Piękno myśli Pascala

16 sie 2023
Papież Franciszek
 

Jest coś zdumiewającego czy wręcz tajemniczego w matematycznym geniuszu Blaise`a Pascala, który bardzo wcześnie dochodzi do wielkich odkryć. Jest w nim wielkie pragnienie poznania prawdy, czyta wielkich filozofów i zauważa, że choć mają piękne spostrzeżenia to jednak wzajemnie sobie przeczą.

W ten sposób uświadamia sobie ograniczenia rozumu w obliczu podstawowych pytań, które dotyczą sensu istnienia, Boga czy życia wiecznego. Odkrywa, że człowiek może poznawać prawdę inaczej, nie tylko rozumem, ale i sercem – mówi prof. de Saint-Cheron. Z okazji 400. rocznicy urodzin Blaise`a Pascala papież Franciszek napisał list Sublimitas et miseria hominis - „Wielkość i nędza człowieka”, którego fragmenty publikujemy.

Wielkość i nędza człowiekaWielkość i nędza człowieka tworzą paradoks, który znajduje się w centrum refleksji i przesłania Blaise’a Pascala, urodzonego cztery wieki temu, 19 czerwca 1623 r., w centralnej Francji. Od dzieciństwa i przez całe swoje życie szukał on prawdy. (…).  Wzruszające jest odkrycie, że w ostatnich dniach swego życia, myśliciel tak genialny jak Blaise Pascal, nie widział przynaglenia większego, niż włożenie swych sił w dzieła miłosierdzia: Jedynym przedmiotem Pisma świętego jest miłość. Cieszę się więc, że Opatrzność, w tej czterechsetnej rocznicy jego urodzin, daje mi okazję do złożenia mu hołdu i podkreślenia tego, co w jego myśli i jego życiu wydaje mi się odpowiednie, by móc pobudzić do poszukiwania prawdziwego szczęścia także chrześcijan naszych czasów oraz wszystkich mężczyzn i kobiet dobrej woli: Wszyscy ludzie silą się być szczęśliwi; nie ma tu wyjątku; mimo różnych środków, jakich w tym używają, wszyscy dążą do tego celu (4). Cztery wieki po swych narodzinach, Pascal pozostaje dla nas towarzyszem drogi, który towarzyszy naszemu poszukiwaniu prawdziwego szczęścia i, według daru wiary, naszemu pokornemu i radosnemu rozpoznawaniu Pana umarłego i zmartwychwstałego. (…) Jeśli bowiem Pascal podjął się mówić o człowieku i Bogu, to dlatego, że doszedł do pewności, iż nie tylko nie znamy Boga inaczej niż przez Jezusa Chrystusa, ale i siebie samych znamy jedynie przez Jezusa Chrystusa; znamy życie i śmierć jedynie przez Jezusa Chrystusa. Poza Jezusem Chrystusem nie wiemy, ani co to nasze życie, ani śmierć, ani Bóg, ani my sami. Tak więc bez Pisma, które ma za jedyny przedmiot Jezusa Chrystusa, nie znamy nic i widzimy jedynie ciemności.

 

Wiara, miłość i wolność

Jako chrześcijanie musimy wystrzegać się pokusy, by naszą wiarę traktować jako niepodważalną pewność, którą narzuca się wszystkim. Pascalowi z pewnością zależało na tym, aby wszyscy ludzie dowiedzieli się, że Bóg i prawda są nierozdzielne. Wiedział jednak, że działanie wierzącego jest możliwe za sprawą łaski Bożej, przyjętej w wolności serca. Ten, kto przez wiarę dokonał osobistego spotkania z Bogiem Abrahama, Bogiem Izaaka, Bogiem Jakuba, a nie filozofów i uczonych, rozpoznał w Jezusie Chrystusie Drogę, Prawdę i Życie (J 14, 6). Dlatego wszystkim, którzy chcą nadal poszukiwać prawdy – a jest to zadanie, które w tym życiu nie ma końca – proponuję posłuchać Blaise'a Pascala, człowieka o niezwykłej inteligencji, który chciał nam przypomnieć, że poza podążaniem za miłością, nie ma żadnej prawdy, która miałaby wartość: Robimy sobie bożyszcze z samej prawdy; prawda bowiem poza miłością nie jest Bogiem, jest jego obrazem i bałwanem, którego nie trzeba kochać ani ubóstwiać. Pascal przestrzega nas więc przed fałszywymi doktrynami, przesądami czy libertynizmem, które oddalają tak wielu z nas od trwałego pokoju i trwałej radości Tego, który chce, abyśmy wybrali życie i szczęście, a nie śmierć i przekleństwo (Pwt 30, 15). Tymczasem tragedia naszego życia polega na tym, że czasem źle postrzegamy, a więc i źle wybieramy. W istocie, możemy zakosztować szczęścia Ewangelii tylko wtedy, gdy Duch Święty przenika nas całą swoją mocą i uwalnia nas od słabości, egoizmu, lenistwa czy pychy (9). Ponadto, bez mądrości rozeznania, łatwo możemy stać się marionetkami, będącymi zakładnikami chwilowych tendencji (10). Dlatego inteligencja i żywa wiara Blaise'a Pascala, który chciał ukazać, że religia chrześcijańska jest czcigodna, ponieważ dobrze poznała człowieka i luba, ponieważ przyrzeka prawdziwe dobro (11), może pomóc nam przejść przez ciemności i niepowodzenia tego świata.

