Sadzawka Siloe
Najnowszym odkryciem archeologicznym w obrębie świętego miasta Jeruzalem i jednym z najnowszych na terenie Ziemi Świętej jest odnalezienie prawdziwej sadzawki Siloe. Przez prawie dwa tysiące lat uważano bowiem, że znajdowała się ona w innym miejscu, oddalonym kilkadziesiąt metrów od faktycznej sadzawki. Jak zwykle w takich przypadkach odkrycia tego dokonano „przypadkowo”. Otóż w 2004 roku, przy pracach, które miały na celu wymianę starej kanalizacji, znaleziono część nieznanej dotąd konstrukcji. Badania archeologiczne, jakie to odkrycie za sobą pociągnęło, doprowadziły do odsłonięcia dużego obiektu, zidentyfikowanego przez archeologów właśnie jako sadzawkę Siloe, przy której Pan Jezus uzdrowił niewidomego od urodzenia (por. J 9). Potwierdzeniem, iż była ona używana w czasach Jezusa, było znalezienie sporej ilości monet z tamtych czasów. Niestety, nie udało się jej odkopać w całości, ponieważ właściciel części gruntu, pod którym się ona znajduje, nie wyraził na to zgody. Z tego, co odsłonięto, widać, że sadzawka miała kształt trapezu, o obwodzie około 200 metrów, w więc był to obiekt znacznej wielkości. Z trzech odkrytych stron prowadziły do niej rzędy schodów, ułatwiające dojście do wody. Uczeni spierają się o to, do czego służyła ta sadzawka w ostatniej fazie jej istnienia, a więc do momentu zburzenia Jerozolimy przez Rzymian. Wielu skłania się ku temu, że podobnie jak sadzawka Betesda nie była ona już wtedy źródłem wody pitnej dla mieszkańców Jerozolimy, ale służyła do obmyć rytualnych dla pielgrzymów udających się do świątyni jerozolimskiej. Wskazują na to też słowa Jezusa, które skierował do niewidomego od urodzenia: Idź, obmyj się w sadzawce Siloe (J 9, 7).
Historia sadzawki Siloe i jej przeznaczenia sięga czasów bardzo odległych. Niektórzy uczeni uważają, że jej początki należy datować na epokę brązu, czyli od 3000 do 1200 lat przed Chrystusem. Jest ona ściśle związana ze źródłem Gichon, które służyło Jerozolimie w czasach Starego Testamentu jako jedyny środek do zaopatrzenia w wodę. Gichon to bardzo szczególne źródło. Już sama jego nazwa wskazuje na tę jego osobliwość – oznacza bowiem wytryskujący. Otóż działa ono na zasadzie syfonu. Przez około 30 minut wyrzuca bardzo intensywnie duże ilości wody, aby potem zatrzymać się i nie dostarczać jej przez 4 do 10 godzin. Już ten fakt wskazuje na konieczność budowy zbiornika, który gromadziłby tę wodę, by była dostępna wtedy, gdy ze źródła woda się nie wydobywa. Ponadto Gichon znajduje się po drugiej stronie zbocza niż to, na którym była rozłożona starożytna Jerozolima. Tak więc potrzeba było zbudować kanał, który prowadziłby do zbiornika wody w zamieszkałej części miasta. Taki kanał powstał już w epoce brązu. Przebiegał on częściowo wydrążonymi tunelami, a częściowo stanowiąc ogólnie dostępne koryto wodne. Już ten kanał nosił nazwę Siloe… Niektórzy uczeni twierdzą nawet, że i samo źródło Gichon miało drugą nazwę - właśnie Siloe. Termin siloe – siloam pochodzi od hebrajskiego shalah oznaczającego posyłać. Być może chodzi o to, że woda wytryskująca co kilka godzin w źródle Gichon jest darem posyłanym z góry…, a może o sam kanał przesyłający wodę do sadzawki. Różne są przypuszczenia badaczy. Nie ulega jednak najmniejszej wątpliwości, że źródło wody żywej, bo tak określano wodę wytryskującą ze źródła, miało charakter sakralny. Było bowiem dla mieszkańców Jerozolimy źródłem wody utrzymującym ich przy życiu. Doświadczali tego w sposób szczególny podczas wielokrotnych oblężeń Jerozolimy poprzez wrogie wojska. Dlatego też zanim zbudowano świątynię jerozolimską przy źródle Gichon, dokonywano ważnych aktów polityczno-religijnych. Między innymi przy nim namaszczono na króla następcę Dawida – jego syna - Salomona (1Krl 1, 33.38.45). Także dla chrześcijan źródło to zachowuje swoje znaczenie. Miejscowi chrześcijanie nazywają je Ain Sittim Marjam – źródło Maryi. Nieopodal niego bowiem znajduje się Kościół Grobu Najświętszej Marii Panny, zbudowany na miejscu, z którego według tradycji Maryja, Matka Jezusa, została z duszą i ciałem wzięta do nieba.
