Walka komunistów z religią

25 lip 2016
Filip Musiał
 

Oświata i  wychowanie stanowią jedną z podstawowych dźwigni socjalistycznego rozwoju Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej – pisano w głośnej ustawie O rozwoju systemu oświaty i wychowania, przyjętej przez Sejm PRL w lipcu 1961 r.

W jej konsekwencji ze szkół usunięto lekcje religii. Jak bowiem zapisano w jej art. 2: Szkoły i inne placówki oświatowo-wychowawcze są instytucjami świeckimi. Całokształt nauczania i wychowania w tych instytucjach ma charakter świecki.

Naukę religii w  szkołach komuniści traktowali jako zagrożenie dla swej ideologii. Nowe, świeckie społeczeństwo miało być odporne na „opium dla ludu” – jak wierzenia religijne określał Karol Marks. Tak więc walka o lekcje religii wpisywała się w szerszy kontekst zwalczania religii w ogóle.

Trzeba jednocześnie pamiętać, że komuniści, którzy z sowieckiego nadania otrzymali władzę w Polsce „ludowej”, nie mieli łatwego zadania. Według danych z 1945 r. katolicy stanowili blisko 98% ludności w Polsce pojałtańskiej. Dlatego początkowo stosowali taktykę, którą nazywa się „mijaniem się państwa i Kościoła”. Co prawda doprowadzili szybko do zerwania konkordatu i laicyzowali prawo, niemniej starali się raczej nie otwierać zbyt wielu frontów walki z Kościołem. Najpierw musieli, przy wsparciu Sowietów, poradzić sobie z podziemiem i jawną opozycją. Dopiero po ich zlikwidowaniu frontalnie zaatakowali Kościół. Jednym z ich podstawowych celów stało się zlaicyzowanie nauczania. Stąd dążenie do wyrugowania religii ze szkół państwowych i zlikwidowania szkolnictwa kościelnego.

 

Szkoły kościelne

Przez „ludową” Polskę przetoczyły się dwie fale, w czasie których zamykano katolickie szkoły – najczęściej prowadzone przez zgromadzenia zakonne. Pierwsza rozpoczęła się na przełomie 1947 i  1948 r. Większość kościelnych szkół podstawowych zamknięto w ciągu kolejnego roku. Równolegle likwidowano kościelne szkoły średnie i zawodowe – choć niektóre przetrwały kolejne lata. Za „zawodówki” komuniści wzięli się ponownie w latach 1950-1952, kiedy zamknięto większość z nich.

Odrębną sprawą było likwidowanie niższych seminariów duchownych – traktowanych przez komunistów jako wyznaniowe szkoły średnie. W te uderzono latem 1952 r., likwidując niemal wszystkie placówki prowadzone przez zakony. Akcję z lat 1947-1952 przetrwało raptem kilkanaście katolickich szkół średnich i około trzydziestu niższych seminariów duchownych – głównie diecezjalnych.

Najczęściej podkreśla się więc, że największe represje dotknęły kościelne szkolnictwo w tak zwanych latach stalinowskich. Jednocześnie często stalinizm łączy się z nazwiskiem Bolesława Bieruta. Poniekąd słusznie – warto jednak pamiętać, że władzę w partii komunistycznej Bierut, wcześniej agent sowieckiego NKWD o ps. „Iwaniuk”, objął dopiero w 1948 r. Natomiast w, 1947 r., gdy rozpoczęto atak na kościelne szkolnictwo, sekretarzem generalnym Komitetu Centralnego Polskiej Partii Robotniczej był jeszcze Władysław Gomułka. Później – z powodu doktrynalnego sporu z Bierutem znalazł się w areszcie i w aurze „więźnia stalinizmu” powrócił do władzy w konsekwencji „odwilży” z 1956 r. Z jego nazwiskiem wiąże się zarazem druga fala działań wymierzonych w kościelne szkolnictwo, która rozpoczęła się w 1958 r. Jej apogeum przypada na lata 1960-1962, kiedy zlikwidowano szkoły i niższe seminaria, które przetrwały „czystkę” stalinowską, i nieliczne placówki odtworzone na fali „odwilży”. Tę falę represji przetrwało raptem 9 kościelnych szkół średnich i 12 niższych seminariów duchownych.

 

Lekcje religii

Prowadzenie lekcji religii komuniści starali się utrudniać od początku „ludowej” Polski, choć dość długo brakowało im odwagi, by całkowicie wyrugować je ze szkół. Jednak ograniczano skalę nauki do zaledwie jednej godziny tygodniowo i  wprowadzono zasadę dobrowolnego uczestnictwa w katechezach. Przy czym dokładano starań, by do udziału w lekcjach religii zniechęcać – dzieci i młodzież, a także rodziców. Nauczycieli religii komuniści poddawali zaś licznym szykanom administracyjnym. Inną drogą laicyzacji szkół było powoływanie placówek Towarzystwa Przyjaciół Dzieci, w których katechez nie prowadzono.

Bardziej radykalne działania skoordynowano z akcją likwidacji kościelnego szkolnictwa i od 1949 r. zaczęto religię usuwać ze szkół – ciągle jeszcze bez podstaw prawnych. Dopiero w 1956 r. dano szkołom formalną możliwość nieprowadzenia lekcji religii, ale zakaz nauczania w szkołach o Bogu znalazł się dopiero w  cytowanej ustawie z 1961 r.

Formułując uwagi do projektu tej ustawy, strona kościelna podkreślała m.in.: tolerancja winna być całkowita, a nie tylko oznaczać swobodę dla ateistów, a kaganiec dla zwolenników Kościoła. Protesty nie zostały jednak wysłuchane, a ustawa z 1961 r. wypchnęła katechezę ze szkół do tak zwanych punktów katechetycznych tworzonych przez parafie. Przy czym wykorzystano ten fakt do administracyjnych i finansowych represji wobec proboszczów – pod zarzutem niedopełnienia obowiązków związanych z urzędowym rejestrowaniem nowych placówek – oraz nauczycieli religii.

Działania komunistów – patrząc z dłuższej perspektywy – zakończyły się fiaskiem. Likwidowane przez komunistów szkolnictwo kościelne odrodziło się po 1989 r. Dzisiaj szkoły katolickie cieszą się – podobnie jak przed wojną – świetną renomą. Krótkowzroczne okazało się także rugowanie lekcji religii ze szkół i przenoszenie ich do punktów katechetycznych. Bowiem te katechezy głębiej wiązały wiernych z ich kościołami, przyczyniając się – wbrew woli komunistów – do wzmacniania wspólnot parafialnych. A po 1989 r. także i lekcje religii wróciły do szkół.

 

Przeczytaj także

Warto odwiedzić