to niezdolnego, by otworzyć się na Boże działanie i łaskę. On nie jest gotowy na przyjęcie DARU.

Nasza odpowiedź

Możemy zadać sobie pytanie: która z tych trzech postaw we mnie dominuje? Odwaga Mędrców, przyzwyczajenie uczonych w Piśmie czy może lęk Heroda? Czy jest we mnie gotowość, by razem z Mędrcami wyruszyć w drogę na poszukiwanie Jezusa, który jest Światłością świata? A być może tak jak uczeni w Piśmie i arcykapłani przyzwyczaiłem się do swojej chrześcijańskiej wiary i teoretycznie wiem coś o Bogu, uznaję, że mieszka w swoim Kościele, chodzę nawet regularnie na Mszę świętą w niedzielę, ale jednocześnie wiara nie ma znaczącego wpływu na moje codzienne życie. Być może kieruję się zasadą, że lepiej się trzymać od Pana Boga z daleka. Tymczasem Pana Boga trzeba każdego dnia na nowo poszukiwać.

Być może jest we mnie lęk Heroda, obawa przed osobistym spotkaniem z Królem wieków? Przyznanie się do Niego może zagrozić moim małym i wielkim interesom. Obawiam się, że zapyta mnie, czy kieruję się w moim życiu prawem miłości, gotowej zawsze przebaczyć? Może zapytałby mnie Pan, czy zachowuję Dekalog, Jego „Dziesięć Słów”, które zawsze wiodą na drogę prawą ku większej wolności?

Zechciejmy i my razem z Mędrcami oddać pokłon Bożej Dziecinie, Temu, który choć bezbronny – dysponuje najpotężniejszym orężem w świecie  - a jest to oręż miłości. Właśnie On, który jest Światłością świata, pokonał na drzewie krzyża każdą ciemność zła, które chciało pogrążyć dzieci tego świata w rozpaczy mającej swe źródło w lęku przed śmiercią.

Dziękujmy dzisiaj Bogu za światło Bożego Objawienia, które przed ponad 1050 laty dotarło na polską ziemię. Misjonarze z południa głosili naszym przodkom Ewangelię. Również nad Wisłą zamieszkał Emmanuel, „Bóg z nami” – źródło naszego zbawienia.  Módlmy się w tym miesiącu za misjonarzy i misjonarki, niosących światło Ewangelii innym narodom, w których ludzie wciąż nie znają Jezusa Chrystusa, Odkupiciela każdego człowieka.

W tym Nowym Roku AD 2019 zanośmy naszemu Panu kadzidło naszych modlitw, uwielbienia, adoracji i zadziwienia nad tajemnicą Boga, który stał się człowiekiem; złoto naszych dobrych czynów, zrodzonych z serc przepełnionych miłością; zanośmy mirrę naszego cierpienia, ofiary, trudy drogi, która już za nami. Oddawajmy Mu nasze wyrzeczenia, które w tym roku będziemy musieli podjąć. Czyńmy to przez ręce Maryi, która nieustannie – jak pachnący dym kadzidła – wielbiła Boga i odkrywała w swoim sercu skarb – złoto Jego Słowa i godziła się na gorycz Jego męki i śmierci na krzyżu.

 

Przeczytaj także

ks. Aloysius Pieris SJ
Papież Franciszek
Papież Franciszek
ks. Norbert Baumert SJ
ks. Stanisław Ziemiański SJ
Ojciec Jerzy
ks. Tadeusz Chromik SJ
Dorota Mazur
ks. Stanisław Groń SJ

Warto odwiedzić