Przyjaciel Jezusa i Maryi - Dominik Savio

11 mar 2012
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

Gdy umierał, miał zaledwie piętnaście lat. Jest jednym z najmłodszych świętych. Beatyfikował go w 1950 r., a następnie w 1954 r. ogłosił świętym papież Pius XII.

Dominik Savio urodził się 2 kwietnia 1842 r. w ubogiej rodzinie w wiosce San Giovanni di Riva niedaleko Turynu. Jego ojciec był rzemieślnikiem, a matka krawcową. W domu otrzymał bardzo staranne wychowanie i edukację religijną, przede wszystkim dzięki rozmodlonym i pracowitym rodzicom. Od najmłodszych lat fascynowała go Eucharystia. Z wielką uwagą śledził każdy gest kapłana. Ten widząc gorliwość małego chłopca, pozwolił mu zostać ministrantem.

 

Przyjaźń z Jezusem

Wielkim pragnieniem Dominika było jak najszybsze przyjęcie I Komunii Świętej. Przyjął Pana Jezusa 8 kwietnia 1849 r. w wieku zaledwie siedmiu lat, co było niezwykłym przywilejem. Właśnie wtedy rozpoczął Dominik świadome i bardzo intensywne życie wewnętrzne. Pragnął zawsze godnie przyjmować do swego serca Pana Jezusa, dlatego postanowił:

– będę często spowiadał się i komunikował, ilekroć mi na to zezwoli mój spowiednik;
– będę święcił dzień święty;
– moimi przyjaciółmi będą Jezus i Maryja;
– raczej umrę niż zgrzeszę.

Po zakończeniu elementarnej edukacji w wiejskiej szkółce zaczął uczęszczać dwa razy dziennie do oddalonej o 4 km szkoły, pokonując pieszo około 16 km. Był bardzo dobrym uczniem i kolegą, zawsze chętnym do pomocy słabszym. Potem z wielką gorliwością poznawał nowe przedmioty w Turynie, w oratorium założonym przez ks. Jana Bosko, gdzie kontynuował naukę. Ten zacny kapłan był wychowawcą zaniedbanych dzieci i opuszczonej młodzieży.

 

Spotkanie ze świętym wychowawcą

Jan Bosko od razu odkrył w kilkunastoletnim młodzieńcu swego sprzymierzeńca w niełatwej pracy pedagoga rosnącej grupy urwisów. Dominik bardzo szybko odnalazł się w nowej roli członka oratorium i anioła stróża dla swoich rówieśników. Bywali oni agresywni, przeklinali, przeglądali nieprzyzwoite pisemka. Dominik bardzo cierpiał z tego powodu, dlatego postanowił zorganizować za zgodą swojego wychowawcy Towarzystwo Niepokalanej, którego członkowie mieli się opiekować niesfornymi kolegami. Metoda okazała się nad wyraz skuteczna. Umiał dawać dobre rady chłopcom. Wielu z nich poprawiło się, rezygnowało z przemocy. Z wielką mądrością zachęcał kolegów do rywalizacji w pełnieniu dobrych uczynków. Jak napisał jeden z jego biografów, pewnego razu powiedział do przyjaciela: Tu, na ziemi świętość polega na tym, aby być stale radosnym i wiernie wypełniać nasze obowiązki.

 

Bolesne rozstanie

Późną jesienią 1856 r. narażony na długotrwałe chłody Dominik zaczął gorączkować. Wezwany lekarz zdiagnozował gruźlicę. Zalecono mu powrót do Mondonio, miejsca zamieszkania jego rodziców. Gdy żegnał się z księdzem Bosko i kolegami, otwarcie powiedział, że już do nich nie wróci. Ostatni etap jego życia spowity był wielkim cierpieniem. Znosił je bardzo dojrzale i z wielką wytrwałością dzięki modlitwie zanoszonej do Boga i do Maryi. Towarzyszyli mu rodzice i rodzeństwo. Niedługo przed odejściem z tego świata poprosił ojca, by przeczytał mu modlitwę o dobrą śmierć. Po jej zakończeniu na chwilę zasnął. Gdy się przebudził, powiedział: Tato, jakie piękne rzeczy widziałem. Po chwili zmarł, tak bardzo młody, a zarazem dojrzały do nieba. Był 9 marca 1857 r. Pius XII powiedział o nim, iż jego życie jest świadectwem, że świętość jest możliwa do zrealizowania w każdym wieku, jeśli tylko człowiek bezgranicznie otworzy swoje serce na działanie Bożej łaski.

 

Pedagogika świętości

Postać św. Dominika Savio, którego wspomnienie obchodzimy 9 marca, jest przykładem owocowania w Kościele „pedagogiki świętości”, o której pisał bł. Jan Paweł II w roku 2000 w Novo millennio ineunte (por. nr 31). Papież stwierdził tam za Soborem Watykańskim II, że nie należy mylnie pojmować ideału doskonałości jako swego rodzaju wizji życia nadzwyczajnego, dostępnego jedynie wybranym „geniuszom” świętości, ponieważ liczni wierni świeccy uświęcili się w najzwyklejszych okolicznościach życia. Dlatego zdaniem Jana Pawła II: Dzisiaj trzeba na nowo z przekonaniem zalecać wszystkim dążenie do tej „wysokiej miary” zwyczajnego życia chrześcijańskiego. Całe życie kościelnej wspólnoty i chrześcijańskich rodzin winno zmierzać w tym kierunku. Ale jest też oczywiste, że istnieją różne indywidualne drogi do świętości, wymagające prawdziwej „pedagogiki świętości”, która zdolna jest dostosować się do rytmu poszczególnych osób. Winna ona łączyć całe bogactwo propozycji dostępnych dla wszystkich z tradycyjnymi formami pomocy indywidualnej i grupowej oraz z nowszymi formami udostępnianymi przez stowarzyszenia i ruchy uznane przez Kościół.

Oby życie i śmierć św. Dominika Savio były dla nas wszystkich zaproszeniem do wejścia na drogę świętości. Niech będą zachętą dla rodziców i wychowawców, by pełni ufności w Bożą opiekę patrzyli, jak rozwijają się w łasce u Boga i u ludzi ich własne dzieci oraz uczniowie czy podopieczni.

 

Warto odwiedzić