 

Wyjątkowy umysł naukowy

(…) Pascal solidaryzował się ze wszystkimi braćmi w poszukiwaniu prawdy. (…) Jest to zgodne z logiką paradoksu, która stanowiła filozoficzne piętno i literacki urok jego Myśli: Kościół włożył tyle samo trudu, aby dowieść, że Jezus Chrystus był człowiekiem, przeciw tym, którzy temu przeczyli, co aby dowieść, że był Bogiem. Pozory były po obu stronach równie wielkie (...). On, który miał nadprzyrodzoną pewność wiary i który widział ją jako tak bardzo zgodną z rozumem, choć nieskończenie go przekraczającą, chciał jak najdalej dojść w dyskusji z tymi, którzy nie podzielali jego wiary, ponieważ tym, którzy jej nie mają, możemy ją dać jedynie rozumowaniem, w oczekiwaniu, aż Bóg da im ją przez poczucie serca. Jest to ewangelizacja pełna szacunku i cierpliwości, którą warto, by naśladowało nasze pokolenie. (…). Rozum ludzki jest niewątpliwie cudem stworzenia, który wyróżnia człowieka spośród wszystkich innych stworzeń, gdyż człowiek jest tylko trzciną, najwątlejszą w przyrodzie, ale trzciną myślącą. Jest więc jasne, że granice filozofów będą po prostu granicami stworzonego rozumu. (…). Co zatem tak naprawdę, zarówno w czasach Pascala, jak i dzisiaj, jest tematem, który najbardziej nas interesuje? To integralny sens naszego losu, naszego życia i naszej nadziei, to szczęście, które można uważać za wieczne, ale które może dać tylko Bóg: Nic nie jest tak ważne dla człowieka jak jego byt; nic nie jest dlań równie straszliwe jak wieczność. Rozważając Myśli Pascala, odnajdujemy niejako na nowo tę podstawową zasadę: Rzeczywistość przewyższa ideę, ponieważ Pascal uczy nas trzymać się z dala od różnych sposobów ukrywania rzeczywistości, od anielskich puryzmów po intelektualizmy pozbawione mądrości. Nic nie jest bardziej niebezpieczne niż myślenie odcieleśnione: kto się chce wspiąć do anioła, spada do bydlęcia. A zabójcze ideologie, na które wciąż zapadamy w dziedzinie gospodarczej, społecznej, antropologicznej czy moralnej, utrzymują tych, którzy za nimi podążają w bańkach przekonań, w których idea zastąpiła rzeczywistość.

 

Kondycja ludzka

(…) Istnieje nieznośna dysproporcja między naszą nieskończoną wolą bycia szczęśliwym i poznania prawdy, z jednej strony, a naszym ograniczonym rozumem i słabością fizyczną, z drugiej, i prowadzi ona do śmierci. Dlatego siła Pascala tkwi również w jego nieprzejednanym realizmie: Nie trzeba mieć duszy bardzo podniosłej, aby zrozumieć, że nie ma tu na ziemi trwałego i prawdziwego zadowolenia; że wszystkie nasze przyjemności są tylko marnością, że niedole nasze są nieskończone, że wreszcie śmierć, która zagraża nam w każdej chwili, musi nieuchronnie wtrącić nas za niewiele lat w straszliwą konieczność wiekuistego unicestwienia albo wiekuistego nieszczęścia. Nie masz nic prawdziwszego i bardziej przerażającego. Udawajmy zuchów, ile chcemy; oto koniec, jaki czeka najpiękniejszy żywot w świecie (...). Pascal, jako filozof, widzi wyraźnie, że im więcej mamy światła, tym więcej odkrywamy wielkości i niskości w człowieku (35), i że tych przeciwieństw nie da się pogodzić. Bowiem rozum ludzki nie potrafi ich zharmonizować, ani rozwiązać zagadki. (...) Pascal, który poprzez niespotykaną siłę własnej inteligencji zgłębił ludzką kondycję, Pismo Święte i tradycję Kościoła, zamierza z prostotą dziecięcego umysłu przedstawić siebie jako pokornego świadka Ewangelii. Jest chrześcijaninem, który chce mówić o Jezusie Chrystusie tym, którzy zbyt szybko oświadczają, że nie ma solidnych powodów, by wierzyć w prawdy chrześcijaństwa. Pascal natomiast wie z doświadczenia, że to, co jest w Objawieniu, nie tylko nie sprzeciwia się wymaganiom rozumu, ale daje niesłychaną odpowiedź, do której żadna filozofia nie mogłaby dojść sama.

