Miłość nieprzyjaciół - 20 II 2022

20 lut 2022
ks. Stanisław Groń SJ
 

7. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Łukasza 6, 27-38

Słowa, które usłyszeliśmy w tej Ewangelii, Pan Jezus wypowiedział do słuchających Go tłumów: Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.

Słowa te mogły natrafić na opór słuchaczy, ponieważ w cywilizacji ludów wschodnich obowiązywała zasada: oko za oko, ząb za ząb. Przełamanie tej zasady w postaci miłości nieprzyjaciół było możliwe tylko dzięki łasce Chrystusowej i przyjęciu Jego nauki, która wymaga, by nie tylko tolerować wroga, lecz także go kochać. Jezus wprowadza zasadę wzajemności: powinniśmy bliźnim czynić to, czego życzylibyśmy sobie z ich strony: Jak chcecie, żeby ludzie wam czynili, podobnie wy im czyńcie.

Miłość chrześcijańska polega więc nie tylko na powstrzymywaniu się od zła, lecz na czynieniu dobra, bo dopiero to upodabnia człowieka do Boga, który zsyła deszcz na sprawiedliwych i niesprawiedliwych, jest dobry dla niewdzięcznych i złych. Miłość Boża ogarnia świętych i grzeszników, i to ją powinniśmy w naszym życiu naśladować. Naturalnym odruchem wobec doznanej krzywdy jest odpłacenie się tym samym wobec krzywdziciela lub stronienie od niego. Tymczasem Jezus zakazuje odwetu i zemsty, bo one jako reakcję wywołują następną krzywdę i nowy odruch zemsty. Odwet nie rozwiązuje problemów, bo jeśli się go raz uruchomi, to wnet zamyka się koło: wszyscy stają się i krzywdzicielami, i pokrzywdzonymi. Nakręca się wówczas spirala zemsty, która niszczy wszystkich w niej uczestniczących. Jezus nie każe nam kochać wrogów za to, że oni nas prześladują i nie chodzi też o pomniejszanie ich niegodziwości, ani o to, abyśmy ich uważali za przyjaciół, bo oni nimi nie są. Gdy Jezus umierał na krzyżu, dobrze wiedział, że spotyka Go wielka krzywda i że ci, którzy Go mordują są zbrodniarzami. Ale wiedział też, że zbrodnia ta nie wyczerpywała całej prawdy o nich, bo jak sam powiedział: nie wiedzą, co czynią! Zwykle jednak w naszym odnoszeniu się do nieprzyjaciół nie bierzemy pod uwagę wszystkich okoliczności, trudno bowiem ujrzeć całą prawdę o nich; zwykle ograniczamy się do powierzchownej oceny ich zachowania.

W prawdziwym chrześcijaninie człowiek zły budzi litość, ponieważ jego zbawienie jest zagrożone, a my chcemy naśladować Boga, który nie chce śmierci grzesznika, ale aby się nawrócił i miał życie. Za wrogów i złoczyńców należy więc modlić się, by się opamiętali, a jeśli to możliwe, upominać ich.

Przemoc rodzi się w sercu człowieka, jeśli ogranicza się on do reakcji afektywnych, a nie kontroluje sytuacji konfliktowej swoim rozumem. Trzeba nam więc rozbroić serca z wszelkich uprzedzeń i nienawiści, aby został usłyszany głos rozsądku. A jeśli nie dorośliśmy jeszcze do takiej ewangelicznej postawy, to uważnie słuchajmy słów Jezusa z dzisiejszej Ewangelii. Niech one będą dla nas drogowskazem na długiej może i wyboistej drodze uczenia się miłości ku ludziom, którzy nas nie kochają, abyśmy byli miłosierni, jak Bóg jest miłosierny.

Jezus naucza, że: błogosławieni są czyniący pokój, a więc tacy ludzie, którzy unikają sporów, kłótni i chęci postawienia na swoim. Prośmy Jezusa, aby w dzisiejszym świecie pełnym niepokoju, intryg i zakłamania ludzie dążyli do pokoju, do zgody i aby Bóg pobłogosławił wszystkim, którzy zabiegają o wzajemne zrozumienie i braterską miłość. My także wprowadzajmy w życie to trudne, ale zbawienne wymaganie Ewangelii.

 

Warto odwiedzić