100-lecie odrodzenia Rzeczpospolitej

19 gru 2017
Filip Musiał
 

Za rok będziemy obchodzić stulecie odzyskania niepodległości w 1918 r. Z sygnałów płynących z rozmaitych środowisk, instytucji czy organizacji wnioskować należy, że obchody będą szczególnie uroczyste i niezwykle bogate.

Nad naszym świętowaniem, które będzie również wykorzystywane do tego, by zwracać uwagę Europy i świata pozaeuropejskiego na naszą historię, oraz naszą wrażliwość historyczną, ciążą jednak także pewne zagrożenia. Hasło stulecia niepodległości wśród narodów niezorientowanych w historii Polski może rodzić dwa problemy. Po pierwsze, może zostać odebrane jako obchody 100-lecia państwowości polskiej. Z drugiej strony hasło to może wprowadzać w błąd i sugerować, że przez ostatnie 100 lat byliśmy państwem niepodległym.

1000-letnia Rzeczpospolita

Jeśli przyjrzeć się narracji nieprzychylnych Polsce mediów zachodnich, wyłoni się z nich obraz naszego kraju jako państwa młodego, o niedojrzałej demokracji, z niechlubną przeszłością. Dość powszechnie, wśród nieznających najnowszej historii społeczeństw zachodnich, Polska obwiniana jest o sprawstwo lub współsprawstwo zbrodni Holocaustu. Z drugiej strony, głównie na arenie europejskiej, Polskę traktuje się jako państwo niedojrzałe o krótkiej tradycji niepodległościowej i totalitarnej, komunistycznej spuściźnie.

Należy więc wykorzystać zbliżającą się rocznicę do przypominania głębszej perspektywy historycznej. Podkreślać, że obchodzimy 100-lecie odzyskania niepodległości w ponad 1000-letnich dziejach Rzeczpospolitej. Powinniśmy ukazywać swą wielowiekową tradycję i nasz dorobek w minionym milenium. Przede wszystkim podkreślać rolę Polski jako jednego z filarów ładu europejskiego, państwa będącego zaporą przed kolejnymi mutacjami cywilizacji stepowej. Do tego celu wykorzystać można przypominanie dwóch najbardziej znanych bitew – Bitwy Wiedeńskiej i Bitwy Warszawskiej.

Z drugiej strony warto przypominać dokonania I Rzeczpospolitej jako państwa, które obok Anglii budowało parlamentaryzm w Europie i dawało szerokie prawne gwarancje wolności religijnych, stawiając podwaliny pokojowego współistnienia różnych grup narodowościowych w jej granicach. Dobrym sposobem jest przypominanie Unii Lubelskiej dla ukazania roli Polski w integracji społeczeństw Europy Środkowo-Wschodniej. Elementy te mogą się składać na opowieść o polskim modelu kulturowym w Europie. Jak twierdził Janusz Kurtyka, tak, jak mamy do czynienia z kręgiem anglosaskim, romańskim, germańskim, tak w sposób całkowicie zasadny możemy mówić o kręgu sarmackim, objętym kulturowym zasięgiem I Rzeczypospolitej.

Polacy w niewoli

Jednak w naturalny sposób, tak my, jak i nasi – bliżsi i dalsi – sąsiedzi łatwiej utożsamiamy się z dokonaniami naszych rodziców i dziadków niż praprzodków. Dwudziestowieczne losy Polski są właściwie szerzej nieznane. Społeczeństwa Zachodu i Wschodu postrzegają nasze dzieje przez pryzmat własnych losów i narzuconych im kalek interpretacyjnych. Powinniśmy więc wykorzystać Stulecie Odrodzenia Rzeczpospolitej, by pokazać, jakie były nasze dzieje po odzyskaniu sto lat temu państwowości. W odniesieniu do II wojny światowej kluczowe jest przypominanie, że staliśmy się ofiarą nie tylko III Rzeszy Niemieckiej, ale także Związku Sowieckiego. Fakt sowieckiej agresji i okupacji części ziem polskich jest na Zachodzie właściwie niedostrzegany. Musimy także dbać o ukazywanie instytucjonalnego (Żegota) i społecznego (skala polskich Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata) zaangażowania Polaków w ocalaniu Żydów od Zagłady. Zbyt rzadko przypominamy również naszym zachodnim sojusznikom o wkładzie Polskich Sił Zbrojnych w walkach o Francję czy Wielką Brytanię – oraz w ogóle o naszym militarnym zaangażowaniu na frontach europejskich i afrykańskim.

Olbrzymim wyzwaniem, przed jakim stoimy zarówno my, jak i inne kraje podbite przez Sowietów, jest przełamanie rosyjskiej narracji propagandowej o „wyzwoleniu” Europy Środkowo-Wschodniej przez Armię Czerwoną. Ukazywanie prawdziwych celów, jakie stawiała przed sobą Moskwa, jest kluczowe dla przełamania zachodniego spojrzenia na powojenne losy naszej części kontynentu.

Stulecie odrodzenia niepodległego państwa może więc stać się pretekstem do rozwinięcia wielu opowieści o polskiej historii, opowieści fascynujących i – miejmy nadzieję – uwrażliwiających inne społeczeństwa na nasze doświadczenia historyczne.

Patrząc z perspektywy powojennych losów Polski i Europy, warto jednocześnie pamiętać, że listopad 1918 r. był datą ważną dla wielu krajów europejskich. Należy więc się spodziewać, że w wielu z nich zakończenie I wojny światowej i odzyskiwanie niepodległości państwowej będzie uroczyście obchodzone, co sprawi, że nasza rocznica rozmyje się wśród wielu europejskich inicjatyw. Tym bardziej, że nasze aspiracje niepodległościowe kolidowały z ambicjami innych narodów i szły w poprzek imperialnym interesom upadających mocarstw zaborczych. Oznacza to, że z jednej strony powinniśmy dokładać starań, by „polski listopad” został dostrzeżony, ale z drugiej strony skoncentrować się na alternatywnej dacie, ważnej dla nas i dla losów Europy. Należy  więc wiązać stulecie odzyskania niepodległości z jej obroną w wojnie polsko-bolszewickiej. Rocznica Cudu nad Wisłą mogłaby być z naszego punktu widzenia zakończeniem obchodów rocznicy odrodzenia Rzeczypospolitej, a zarazem przypomnieniem, że wówczas uratowaliśmy Europę Zachodnią przed komunistycznym totalitaryzmem.

Mamy piękną i długą historię, nie jesteśmy nuworyszami w Europie, ale byliśmy przez stulecia jednym z jej filarów, warto o tym przypominać naszym zachodnim sąsiadom.

 

Warto odwiedzić