Wyjaśnienie papieskich intencji AM - grudzień 2012

24 lis 2012
ks. Ryszard Machnik SJ
 

Ogólna na grudzień:

Aby na całym świecie migranci byli przyjmowani, zwłaszcza przez wspólnoty chrześcijańskie, z wielkodusznością i autentyczną miłością.

Fenomen przemieszczania się milionów ludzi szukających lepszych warunków życia przybrał w naszych czasach rozmiary niespotykane wcześniej. Wiele przyczyn zmusza do opuszczenia ojczyzny: konflikty zbrojne, katastrofy naturalne, niszczenie środowiska naturalnego i nędza. Migranci tłoczą się potem w obozach przejściowych i powiększają dzielnice nędzy w wielomilionowych metropoliach Azji, Afryki, Ameryki Płd. Od 32 lat tymi ludźmi opiekuje się m.in. Jezuicka Służba dla Migrantów (Service Jesuit de Refugiés – SJR). Bodźcem do jej powstania byli Wietnamczycy uciekający łodziami z zagrożonych rejonów kraju. Media nazwały ich boat people. SJR powstała z inicjatywy ojca Arrupe, ówczesnego Przełożonego Generalnego Towarzystwa Jezusowego. Obecnie jest jedną z wielu organizacji o zasięgu światowym. Wolontariusze z organizacji opiekujących się migrantami wprowadzają w czyn ponaglenie Dobrej Nowiny, by wychodzić ku ludziom w potrzebie.

Gościnność jest cechą ludzką i chrześcijańską, bo odpowiada na oczekiwania potrzebujących szacunku i opieki. To cnota dobrego Samarytanina, który dostrzegł na skraju drogi nie człowieka obcego, ale bliźniego w potrzebie. W naszych czasach ta cnota szczególnie łatwo znika z międzyludzkich relacji, bo mocniejszy jest lęk przed „obcymi” i przed problemami, jakie się pojawiają z ich przybyciem (praca, integracja społeczna). Żaden kraj na świecie w pojedynkę nie jest w stanie sprostać wyzwaniu, zwłaszcza że problem dotyczy ubogich rejonów świata. Zamykane są granice, ale problem pozostaje. Konieczna jest reakcja na międzynarodowym poziomie. Tak sprawę widzi w swojej encyklice Caritas in veritate (142) papież Benedykt XVI. Teraz domaga się od nas modlitwy wstawienniczej, by przynajmniej chrześcijanie nie zamykali serc.

 

Misyjna na grudzień:

Aby Chrystus objawił się całej ludzkości jako światło, które płynie z Betlejem i odbija się na obliczu Jego Kościoła.

Nie ma daru cenniejszego niż zapewnienie o miłości. Boże Narodzenie trzeba świętować, pamiętając o słowach Pana Jezusa: Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne (J 3, 16). Dlatego prorok, zapowiadając Mesjasza, posłużył się obrazem światła: Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką (Iz 9, 1; por. Mt 4, 16). Fioletowy kolor liturgicznych szat czasu przygotowania – przeżywanego w jesiennych dniach pozbawionych słonecznego blasku – zapowiada Światłość, którą Bóg przygotował w tajemnicy Wcielenia i Narodzenia Syna. Wszedł On w mroczne dzieje świata skażonego grzechem i przykładem ofiary z siebie rozjaśnił życie ludzi, tak bardzo skłonnych do szukania własnej korzyści kosztem innych. Stało się to widoczne już w Betlejem. Potem nauczaniem i czynami, a w końcu ofiarą życia na Golgocie, zwyciężył ciemność, uchronił ludzi przed zagładą. Zapowiedział: Gdy wywyższycie Syna Człowieczego, wtedy poznacie, że JA JESTEM (J 8, 28) i wzywał: Chodźcie, dopóki macie światłość, aby was ciemność nie ogarnęła. Dopóki macie światłość, wierzcie w światłość, abyście byli synami światłości... Ja przyszedłem na świat, jako światło, aby każdy, kto we Mnie wierzy, nie pozostawał w ciemności (J 12, 35-36. 46). Przyszedł, aby się stać Drogą do Ojca i Prawdą naszych relacji miłości, abyśmy mieli udział w Życiu Boga. Wciąż daje swoje Ciało i Krew jako wzmocnienie. Wierzących w Niego i – dzięki Duchowi Świętemu – tworzących z Nim razem Chrystusa Mistycznego upoważnia to i zobowiązuje, by swym życiem ukazywali innym miłość Boga. Niech Matka Słowa Wcielonego pomoże nam przekazywać Chrystusa. W ten sposób światło, które płynie z Betlejem, odbije się na obliczu Jego Kościoła.

 

Warto odwiedzić