Pośrednik i pełnia całego objawienia
Hebrajskie wyrazy hesed i `emeth to cechy charakterystyczne dla zbawczego działania Pana Boga jako Izraelowego Sprzymierzeńca, pierwszy z tych wyrazów bowiem oznacza czułą łaskawość Boga, jego osobiste zainteresowanie swoim ludem umiłowanym i miłość, jaką On do niego żywi, drugi natomiast oznacza rzetelność Jego i niezawodność.
Przez całe stulecia jednak Pan Bóg nie tylko bronił swego umiłowanego ludu od zewnątrz, od nieprzyjaciół zewnętrznych i wewnętrznych, ale go także wewnętrznie kształtował i umacniał "w nadziei zbawienia"[1]. Dokonywali tego przede wszystkim święci prorocy Starego Testamentu, głosili oni bowiem w imieniu samego Pana Boga, że Izrael jest jedynym depozytariuszem nowego i wiecznego Przymierza, któr ejest jednak wpisane w serca wszystkich ludzi i dla wszystkich ludzi przeznaczone[2]. Oto wypowiedź Izajasza proroka: Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pańskiej stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: Chodźcie, wstąpmy na górę Pańską do świątyni Boga Jakubowego! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli jego ścieżkami. Bo prawo wyjdzie z Syjonu i słowo Pańskie – z Jeruzalem. On będzie rozjemcą pomiędzy ludami i wyda wyroki dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny[3].
Nasz Katechizm dodaje, że prorocy "głoszą radykalne odkupienie Ludu Bożego, oczyszczenie ze wszystkich jego niewierności"[4]. I warto tu dodać wypowiedź Ezechiela proroka: Wy, góry izraelskie, wypuszczać będziecie swoje gałęzie i przynosić owoc mojemu ludowi izraelskiemu, albowiem wróci on niebawem. Bo oto przychodzę do was i zwracam się do was: będę was uprawiać i obsiewać. Rozmnożę na was ludzi, cały dom Izraela i miasta będą zamieszkane, i ruiny będą znowu odbudowane[5]. Głoszą też prorocy "zbawienie, które obejmie wszystkie narody"[6]. Piewcą tego powszechnego zbawienia, które ogarnie wszystkich ludzi bez żadnego wyjątku, jest przede wszystkim Izajasz prorok. Oto jego wspaniałe słowa: Wsławiłem się w oczach Pana, Bóg mój stał się moją siłą. A teraz przemówił Pan, który mnie ukształtował od urodzenia na swego Sługę, bym nawrócił do Niego Jakuba i zgromadził Mu Izraela. A mówił: To zbyt mało, że jesteś mi Sługą dla podźwignięcia pokoleń Jakuba i sprowadzenia ocalałych z Izraela! Ustanowię cię światłością dla pogan, aby moje zbawienie dotarło aż do krańców ziemi[7]. Obietnica Boża jest zarazem źródłem nadziei, o której przez całe pokolenia świadczyli "przede wszystkim ubodzy i pokorni Pana"[8]. Prorok Sofoniasz tak woła: Szukajcie Pana, wszyscy pokorni ziemi, którzy pełnicie Jego nakazy; szukajcie sprawiedliwości, szukajcie pokory, może się ukryjecie w dzień gniewu Pańskiego[9]. Nasz Katechizm dodaje, że "żywą nadzieję zbawienia zachowały święte kobiety: Sara, Rebeka, Rachela, Miriam, Debora, Anna, Judyta i Estera. Najdoskonalszą figurą tej nadziei jest Maryja"[10]. To Ona przecież powiedziała do Anioła: Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według Twego słowa[11]. To Ona dała ciało Synowi Bożemu, a przez to się stała Matką Słowa Wcielonego.
Autor Listu do Hebrajczyków zbiera całe te dzieje Bożej obietnicy w taki oto sposób: Wielokrotnie i na różne sposoby przemawiał niegdyś Bóg do ojców przez proroków, a w tych ostatecznych dniach przemówił do nas przez Syna[12]. Sobór Watykański II w konstytucji dogmatycznej Dei Verbum o objawieniu Bożym stwierdza z całym przekonaniem, że "najgłębsza prawda o Bogu i o zbawieniu człowieka jaśnieje nam przez to objawienie w osobie Chrystusa, który jest zarazem pośrednikiem i pełnią całego objawienia"[13]. Jezus Chrystus bowiem przez swoje wcielenie, życie, śmierć, zmartwychwstanie, wniebowstąpienie i zesłanie Ducha Świętego stał się szczytem Bożego objawienia, tak jednak, że równocześnie jest On podmiotem objawiającym, samym objawieniem, czyli procesem objawiania, wreszcie treścią objawienia, czyli jego przedmiotem"[14].
Do tej prawdy o roli Chrystusa jako pośrednika i pełni objawienia będziemy jeszcze często wracać podczas naszych katechetycznych spotkań. Dzisiaj natomiast zwracam uwagę na następującą wypowiedź naszego Katechizmu: "Chrystus, Syn Boży, który stał się człowiekiem, jest jedynym, doskonałym i ostatecznym Słowem Ojca. W Nim powiedział On wszystko i nie będzie już innego słowa oprócz Niego"[15]. Jeszcze dosadniej tę samą prawdę wyraża jeden z największych mistyków Kościoła, święty Jan od Krzyża: "Dzisiaj, w obecnym stanie łaski, kiedy wiara już jest utwierdzona w Jezusie Chrystusie i ogłoszone już jest prawo Ewangelii, nie ma potrzeby pytać Boga dawnym sposobem, ani też nie potrzeba, by przemawiał jeszcze i odpowiadał, jak wówczas. Dał nam bowiem swego Syna, który jest jedynym Jego Słowem – bo nie posiada innego – i przez to Słowo powiedział nam wszystko naraz. I nie ma już nic więcej do powiedzenia"[16]. A nawiązując do przytoczonej przed chwilą wypowiedzi autora Listu do Hebrajczyków, pisze tak: "Daje tu Apostoł do zrozumienia, że Bóg jakby już zamilknął i nie ma już więcej nic do powiedzenia. To bowiem, o czym częściowo mówił dawniej przez proroków, wypowiedział już całkowicie, dając nam wszystko, to jest, swego Syna. Dzisiaj zatem, gdyby ktoś jeszcze pytał Boga albo pragnął od Niego jakichś widzeń, nie tylko postąpiłby błędnie, lecz również obraziłby Boga, nie mając oczu utkwionych w Chrystusie całkowicie, bez pragnienia innych nowości"[17].
Kładę nacisk na tę niezwykłą prawdę dlatego, że ma ona dla nas, katolików przede wszystkim, szczególne znaczenie praktyczne, i to z wielu powodów. Najpierw dlatego, że co jakiś czas Kościół ogłasza tak zwane dogmaty, a przecież dogmat to "Prawda przez Boga objawiona i jako taka podana do wierzenia przez Nieomylny Urząd Nauczycielski Kościoła i z tego powodu wiążąca raz na zawsze wszystkich wiernych"[18]. Jak pogodzić jedno z drugim? Otóż wszystkie dogmaty ogłaszane przez Kościół po zakończeniu procesu objawienia Bożego nieomylny Urząd Nauczycielski Kościoła rozpoznaje jako przez pewnego rodzaju wnioskowanie z prawd już zawartych w Piśmie świętym i Tradycji. Oto prosty przykład. Miriam z Nazaretu – tak Ją przez chwilę nazywajmy – zrodziła Jezusa, który jest Synem Bożym, możemy zatem o Niej powiedzieć, że jest Matkę Bożą, nie dlatego, jakoby zrodziła Boga, bo to byłaby herezja, tylko dlatego, że dała ciało ludzkiej naturze Jezusa Chrystusa. Nie jest to zatem nowa prawda wiary, lecz wyprowadzenie na światło dzienne tego, co się i tak w Piśmie świętym zawierało.
