Dobry Pasterz - 22 IV 2018
4. Niedziela Wielkanocna;
Ewangelia według św. Jana 10, 11-18
Ewangelia 4. Niedzieli Wielkanocnej wprowadza nas w samo centrum tajemnicy paschalnej. Tymczasem przywykliśmy określać ten fragment jako Jezusową przypowieść o dobrym pasterzu, przy czym jest sprawą jasną, że odnosi się ona do Niego samego.
Związek między dobrocią Pasterza - Jezusa a paschalnym misterium Jego śmierci i zmartwychwstania pozwala się dość łatwo uchwycić. Kilkakrotnie przecież podkreśla On świadectwo owej dobroci: fakt, że składa swoje życie za owce i czyni to dobrowolnie, aby je potem znów przyjąć (J 10, 11.15.17-18). Dać, aby przyjąć. Dać stare, śmiertelne, niespełnione, aby przyjąć nowe, nieśmiertelne, spełnione – oto sedno Chrystusowej i chrześcijańskiej Paschy. Ale dać wielkodusznie, hojnie, sam z siebie, bez przymusu: tak czyni tylko ktoś, kto kocha. A Pan właśnie w ten sposób składa swoje życie za każdą i każdego z nas.
Jezus - dobry Pasterz różni się przede wszystkim od najemnika. Ta różnica najbardziej się uwidacznia w obliczu niebezpieczeństw zewnętrznych (spoza wspólnoty Kościoła) i wewnętrznych (wewnątrzkościelnych), które obrazuje postać wilka. W apokryficznej etiopskiej Księdze Henocha (89, 13-27) wilki oznaczają np. Egipcjan, wśród których zamieszkały barany dające początek licznemu stadu owiec, czyli Izraelici przybyli do Egiptu. W Nowym Testamencie za wilki uznawani są zwłaszcza fałszywi prorocy, zarówno jako wrogowie zewnętrzni, jak i wewnętrzni (Mt 7, 15; 10, 16; Dz 20, 29). Dobry Pasterz nie odstępuje więc i nie opuszcza wierzących także w chwilach decydujących prób i doświadczeń duchowej walki – zapewnia ich nawet o specjalnej wówczas pomocy (Mt 10, 19-20). Pozostaje wierny swojej miłości w każdej sytuacji. Nie pozwala rozproszyć swoich owiec.
Jezus jako dobry Pasterz utrzymuje w jedności „stado” wierzących w Niego – a nawet je powiększa (J 10, 16) – dzięki temu, że owce Go znają, podobnie jak On zna Ojca (10, 14-15): znają Jego głos i potrafią go wyodrębnić spośród wszystkich innych podszeptów i natchnień (10, 3-5). Posłuszeństwo Panu rodzi się zatem z Jego znajomości. Nie chodzi tu, rzecz jasna, o znajomość teoretyczną, lecz o praktyczną zażyłość, żywą więź bliskości na kształt przyjaźni (J 15, 4-15). Naprawdę posłuszni możemy być jedynie wskazaniom kogoś, kogo znamy na tyle dogłębnie, że mu ufamy, przekonani, iż chce on dla nas dobra. A dobry Pasterz nie pragnie dla swoich owiec niczego innego, jak życia w obfitości (10, 10), które powstaje ze śmierci pozorów życia.