 

Nawrócenie: nawiedzenie Pana

W dniu 23 listopada 1654 r. Pascal doznał bardzo intensywnego doświadczenia, które do dziś jest określane jako jego „noc ognia”. To mistyczne przeżycie, które wywołało u niego płacz radości, było dla niego tak intensywne i decydujące, że zapisał je na precyzyjnie datowanej kartce papieru, Pamiątce, którą schował w podszewce swojego płaszcza i która została odkryta dopiero po jego śmierci. Choć nie sposób dokładnie poznać, co działo się w duszy Pascala tamtej nocy, wydaje się, że było to spotkanie, które on sam uznał za analogiczne do spotkania, fundamentalnego dla całej historii objawienia i zbawienia, przeżytego przez Mojżesza przed krzewem gorejącym (por. Wj 3). Termin „ogień”, który Pascal zechciał umieścić na początku Pamiątki, zaprasza nas, z zachowaniem wszelkich proporcji, do zaproponowania tego porównania. Paralelę zdaje się wskazywać sam Pascal, który zaraz po przywołaniu ognia podjął tytuł, jaki Pan przypisał sobie wobec Mojżesza: Bóg Abrahama, Bóg Izaaka, Bóg Jakuba (Wj 3, 6.15), dodając: a nie filozofów i uczonych. Pewność. Pewność. Uczucie. Radość. Pokój. Bóg Jezusa Chrystusa. Tak, nasz Bóg jest radością, a Blaise Pascal daje o tym świadectwo całemu Kościołowi i każdemu poszukującemu Boga: Nie jest to Bóg abstrakcyjny czy Bóg kosmiczny, nie. Jest to Bóg konkretnej osoby, wezwania, Bóg Abrahama, Izaaka, Jakuba, Bóg, który jest pewnością, jest uczuciem, jest radością (40). To spotkanie, które potwierdziło Pascalowi „wielkość duszy ludzkiej”, napełniło go tą żywą i niewyczerpaną radością: Radość, radość, radość, łzy radości. I ta boska radość staje się dla Pascala miejscem spowiedzi i modlitwy: Jezus Chrystus. Oddzieliłem się od Niego, Uciekłem od Niego, Zaparłem się Go, Ukrzyżowałem Go, Obym nigdy nie był od Niego oddzielony (41). To właśnie doświadczenie miłości Boga osobowego, Jezusa Chrystusa, który wziął udział w naszej historii i nieustannie uczestniczy w naszym życiu, prowadzi Pascala na drogę głębokiego nawrócenia, a więc do owego zupełnego i słodkiego wyrzeczenia się (42), bo przeżywanego w miłości, dawnego człowieka, który ulega zepsuciu na skutek zwodniczych żądz (Ef 4, 22).

(…).  Przed nocą 23 listopada 1654 r. było jasne, że Pascal nie ma wątpliwości co do istnienia Boga. Wie też, że ten Bóg jest najwyższym dobrem. (...)] To, czego mu brakuje i na co czeka, to nie wiedza, lecz moc, nie prawda, lecz siła. Teraz ta siła jest mu dana przez łaskę: czuje się pociągnięty, z pewnością i radością, do Jezusa Chrystusa: Znamy Boga jedynie przez Chrystusa. Bez tego Pośrednika nie istnieje żadne obcowanie z Bogiem. Odkryć Jezusa Chrystusa to odkryć Zbawiciela i Wyzwoliciela, którego potrzebuję: Ten Bóg bowiem jest nie czym innym niż Ratownikiem naszej nędzy. Tak więc nie możemy dobrze poznać Boga inaczej, niż poznając swoje nieprawości. Jak każde autentyczne nawrócenie, nawrócenie Blaise'a Pascala rozgrywa się w pokorze, która uwalnia nas od wyizolowanego sumienia i skoncentrowania się na sobie.

Ogromna i niespokojna inteligencja Blaise'a Pascala, przepełniona pokojem i radością wobec objawienia Jezusa Chrystusa, zaprasza nas, zgodnie z „porządkiem serca”, do pewnego kroczenia w świetle tych niebieskich świateł. Jeśli bowiem nasz Bóg jest Bogiem ukrytym (por. Iz 45, 15), to dlatego, że chciał się ukryć, aby nasz rozum, oświecony przez łaskę, nigdy nie przestał Go odkrywać. Toteż możemy Go poznawać właśnie dzięki oświeceniu łaską. Jednak wolność człowieka musi się otworzyć, a Jezus już pociesza nas: nie szukałbyś mnie, gdybyś już mnie nie znalazł.

