Stworzenie świata widzialnego

25 lut 2015
ks. Jan Ożóg SJ
 

Świat widzialny stworzył Bóg "w całym jego bogactwie, jego różnorodności i porządku"1. Cokolwiek istnieje, zawdzięcza swe istnienie Bogu Stwórcy "świat zaczął się wtedy, gdy został wydobyty z nicości słowem Boga; wszystkie istniejące byty, cała natura, cała historia ludzka zakorzeniają się w tym pierwotnym wydarzeniu; ono jest początkiem, który tworzy świat i zapoczątkowuje czas"2.

Wszystkie stworzenia Boże są od siebie współzależne i Bóg rzeczywiście sam chciał, żeby istniała ta współzależność. Nie ma takiego stworzenia na świecie, które by wystarczało samo sobie, istnieją one bowiem "tylko we wzajemnej zależności od siebie, by się wzajemnie uzupełniać" przez to, że jedne służą drugim3. Ale istnieje też między nimi wielka solidarność, wszystkie one bowiem mają tego samego Stwórcę i wszystkie są ukierunkowane ku Jego chwale4.

Z różnorodności bytów oraz zachodzących między nimi powiązań wynika porządek i harmonia świata stworzonego, który człowiek stopniowo i bardzo powoli odkrywa, jako kierujące wszystkim, a budzące podziw ludzi uczonych – prawa natury5. Stąd nieporównywalne z niczym innym piękno stworzenia, które "jest odbiciem nieskończonego piękna Stwórcy" i które powinno budzić szacunek i zachęcać człowieka do poddania Bogu swego rozumu i swej woli6. Człowiek bowiem jest szczytem stworzenia7, na co wskazuje biblijny opis stworzenia świata, który wyraźnie oddziela stworzenie człowieka od stworzenia innych stworzeń8.

W opisie biblijnym trzeba nam koniecznie zwrócić uwagę na bardzo wyraźną hierarchię stworzeń, którą wyraża "porządek sześciu dni" stwarzania świata, kiedy to się przechodzi "od tego, co mniej doskonałe, do tego, co bardziej doskonałe"9. Nowożytna europejska nauka przyjęła obraz świata ukierunkowany na człowieka. Zgodnie z tym poglądem człowiek stanowi ośrodek wszechświata i tylko dla niego został cały świat stworzony. Ten wymyślony jeszcze przez Ptolemeusza obraz wszechświata obalił Kopernik i potwierdziła go nowożytna astronomia, która zapytała, kim są ludzie na ziemi w obliczu nieskończonych przestrzeni kosmosu i niezliczonych gromad gwiezdnych. Do tego się dołączyło pytanie, jakie przed ludzkością postawiła biologia nowoczesna: „czym w rzeczywistości jest człowiek?” przypadkowym trafem selekcji naturalnej, czy też sensownym bardzo późnym tworem ewolucji? A nowoczesna psychoanaliza stwierdziła, że "poniżej słabej samoświadomości człowieka, będącej podporą rozumu i woli leżą światy tworzące podświadomość – światy nieuświadomionych popędów i tego, co bezwiednie, stłumione"10.

I powstało nowe pytanie odnoszące się do duszy człowieka: czy dusza ludzka jest panią samej siebie, czy też jest po prostu jakąś kukiełką, którą poruszają nieświadome moce? Nawet nauki biblijne przez jakiś czas zdawały się iść w tym kierunku i po swojemu podpierały tę jednostronną wizję, jakoby świat był stworzony tylko i wyłącznie dla człowieka.

