Bliźni - 14 VII 2013
15. Niedziela zwykła
Ewangelia: Łk 10, 25-37
W rozmowie z Jezusem uczony w Piśmie okazuje się precyzyjny w formułowaniu wymagań niezbędnych do osiągnięcia życia wiecznego, a jednocześnie niechętny do życia zgodnie z tymi wymaganiami.
Pytanie skierowane do Jezusa o to, kto jest jego bliźnim, jest próbą usprawiedliwienia się. Uczony chce zminimalizować wymagania, aby uniknąć nadmiernego trudu. W odpowiedzi Pan opowiada przypowieść ukazującą dwie postawy życiowe. Jedną, która żywo przypomina postawę uczonego w Piśmie, reprezentują kapłan i lewita, a drugą – Samarytanin.
Postawa kapłana i lewity to postawa zachowawcza, postawa lęku o siebie i unikania kłopotów. Mieli oni swoje racje. Kontakt z człowiekiem poranionym, a może nawet zmarłym, spowodowałby zaciągnięcie rytualnej nieczystości. Wtedy na jakiś czas musieliby zostać odsunięci od sprawowania świętych funkcji. Nie chodzi zatem jedynie o trud zajmowania się rannym człowiekiem, ale i konsekwencje dla własnej pracy. Chodzi o większe koszty, jakie trzeba ponieść. Dlatego wybierają oni postawę strusia. Obchodzą z daleka rannego, udając, że go nie widzą. To przykład postawy ludzi zaangażowanych w sprawy Boga, dbających o swój własny wizerunek, o spokój w wykonywaniu swych zadań, a jednocześnie bardzo zamkniętych na potrzeby drugiego. Jest to przykład religijności sztywnej, formalnej i zimnej, która nie pociąga i nie rodzi duchowych owoców. W czym moja postawa jest podobna do postawy kapłana i lewity z przypowieści Jezusa?
Postawa Samarytanina to postawa człowieka o gorącym sercu, który prawdziwie przejął się niedolą biedaka leżącego bezradnie przy drodze. Jest to postawa czynna, która nie zatrzymuje się na wzruszeniu, ale angażuje swój czas, posiadane środki na rzecz bliźniego. Samarytanin nie stawia sobie pytań, czy powinien, czy musi, czy wypada. On wie, że nie można inaczej. Jest nawet gotów sfinansować koszty rekonwalescencji rannego człowieka. Nie zadowala się półśrodkami. To on stał się dla rannego bliźnim, bo przejął się jego losem. A ja czy przejmuję się losem ludzi, których spotykam na swej drodze?