 

Porządek serca i jego motywy wiary

(…) Jezus dał świadectwo prawdzie (por. J 18, 37), ale nie chciał narzucić jej siłą tym, którzy się jej sprzeciwiali. Dlatego dość jest światła dla tych, którzy pragną widzieć, a dość ciemności dla tych którzy, trwają w przeciwnym usposobieniu. Dochodzi więc do stwierdzenia, że wiara jest czymś różnym od dowodu; jedno jest ludzkie, drugie jest darem Boga. Dlatego nie można wierzyć, o ile Bóg nie skłoni naszego serca. Jeśli wiara jest wyższego porządku niż rozum, to z pewnością nie oznacza to, że się jemu sprzeciwia, lecz że go nieskończenie przewyższa. (…) Zmysł życiowy jest domeną tego, co Pascal nazywa „sercem”: Znamy prawdę nie tylko rozumem, ale także i sercem; w ten to ostatni sposób znamy pierwsze zasady i na próżno rozumowanie, które nie ma w tym udziału, sili się je zwalczyć. Tak więc prawdy boskie, takie jak fakt, że Bóg, który nas stworzył, jest miłością, że jest Ojcem, Synem i Duchem Świętym, że wcielił się w Jezusie Chrystusie, który umarł i zmartwychwstał dla naszego zbawienia, nie są możliwe do udowodnienia rozumem, ale mogą być poznane przez pewność wiary, a następnie przechodzą z duchowego serca do rozumowego umysłu, który uznaje je za prawdziwe i może je z kolei wyjaśnić: I oto dlaczego ci, którym Bóg dał religię z poczucia serca, bardzo są szczęśliwi i bardzo słusznie przekonani.

Pascal nigdy nie pogodził się z faktem, że niektórzy jego bracia w człowieczeństwie nie tylko nie znają Jezusa Chrystusa, ale z lenistwa lub z powodu namiętności lekceważą poważne traktowanie Ewangelii. A tymczasem ich życie odbywa się właśnie w Jezusie Chrystusie. Nieśmiertelność duszy to rzecz dla nas tak ważna, dotycząca nas tak głęboko, że trzeba chyba zatracić wszelkie uczucie, aby trwać w obojętności w tym względzie (...). Dlatego to wśród ludzi nieposiadających wiary czynię ogromną różnicę między tymi, którzy pracują ze wszystkich sił, aby się oświecić, a tymi, którzy żyją, nie zadając sobie trudu i nie myśląc o tym. Sami wiemy, że często staramy się uciec przed śmiercią lub ją kontrolować, myśląc, że moglibyśmy odsuwać myśl o naszej skończoności lub pozbawić śmierć jej mocy i przepędzić lęk. Jednak wiara chrześcijańska nie jest sposobem na egzorcyzmowanie lęku przed śmiercią, raczej pomaga nam się z nią zmierzyć. Wcześniej czy później wszyscy przejdziemy przez tę bramę. Prawdziwe światło, rozjaśniające tajemnicę śmierci, pochodzi ze zmartwychwstania Chrystusa. Tylko łaska Boża pozwala ludzkiemu sercu wejść w porządek boskiego poznania, w miłość.

Pascal, kontrowersja i miłość

(…) Pascal, jako wierny świecki zakosztował radości Ewangelii, za pomocą której Duch chce uczynić płodnymi i uzdrowić „wszystkie wymiary człowieka” i zgromadzić „wszystkich ludzi przy stole Królestwa”. Kiedy Pascal w 1659 r. pisze swoją wspaniałą Modlitwę o dobry użytek z chorób, sam jest już człowiekiem uspokojonym, nie angażującym się w kontrowersje, ani nawet w apologetykę. Będąc bardzo chorym i na granicy śmierci, prosi o Komunię św., ale nie było to możliwe natychmiast. Prosi więc siostrę: Skoro nie mogę przyjąć komunii w głowie [Jezusie Chrystusie], chciałbym przyjąć komunię w członkach (78). I miał wielkie pragnienie, aby umrzeć w towarzystwie ubogich (79). Umarł w prostocie dziecka (80) – mówi się o nim na krótko przed ostatnim tchnieniem 19 sierpnia 1662 r. Po przyjęciu sakramentów jego ostatnie słowa brzmiały: Niech Bóg nigdy mnie nie opuszcza (81). Niech jego światłe dzieło i przykłady jego życia, tak głęboko ochrzczonego w Jezusie Chrystusie, pomogą nam podążać do końca drogą prawdy, nawrócenia i miłości. (…).

 

Warto odwiedzić