Przez wody Jordanu - 8 I 2012
Niedziela Chrztu Pańskiego
Ewangelia: Mk 1, 6b-11
Zanim Jezus będzie chrzcił Duchem Świętym, sam przyjmuje chrzest z rąk Jana. On, Święty Boga, chrztu nie potrzebował, bo nie potrzebował nawrócenia. Zatem inny jest sens działania Jezusa. Chrzest to po grecku zanurzenie. Jezus zostaje zanurzony w falach Jordanu, falach, które symbolizują potęgę grzechu i moc złego, aby wody te uświęcić.
Jest to zapowiedź prawdziwego chrztu Jezusa, jakim będzie Jego męka, śmierć i zmartwychwstanie. To przez swoją Paschę Jezus pokona szatana, śmierć i moc grzechu. Pan Jezus dla nas i za nas zanurza się w falach śmierci, abyśmy w Nim wynurzyli się do życia jako wolne od grzechu dzieci Boże. Czy doświadczam w swoim życiu mocy Jezusa, która wyzwala mnie od panowania grzechu?
Nad Jezusem Ojciec wypowiada słowa: Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie. Jest to potwierdzenie tożsamości i misji Jezusa, a jednocześnie możemy w tych słowach usłyszeć wyraz dumy ojcowskiej z powodu drogi, którą Jezus kroczy. Istnieje pełna harmonia postaw i działań pomiędzy Ojcem i Synem. Jezus znajduje mocne oparcie w swym Ojcu. Nasza słabość polega na tym, że brakuje nam nieraz więzi z Ojcem i przekonania co do tego, że On patrzy na nas z miłością i raduje się nami. Co jeszcze oddziela mnie od Boga Ojca: moja grzeszność, poczucie własnej niegodności, a może lęk przed Jego wolą?
Posyłając Jezusa, Ojciec udziela Mu swego Ducha. Ten Duch umacnia Go, prowadzi, napełnia pewnością i nadzieją w trudnych chwilach, jak w następującym po chrzcie kuszeniu na pustyni. A ja czy otwieram się na Ducha Świętego, którego Bóg Ojciec chce udzielić swoim dzieciom w obfitości? Czy pozwalam się Duchowi prowadzić, choćbym miał przejść przez ciemną dolinę?