Gehenna

19 gru 2017
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

Są w Ziemi Świętej, a nawet w świętym mieście Jeruzalem, miejsca nieświęte. Jednym z takich miejsc, poniekąd symbolem nieświętości, jest miejsce zwane po hebrajsku Ge-Hinnôm, co znaczy dosłownie: wąwóz albo jar Hinnoma.

Niekiedy bywa on też nazywany Ge-Ben-Hinnôm – a więc wąwóz synów Hinnoma. Biblistom nie udało się ustalić, kim był Hinnom, od którego wąwóz ten otrzymał swe miano. Przypuszcza się, że był to Kanaanejczyk, a więc poganin, do którego ten wąwóz kiedyś należał. Greckie tłumaczenie przekształciło tę nazwę w „gehenna” i w tej też formie poprzez Nowy Testament przeszła ona do języka polskiego.

Wąwóz Hinnoma znajduje się u podnóża góry Syjon. W starożytności był on tuż poza murami Jerozolimy, od wieków jednak jest jej częścią. Jak zyskał swą niesławę? Otóż, od pradawnych czasów było to miejsce kultu pogańskiego boga Molocha – jednego z najbardziej odrażających bóstw starożytnego pogaństwa. Był bogiem podziemi, ale też należał do bóstw, które miały zapewnić urodzaj i płodność u zwierząt i u ludzi. Dla zagwarantowania sobie jego przychylności składano mu w ofierze noworodki – zwłaszcza dzieci pierworodne. Te straszne kulty Stary Testament potępia od samego początku. Zdaniem biblistów ofiara Izaaka, podczas której anioł Pański powstrzymuje rękę Abrahama i mówi do niego: Nie podnoś ręki na chłopca i nie czyń mu nic złego! (Rdz 22, 12), jest objawieniem Boga Izraela jako przeciwieństwa pogańskiego Molocha. Bóg Izraela, owszem, wystawia Abrahama na próbę, ale nie chce ofiar z ludzi, co więcej, brzydzi się nimi. Mimo to owe obrzydliwe kulty zagościły także w Izraelu. Sprzyjali im nawet niektórzy królowie. Pierwszym z nich był, niestety, najmądrzejszy król Izraela – Salomon. Mimo wielkiej mądrości dał się zwieść swoim pogańskim żonom i pobudował miejsca kultu dla ich pogańskich bóstw, między innymi dla Molocha. Judzki król Achaz złożył w wąwozie Hinnona na ofiarę Molochowi własnego syna (por. 2 Krn 28, 3). Jeśli więc król tak uczynił, to co dopiero jego poddani.

Prorocy z całą mocą sprzeciwiali się tym ohydnym praktykom kultycznym. Czynił to zwłaszcza prorok Jeremiasz (por. Jr 7, 11; 19, 6; 32, 35), lecz mimo to do czasów niewoli babilońskiej nie udało się zupełnie wykorzenić tych kultów z Izraela. Po powrocie z niewoli babilońskiej Izraelici nie wrócili do tych praktyk, a wąwóz Hinnona stał się najbardziej nieczystym miejscem, do którego wylewano krew zabitych zwierząt, wrzucano śmieci i ciała skazańców. Ciągle płonął tam ogień spalający nieczystości. Straszny fetor roznosił się wokół tego miejsca. Z czasem wąwóz ten stał się symbolem nieczystości, odrzucenia, zaprzeczenia tego co święte, a potem i piekła.

Takie znaczenie gehenny jest już w Nowym Testamencie. Słowo to pojawia się tam 12 razy, w tym 11 razy w ustach Pana Jezusa. Zwykle jest tłumaczone jako „piekło”. Nie jest to jednak tłumaczenie do końca właściwe, gdyż za słowem „gehenna” kryje się cała przywołana tu pokrótce historia niewierności Izraela i odrażających demonicznych kultów, które przychodziły na myśl każdemu Izraelicie, słuchającemu Jezusa.

Ojcowie Kościoła rozumieli te zapowiedzi Pana Jezusa nie tyle jako groźby kary, ile jako płynące z troski o człowieka ostrzeżenia przed tym wszystkim, co oznacza gehenna, a więc przed odstępstwem od Boga prawdziwego i od Jego słowa, przed pogrążeniem się w pogańskie formy kultu, które kończą się składaniem w ofierze najbardziej niewinnych, czyli dzieci – ongiś noworodków – dziś nienarodzonych, co w konsekwencji przynosi piekło za życia i po śmierci. Także dziś gehenna jest miejscem brzydkim, niezamieszkałym wąwozem o czarnych, stromych ścianach. I choć nie jest już traktowana jako miejsce nieczyste, a po dawnych tragediach palonych dla bożków dzieci i wyrzucanych ciałach skazańców nie ma ani śladu, to jednak nikt tam nie wchodzi. Patrzy się na nią z daleka i raczej z odrazą.

Jest jeszcze jeden bardzo znaczący fakt: u swego końca wąwóz gehenny przechodzący w dolinę łączy się z doliną Jozafata, gdzie według tradycji ma mieć miejsce Sąd Ostateczny. Jezus zapowiedział w Ewangelii według św. Mateusza, że w czasie tego sądu oddzieli owce od kozłów – miłosiernych od niemiłosiernych – owce zabierze do nieba, a kozły skaże na ogień wieczny. Nie przypadkiem Dolinie Jozafata towarzyszy z jednej strony Góra Oliwna – miejsce wniebowstąpienia, a z drugiej wąwóz Gehenny – symbol wiecznego potępienia. Przy styku tych dwu jest też sadzawka Siloe, symbol chrztu świętego, a więc obmycia z grzechów i zbawienia. Tak więc w sensie duchowym gehenna przestaje być tak złowroga, bo choć istnieje, choć jest ostrzeżeniem przed realnym niebezpieczeństwem, to przecież obok niej jest i miejsce wniebowstąpienia, i droga z Jezusem – Zbawicielem rozpoczynająca się poprzez obmycie w wodach chrztu świętego.

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić