Nazaret – początek historii Wcielenia
To liczące sobie dziś prawie 80 tysięcy mieszkańców miasto i stolica Galilei w źródłach pisanych pojawia się po raz pierwszy dopiero w Nowym Testamencie. Do tego czasu nikt go nie wspomina, ani Stary Testament, ani historycy.
Co więcej, jak możemy przeczytać w Ewangelii św. Jana, wśród okolicznych mieszkańców osada ta nie cieszyła się dobrą sławą. Kiedy Natanael (według trzech pozostałych Ewangelii Bartłomiej) pochodzący z pobliskiej Kany Galilejskiej usłyszał od apostoła Filipa, że spotkali Mesjasza, syna Józefa z Nazaretu, zareagował bardzo spontanicznie: Czy może być co dobrego z Nazaretu? (J 1, 46).
Nazaret był w tamtych czasach niewielką wsią liczącą sobie ok. 400 mieszkańców, jak widać z reakcji Natanela, raczej pogardzaną. Jego historia może być świetną ilustracją do słów psalmu, iż Bóg podnosi z prochu nędzarza i dźwiga z gnoju ubogiego, by go posadzić wśród książąt (Ps 113, 7-8a). Właśnie tę nic nieznaczącą i pogardzaną przez sąsiadów wioskę wybiera Bóg na miejsce wcielenia swojego Syna.
Według starochrześcijańskiej tradycji zapisanej w apokryfach historia Wcielenia miała swój początek przy studni, z której mieszkańcy Nazaretu czerpali wodę. Studnia ta nosi od wieków nazwę źródła Maryi, gdyż to właśnie tam Najświętszej Maryi Pannie czerpiącej wodę miał się objawić archanioł Gabriel. Przestraszona Maryja pobiegła do swego domu i tam miało miejsce zwiastowanie. Teraz studnia ta znajduje się w kościele pod wezwaniem św. Archanioła Gabriela, a na jej cembrowinie wyryte są słowa pozdrowienia anielskiego. Z czasem studnia znalazła się w herbie Nazaretu, obok niej umieszczono zielone drzewo, gdyż nazwa Nazaret pochodzi od hebrajskiego necer, oznaczającego zieloną gałązkę. Tradycja chrześcijańska będzie tę zieloną gałązkę wiązać z Jezusem, potomkiem Dawida syna Jessego, jako wypełnieniem proroctwa proroka Izajasza: Wyrośnie różdżka z pnia Jessego, odrośl z jego korzenia (Iz 11, 1). Owo polskie „różdżka”, które Biblia Tysiąclecia powtarza za ks. J. Wujkiem SJ, w większości tłumaczeń obcojęzycznych, a także w niektórych polskich tłumaczone jest właśnie jako „gałązka”.
Najważniejszym jednak miejscem w Nazarecie, do którego ściągają wszystkie pielgrzymki, jest Grota Zwiastowania, znajdująca się w dolnej części Bazyliki Zwiastowania. Grota ta to część domu, w którym mieszkała Maryja. Ówczesne domy bowiem były po części wydrążoną w skale grotą, a w drugiej części dobudówką z uzyskanych w ten sposób kamieni. Do naszych czasów pozostała tylko sama grota, gdyż kamienie z części dobudowanej zostały zabrane i według nie tylko tradycji, ale i badań naukowych z nich to właśnie zbudowany jest domek nazaretański w Bazylice Najświętszej Maryi Panny w Loreto. To w tej grocie miały miejsce fiat Maryi i początek naszego zbawienia. Dlatego też jest ona najważniejszym miejscem kultu maryjnego na świecie. Skromna kamienna grota, nad którą zbudowano imponującą bazylikę, którą z kolei okala mur, a na nim znajdują się mozaiki i freski przedstawiające Najświętszą Maryję Pannę z niemalże wszystkich krajów świata. Pośród nich nie brak i naszej, polskiej mozaiki, ufundowanej przez polski rząd na uchodźstwie jako dowód wdzięczności za uratowanie tysięcy dzieci polskich z sowieckiej niewoli, które w czasie drugiej wojny światowej właśnie w Nazarecie znalazły schronienie. Jakże wymowny to symbol – polskie sieroty w domu swojej Matki i Królowej.
Nieopodal, w odległości zaledwie kilkuset metrów, znajduje się dom św. Józefa. Również on jest w krypcie kościoła poświęconego przybranemu ojcu Pana Jezusa. To tu mieszkała Święta Rodzina. Tu też spędził większość swego życia Pan Jezus. Badania archeologiczne odsłoniły tam miejsce zgromadzeń chrześcijan z I wieku i jedną z najstarszych w świecie chrzcielnic. To też niezwykły symbol, że dom Świętej Rodziny stał się domem jednej z pierwszych wspólnot chrześcijańskich i zarazem miejscem, gdzie przez Chrzest św. rodził i odradzał się Kościół.
Jest jeszcze jedno miejsce w Nazarecie, które opisują Ewangelie. To miejscowa synagoga z czasów Pana Jezusa, zamieniona teraz na kościół. Wprawdzie uczeni nie są tego pewni, czy faktycznie chodzi o tę synagogę, ale pozostańmy przy dawnej tradycji chrześcijańskiej. To tam Jezus modlił się wraz ze swym ziomkami, tam też w czasie swej publicznej działalności, objawił im Siebie jako tego, którego przepowiadali prorocy, i wytknął im ich niewiarę. Doprowadziło ich to do takiej złości, że postanowili Go zabić. Jak opowiada ewangelista św. Łukasz: Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko góry, na której zbudowane było ich miasto, aby Go strącić (Łk, 4, 16-30). Także tę górę można zobaczyć. Był na niej w 2009 roku papież Benedykt XVI. Jest ona oddalona ok. 2 km na południe od Nazaretu. Znajduje się na niej prawie 200-metrowe urwisko. To z niego chciano strącić Pana, dlatego też góra ta nosi nazwę Góra Strącenia. Kiedyś znajdował się tam kościół i klasztor, z którego jednak teraz pozostały tylko ruiny. Na przeciwległym wzgórzu natomiast całe wydarzenie miała obserwować zaniepokojona Maryja. Stąd też stoi tam należąca do oo. Franciszkanów kaplica nosząca charakterystyczną nazwę Kaplica Trwogi.
Współczesny Nazaret jest ruchliwym i hałaśliwym miastem, ze zdecydowaną większością muzułmańską. Chrześcijanie stanowią w nim mniejszość. Do pewnego stopnia można by go nazwać nawet miastem niebezpiecznym. Nie jest to jednak niczym nowym. Tak było tu zawsze. Przecież to właśnie w tym miejscu po raz pierwszy w czasie publicznej działalności Jezusowi groziła śmierć. Lecz właśnie takie trudne miejsca i sytuacje wybiera Pan Bóg, aby się objawiać, i tam stawia chrześcijan, żeby się realizowało to, co tak trafnie wyraził w swej modlitwie św. Franciszek z Asyżu:
Panie, uczyń ze mnie narzędzie Twego pokoju.
Bym tam, gdzie nienawiść, niósł miłość.
Tam, gdzie zniewaga, niósł wybaczenie.
Tam, gdzie niezgoda, niósł jedność…
Zapewne nie jest też przypadkiem, że miejscami świętymi w Ziemi Świętej opiekują się jego duchowi synowie.