Następnie dlatego kładę na to nacisk, że oprócz tego objawienia Bożego, jakie znamy z Pisma świętego i Tradycji, istnieją jeszcze inne – niewątpliwie przez Kościół zatwierdzone – objawienia takie, jak w Lourdes, Fatimie i w innych miejscach. Otóż są to objawienia prywatne, a fakt, że zostały przez Kościół zatwierdzone, to tylko oznacza, że się nie kłócą one z publicznym objawieniem Bożym, czyli że ani go nie poszerzają przez dodanie jakiejś prawdy wiary, ani go nie pomniejszają przez jej ujęcie, ani wreszcie nie są z prawdami objawionymi publicznie sprzeczne. Toteż katolik takich zatwierdzonych przez Kościół objawień prywatnych nie powinien pochopnie odrzucać, ale też nie musi się nimi zbytnio przejmować.
Słyszymy też często o istnieniu objawień prywatnych, których Kościół nigdy nie zatwierdził, ale też ich nie potępił. Ponieważ nie zawsze można łatwo rozpoznać, ile w nich jest prawdy, a ile fałszu nawet w całkiem dobrej wierze wypowiadanego, lepiej się od nich trzymać z daleka, chociaż nie można się spieszyć z ich potępianiem. Należą tu te wszystkie objawienia udzielone świętym lub osobom szczególnie przez Pana Boga wybranym, które znamy z ich pism albo z dziejów rozmaitych nabożeństw: objawienia świętej Brygidy, świętej Marii Małgorzaty Alacoque, a u nas objawienia świętej Faustyny Kowalskiej, apostołki kultu Miłosierdzia Bożego.
Wreszcie dlatego podkreślam tę prawdę dlatego, że powstaje w świecie wielu przeróżnych proroków powołujących się na Pismo święte przede wszystkim, którzy abo poszerzają objawienie, albo – i to się częściej zdarza – umniejszają je przez usuwanie niektórych dogmatów, przede wszystkim maryjnych. Otóż światły katolik powinien takich samozwańczych apostołów bardzo grzecznie, ale stanowczo pożegnać, a ich naukę zdecydowanie na samym początku odrzucić, rzadko bowiem się trafi, żeby to był ksiądz katolicki lub katolicki teolog świecki, który by chciał poglębić wiadomości o wierze w sobie lub w innych.
I na zakończenie jeszcze krótka wypowiedź Soboru Watykańskiego II z wiele razy już przytaczanej konstytucji dogmatycznej Dei Verbum: "Spodobało się Bogu w Jego dobroci i miłości objawić samego siebie i ujawnić nam tajemnicę woli swojej, dzięki której przez Chrystusa, Słowo Wcielone, ludzie mają dostęp do Ojca w Duchu Świętym i stają się uczestnikami Boskiej natury. Przez to zatem objawienie Bóg niewidzialny w nadmiarze swej miłości zwraca się do ludzi jak do przyjaciół i obcuje z nimi, aby ich zaprosić do wspólnoty z sobą i przyjąć ich do niej. Ten plan objawienia urzeczywistnia się przez czyny i słowa wewnętrznie ze sobą powiązane, tak że czyny dokonane przez Boga w historii zbawienia ilustrują i umacniają naukę oraz sprawy słowami wyrażone, słowa zaś obwieszczają czyny i odsłaniają tajemnicę w nich zawartą. Najgłębsza zaś prawda o Bogu i o zbawieniu człowieka jaśnieje nam w osobie Chrystusa, który jest zarazem pośrednikiem i pełnią całego objawienia"[19].
[1] KKK 64.
[2] Tamże.
[3] Iz 2,2-4.
[4] KKK 64.
[5] Ez 36,8-10.
[6] KKK 64.
[7] Iz 49,5-6.
[8] KKK 64.
[9] So 2,3.
[10] KKK 64.
[11] Łk 1,38.
[12] Hbr 1,1-2.
[13] DV 2.
[14] G.O`Collins, E.G. Farrugia: Zwięzły słownik teologiczny. Kraków 1993, str. 164, s.v. Objawienie.
[15] KKK 65.
[16] Św. Jan od Krzyża: Droga na górę Karmel. 2,22,3 (Dzieła z hiszp. przeł. o. Bernard Smyrak OCD. Kraków 1995, str. 270).
[17] Tamże 2,22,4-5 (Tamże, str. 270-271).
[18] G. O`Collins, E.G. Farrugia, dz. cyt., s.v. Dogmat.
[19] DV 2.Po