Gdybyście mieli wiarę - 2 X 2022

01 paź 2022
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

27. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Łukasza 17, 5-10

Prośba Apostołów o przymnożenie im wiary ma swój bardzo konkretny kontekst, który pominięty jest w niedzielnym czytaniu tego fragmentu Łukaszowej Ewangelii.

Otóż jest ona poprzedzona słowami Pana Jezusa, które kieruje On do nich i do nas, a brzmią one następująco: Jeśli brat twój zawini, upomnij go; i jeśli żałuje, przebacz mu! I jeśliby siedem razy na dzień zawinił przeciw tobie i siedem razy zwróciłby się do ciebie, mówiąc: „Żałuję tego”, przebacz mu! (Łk 17, 3-4). Chodzi zatem o dwie trudne sprawy: upomnienie braterskie i przebaczanie, dwie, które Pan Jezus nieprzypadkowo łączy. Oddzielnie mogą one występować, może nawet dość często, ale połączone razem, rzadko, a może nawet niezwykle rzadko… Nie brakuje bowiem chrześcijan, którzy mają wielką łatwość w upominaniu innych, co więcej, czerpią nawet z tego pewną satysfakcję, czując się sumieniem innych. Oczywiście, intencje mają jak najlepsze, bo przecież chcą, żeby tamci się poprawili. Mają jednak zwykle problem z przebaczaniem, a to zwłaszcza tym, którzy grzeszą czy upadają notorycznie – jak mówi Pan – siedem razy na dzień. Owi upominający to najczęściej ludzie o mocnej osobowości, którzy z pewnym politowaniem patrzą na słabeuszy, nieradzących sobie ze swoimi słabościami i nałogami. Owszem, jako dobrzy – w swym mniemaniu – chrześcijanie chcą im pomóc, ale pod warunkiem, że się zmienią i zaczną inaczej żyć… Czasami stosują wręcz duchowy czy psychiczny terror, by tamtych do tego zmusić. Przebaczanie im uznają za słabość, a może nawet swoistą pomoc w pogrążaniu się tamtych.

Są jednak i tacy, którzy mają stosunkowo dużą łatwość w przebaczaniu, ale trudno im innych upominać. Sami czują się słabi, więc innym słabym współczują i nie chcą ich urazić, a mocniejszych się boją. Potrzeba wiary, a więc oparcia się na Panu, aby poczucie moralnej wyższości z jednej strony i lękliwość powiązana z nieśmiałym współczuciem z drugiej zamieniły się w pokorę i odwagę mówienia prawdy z miłością. Napominanie i przebaczenie to trudna para, z którą mieli zapewne problem i Apostołowie. Stąd prosili: Przymnóż nam wiary! Pan zaś im odpowiada: Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy…, czyli gdybyście w ogóle mieli wiarę, czynilibyście to bez trudu. To sprawdzian i dla naszej wiary na co dzień, bo też codziennie mamy okazję do upominania i przebaczania. Jedno bez drugiego jest oznaką niewiary, w tym najgłębszym sensie, czyli opierania się na własnych siłach, a nie na Jezusie.

Sami z siebie jesteśmy sługami nieużytecznymi. W greckim oryginale jest tam nawet słowo achreioi, co można tłumaczyć nawet jako „niepotrzebni”. To bowiem, co naprawdę użyteczne czy co naprawdę potrzebne, czynimy nie naszą, lecz Jego mocą. Stąd też ta cenna uwaga Pana, by nie prosić o przymnożenie czegoś, czego nie mamy. Oczywiście, nie chodzi Mu o wiarę w istnienie Pana Boga czy wiarę w treści katechizmowe, choć i te są ważne i potrzebne, ale o tę wiarę, której świadectwo mamy w tak wielu także współczesnych świętych, a która czyniła z nich ludzi dokonujących rzeczy niezwykłych, a nawet wprost cudów. Pan i nas chce uczynić zdolnymi do choćby tych małych cudów: upominania braci z miłością i przebaczania zawsze, ilekroć brat czy siostra żałują, nawet wtedy, kiedy po ludzku nie widzimy żadnych szans, że się poprawią, gdyż dzięki prawdziwej, ufnej wierze – jak mówi Pan - morwa może się wyrwać i rzucić się w morze…

 

Warto odwiedzić