Tymczasem, jeżeli spojrzymy na tradycje, które się w Starym Testamencie zajmują stworzeniem świata, to łatwo zauważymy, że przede wszystkim człowiek jest stworzeniem pośród wielu innych stworzeń. Istnieje zatem wspólnota, braterstwo stworzenia, a człowiek jest jednym z członków tej wspólnoty. Wspólnota ta utworzona jest według szczególnego porządku tak, że kiedy się posługujemy biblijnym językiem, możemy mówić o rzeczywistej historii stworzenia, a po hebrajsku toledoth. Ten biblijny wyraz zrobił w nowożytnej biblistyce niezwykłą karierę, dzięki niemu bowiem można było stwierdzić, że nie ma sprzeczności między opisem biblijnym stworzenia świata a poglądami głoszonymi przez nauki matematyczno–przyrodnicze. Wyraz ten bowiem oznacza tyle, co następujące po sobie pokolenia – i przede wszystkim do ludzkich pokoleń się odnosi. Autor biblijny jednak posługuje się nim na samo zakończenie opisu stworzenia świata i z tego właśnie wynika, że jest to historia pokoleń, czyli etapów stwarzania świata. I w tej historii stworzenia – a jest to historia w czasie, a nie opowiadanie o jakimś bezczasowym prapoczątku ani o pradawnej dramatycznej walce dobra i zła – w tej historii stworzenia człowiek się pojawia na scenie na samym końcu, jako ostatni i w tym sensie "niebo i ziemia, światło i ciemność, ląd i morze, rośliny i zwierzęta są stworzeniami przygotowującymi stworzenie człowieka"11. Ludzie zatem są stworzeniami najwyższymi, są szczytem stworzenia, jak tego chce nasz Katechizm – w tym jednak tylko znaczeniu, że zostali stworzeni na samym końcu. Nie jesteśmy jednak – i o tym musimy pamiętać – koroną stworzenia.

O stworzeniu człowieka będziemy jeszcze mówić podczas następnych naszych spotkań. Zapytajmy zatem dzisiaj jeszcze, co w takim razie jest koroną stworzenia, jeżeli nie jest nią człowiek stworzony ku chwale Bożej? Jest nią szabat, siódmy dzień, zatem kiedy to Bóg widząc, że wszystko, co stworzył, jest bardzo dobre, odpoczął po swojej pracy. Trzeba nam jednak pamiętać, że ten siódmy dzień – szabat – został dopełniony przez dzień ósmy, czyli przez dzień zmartwychwstania Jezusa Chrystusa, wtedy to bowiem człowiek, który zgrzeszył właśnie w szabat, w tym dniu zatem, kiedy wszystko zostało ostatecznie ukończone, został przywrócony do godności dziecka Bożego.

Autor biblijny po stwierdzeniu pod koniec opisu stworzenia, że Bóg widział, że wszystko, co uczynił, było bardzo dobre12, dodaje tajemnicze zdanie: Siódmego dnia Bóg dopełnił swe dzieło, które uczynił13. Bóg dopełnił – po hebrajsku wajkal elohim – czyli jakby nadał ostateczny kształt, jakby uzupełnił to jeszcze, czego całemu stworzeniu brakowało, mimo że wszystko już zostało ukończone i już było bardzo dobre. To jakby ostatnie pociągnięcie pędzlem, jakby ostatni szlif, kiedy już ma być otwarcie wystawy. Co to takiego było? Co Bóg w dniu szabatu dodał do tego bardzo dobrego stworzenia? Czego brakowało jeszcze skończonemu już stworzeniu? Na czym polega owo dopełnienie stworzenia?

Otóż owo dopełnienie polega na Bożym odpoczynku. Jest to dopełnienie przez spoczynek. Z odpoczynku Pana Boga wypływa wartkim strumieniem błogosławieństwo i uświęcenie świętego dnia siódmego. Dzieło stworzenia zatem zostaje dopełnione przez odpoczynek Stwórcy, a Jego stwórcza działalność osiąga ostateczne zwieńczenie, czyli ukoronowanie, w błogosławieństwie, a Jego praca w uświęceniu szabatu. Autor Księgi Wyjścia dodaje jeszcze, że w siódmym dniu Bóg odpoczął i wytchnął14.