Kanał łączący źródło z sadzawką był wielokrotnie przebudowywany i ulepszany. Ostatniej, gruntownej jego przebudowy dokonano za czasów króla Ezechiasza (715-686 przed Chrystusem). Król ten spodziewając się długiego oblężenia miasta przez Asyryjczyków, postanowił usunąć jego ostatni mankament, a był nim fakt, że kanał przebiegał częściowo poza ówczesnymi murami obronnymi Jerozolimy. Tak więc mógł on być przez wroga zniszczony albo woda w nim zatruta. Dokonano wtedy jak na owe czasy nie lada wyczynu: wykuto w skale tunel o długości 530 metrów, który istnieje do dziś i dalej prowadzi wodę ze źródła Gichon w kierunku sadzawki Siloe.
Po zburzeniu Jerozolimy przez Rzymian i zrównaniu jej z ziemią także sadzawka Siloe doznała zniszczeń i przestała być używana, ale tunel Ezechiasza zachował się w bardzo dobrym stanie. Kiedy w IV wieku zaczęto odkrywać miejsca związane z życiem Pana Jezusa i Jego działalnością, uznano, że to właśnie u wylotu tegoż tunelu znajdowała się sadzawka Siloe. W tym też miejscu z woli cesarzowej Eudoksji w pierwszej połowie V wieku zbudowano kościół i basen upamiętniający cud uzdrowienia ślepego od urodzenia i zarazem sadzawkę Siloe. Kościół ten został zburzony w 614 roku przez Persów i nigdy go już nie odbudowano, ale błędna lokalizacja sadzawki utrzymała się aż do początków XXI wieku.
Dzięki nowym okryciom w 2004 roku możemy nie tylko zobaczyć prawdziwą sadzawkę Siloe, ale i odtworzyć drogę, którą przebył niewidomy od urodzenia, od świątyni jerozolimskiej aż do sadzawki Siloe. Jak pisze św. Jan w swej Ewangelii, Jezus nałożył mu na oczy błoto uczynione ze swej śliny i prochu ziemi i kazał mu iść obmyć się do sadzawki Siloe. Ewangelista podkreśla, że Siloe znaczy posłany. Jego droga, jak możemy się teraz przekonać, wiodła w dół po schodach, a na dodatek była długa, dłuższa od drogi szabatowej. Ma to istotne znaczenie, jako że Jezus uczynił ten cud w szabat. Tak więc niewidomy ów musiał pokonać wiele trudności zewnętrznych i oporów wewnętrznych, aby otrzymać wzrok. Przez Jezusa sadzawka Siloe stała się dla nas symbolem Chrztu świętego. Jej długa historia w Nim znalazła wypełnienie.
Pierwotne chrześcijaństwo nazywało Chrzest św. nie tylko „zanurzeniem” (baptisma), ale i „oświeceniem” (photisma), gdyż jak w przypadku ślepca od urodzenia oznacza on nie tylko obmycie z grzechu, ale i nowe oczy serca, które dostrzegają miłość Boga w codzienności. Realizacja Chrztu świętego w nas to nie tylko dar Jezusa, ale i nasz trud przezwyciężania trudności zewnętrznych i oporów wewnętrznych, by obmywać się z grzechów i otrzymywać od Pana światło wiary, przezwyciężające ciemności tego świata. Pan chce, jak zaznacza Ewangelista, abyśmy się obmywali w „Posłanym”, a Posłanym jest sam Jezus. To On jest ową mistyczną sadzawką, gdyż to w Jego krwi i wodzie wypływających z przebitego boku wybrani płuczą i wybielają swe szaty (por. Ap 7, 14).