Spotkania ze Zmartwychwstałym - 18 IV 2021
3. Niedziela Wielkanocna;
Ewangelia według św. Łukasza 24, 35-48
Jezus po swym zmartwychwstaniu ukazywał się wielu osobom w różnych postaciach, a rozpoznanie Go następowało nie od razu. Zjawiał się nagle i odsłaniał swą tajemnicę innego życia, zadziwiał i zaskakiwał. Inaczej widziała go Maria Magdalena. Wydawało się jej, że to nie On we własnej osobie, lecz ogrodnik. Inaczej doświadczyli Go dwaj uczniowie idący do Emaus, Kleofas i jego towarzysz podróży.
Jezus zaskoczył Marię Magdalenę, odezwawszy się do niej po imieniu. Wtedy powiedziała do Niego: Rabbuni, to znaczy „Mój Nauczycielu”. On polecił jej powiadomić uczniów, by udali się na spotkanie z Nim do Galilei. To dzięki jej świadectwu: Widziałam Pana Piotr i Umiłowany Uczeń udali się do grobu. Obecne przy grobie Jezusa kobiety, które przyszły dopełnić czynności pogrzebowych, przestraszyły się na widok aniołów mówiących: Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Wtedy niewiasty zrozumiały, że Jezus żyje. Zmartwychwstały dołączył do uczniów idących do Emaus, rozczarowanych Jego tragiczną śmiercią. Szedł i rozmawiał z nimi nierozpoznany, i wyjaśniał im Pisma, rozwiewając ich wątpliwości. Zaproszony przez nich do wieczerzy spożył z nimi posiłek i tam Go rozpoznali po łamaniu chleba. Wtedy zniknął. Zjawił się też nieoczekiwanie Apostołom zalęknionym i przerażonym, zamkniętym w Wieczerniku z obawy przed represjami żydowskimi, a później wątpiącemu Tomaszowi. Jezus przeszedł przez zamknięte drzwi, ukazał się uczniom, pozdrowił ich, pokazał zranione ręce, nogi i bok.
Zachowując się tak, Jezus pokazywał Apostołom swe realne ciało, w ten sposób udowadniał, że nie jest zjawą. Być może chciał przez to wskazać, że nie podlega prawom natury i jest nieśmiertelny, ale może widzialnie przebywać pośród swoich. Nie chciał też nikogo przestraszyć, ale uradować i napełnić pokojem. A działo się to w czasie, gdy byli smutni, jak płacząca Maria Magdalena czy zrezygnowani, rozczarowani jak ci dwaj idący do Emaus. Wątpiącego Apostoła Tomasza zachęcił, aby dotknął Jego ran i by uwierzył w prawdziwą Jego obecność. W serce niedowierzającego ucznia wlał wiarę, którą ten wyznał w słowach: Pan mój i Bóg mój. Zmartwychwstały rozmawiał i jadł pieczoną rybę na oczach zdziwionych Apostołów. To był przekonujący dowód, że nie jest zjawą, lecz że żyje i rzeczywiście zmartwychwstał!
Nam zgromadzonym przy Jego ołtarzu podczas każdej Eucharystii i wszystkim zebranym w Jego Imię chrześcijanom Jezus wyjaśnia Pisma i przypomina, że nasza droga podobna jest do Jego drogi, że przez cierpienie, krzyż i śmierć przechodzi się do chwały zmartwychwstania. W Eucharystii doświadczamy, że Jezus prawdziwie żyje, że jest realnie obecny pośród nas, choć pod osłoną znaków sakramentalnych. W każdym takim Eucharystycznym spotkaniu z Nim, gdy ofiarowuje On siebie Bogu Ojcu za wszystkich ludzi jako Chleb życia, mówimy: Głosimy śmierć Twoją, Panie Jezu, wyznajemy Twoje zmartwychwstanie i oczekujemy Twego przyjścia w chwale. Zbawiciel otwiera nam oczy na tę wielką tajemnicę wiary i wtedy każdy na swój sposób odczuwa to, czego życzył swoim uczniom Zmartwychwstały Pan, tj. pokój i radość niezmąconą, a przeżywaną we wspólnocie uczniów i uczennic. Prośmy Boga, abyśmy i my mogli naszą wiarą w Jezusa podzielić się z innym.