Stwórca zatem w siódmym dniu zaprzestał swej stwórczej działalności i sam stanął przed swoim stworzeniem. Po ludzku możemy to tak powiedzieć: przez akt stwarzania Bóg jakby wyszedł ze swojego domu, a zatem wyszedł od siebie, teraz natomiast wraca do siebie, jakby wraca do swojego domu, ale nie wraca sam. Do swojego domu wraca Bóg już ze swymi stworzeniami, toteż Jego odpoczynek staje się jednocześnie odpoczynkiem stworzeń, a to, że Bóg sobie w stworzeniach upodobał, staje się również radością wszystkich stworzeń. Zwróćcie uwagę na dalszy ciąg opisu biblijnego: w raju ziemskim, w którym Bóg umieścił pierwszego człowieka, panowała przedziwna harmonia między stworzeniami. Pierwszy człowiek panował co prawda nad nimi, bo nadawał im imiona, a to w języku biblijnym panowanie oznacza, stworzenia wszystkie jednak tę nadrzędność człowieka przyjmowały jako całkiem coś naturalnego, zwyczajnego. A to przecież harmonia typowa dla biblijnego odpoczynku w szabat. Niestety, grzech pierworodny wprowadził nieład w to spokojne i szczęśliwe rajskie życie człowieka, a przez to zakłócił odpoczynek szabatu. Dopiero po przyjściu Syna Bożego na świat i po Jego zmartwychwstaniu w dniu ósmym przed człowiekiem znowu się na nowo otwarła droga do szabatowego odpoczynku razem ze Stwórcą.

W dniu szabatu Bóg nie tylko odpoczywa po swym dziele, którego dokonał, odpoczywa On również wobec swego dzieła, a to oznacza, że nie tylko powołał On stworzenia do istnienia, ale także pozwala im istnieć w swojej obecności i współistnieć ze sobą: skończony, czasowy świat współistnieje z nieskończonym, wiecznym Bogiem. W świetle szabatowego odpoczynku zatem nie wystarczy powiedzieć, że świat został przez Boga stworzony, trzeba koniecznie to zdanie uzupełnić stwierdzeniem, że świat istnieje przed obliczem Boga i z Bogiem. Kiedy Bóg zaczyna odpoczywać, pozwala, by stworzenie było tym, czym jest samo z siebie, by w Bożym odpoczynku odnajdywało swoją prawdziwą wolność. Bóg stwarzający jest Panem wszechświata i jego władcą bezwzględnym, Bóg odpoczywający natomiast robi wrażenie, jakby zrezygnował z panowania i pozwalał stworzeniom na to, by w pełnej wolności robiły, co im się podoba. Bóg odpoczywający jakby odczuwa świat, otwiera się na jego wpływy, pozwala niejako na to, by każde stworzenie mogło Go dotknąć.

Ponieważ jednak stworzenia odpoczywają w szabat w sposób całkowicie wolny, nie wyklucza to napięcia, a nawet buntów i odejść od Pana Boga, ale o tym powiemy jeszcze wtedy, kiedy będziemy mówić o grzechu, zwłaszcza o pierwszym grzechu człowieka w raju.

 

1 KKK 337.

2 KKK 338.

3 KKK 340.

4 KKK 344.

5 KKK 341.

6 Tamże.

7 KKK 343.

8 Por. Rdz 1,26.

9 KKK 342.

10 J. Moltmann: Bóg w stworzeniu. Kraków 1995, str. 320. Na tym autorze opieram cay wywód, take o sabacie.

11 Tamże, str. 322.

12 Rdz 1,31.

13 Rdz 2,2.

14 Wj 31,17.

 

Przeczytaj także

ks. Jan Ożóg SJ
ks. Jan Ożóg SJ
ks. Stanisław Łucarz SJ
ks. Stanisław Groń SJ
ks. Jan Ożóg SJ
Krzysztof Dziduch
ks. Stanisław Groń SJ

Warto odwiedzić