Apostoł miłości - Błogosławiony Fryderyk Ozanam

08 mar 2020
ks. Marek Wójtowicz SJ
 

Antoni Fryderyk Ozanam urodził się 23 kwietnia 1813 roku w Mediolanie. Jego rodzice, Maria Nantes i Jan Antoni Ozanam, przenieśli się do Lyonu, gdzie chłopiec otrzymał bardzo solidne wykształcenie. Interesował się prawem oraz literaturą, dlatego w 1832 roku rozpoczął studia na paryskiej Sorbonie. W roku 1836 uzyskał doktorat z prawa, a w 1938 roku doktorat z literatury na temat znaczenia twórczości A. Dantego. W roku 1841 zawarł małżeństwo z Marią J.A. Soulacroix, która urodziła córkę Marię. Fryderyk wychowany w duchu głęboko religijnym bardzo boleśnie przeżywał zetknięcie się ze środowiskiem inteligencji paryskiej, która masowo odeszła od katolickiej wiary. To dlatego w grupie przyjaciół postanowił pogłębiać swoją więź z Chrystusem i Kościołem. Obok kariery naukowej interesował się również trudną sytuacją ludzi ubogich, zwłaszcza robotników w rodzącym się kapitalizmie. Było to dla niego duchowym wyzwaniem.

Nie mając doświadczenia służby na rzecz ubogich, w maju 1833 roku poprosił szarytkę, s. Rozalię Rendu, by mu pomogła w odkryciu różnorakich problemów ludzi biednych w Paryżu. Razem z tą gorliwą zakonnicą i grupą studentów odkrywał nędzę niektórych dzielnic stolicy Francji. To doświadczenie przynagliło go do konkretnego działania w udzielaniu pomocy. Wcześniej sądził, że wystarczy zmienić struktury społeczno-polityczne państwa przeżywającego kolejne rewolucje, by polepszyć los ludzi ubogich. Teraz przekonał się, że powiększanie sprawiedliwości zależy od katolików, którzy doświadczywszy nawrócenia, będą mogli odnaleźć twarz Jezusa w ubogich i cierpiących. Fryderyk Ozanam zauważył, że w jego kraju jest wiele osób, które są wrażliwe i myślą podobnie jak on, ale nie spotykają się i nie umieją się zorganizować. Tak zrodził się u niego pomysł, by działalność charytatywną połączyć z głęboką formacją religijną. Postanowił założyć w swojej parafii stowarzyszenie katolików świeckich, które nazwał Konferencje św. Wincentego à Paolo. Jego misją była materialna pomoc ubogim i cierpiącym. Zależało mu, by katolicy, którzy do niego należą pogłębiali swoją wiarę i uczestniczyli w życiu Kościoła. Stowarzyszenie to od razu zyskało wielu członków na terenie całej Francji i bardzo dynamicznie się rozwijało.

Dnia 21 listopada 1844 roku Fryderyk Ozanam objął katedrę literatury obcej na Sorbonie i był u szczytu swojej kariery naukowej. Jego wykłady wygłaszane również w różnych miastach Francji były świetnie przygotowane. Młody profesor był też lubiany przez studentów, których zawsze szanował, przekazując im solidną wiedzę o literaturze i dając przy tym swoje świadectwo człowieka wierzącego; wymagało to nie lada odwagi w środowisku paryskiego uniwersytetu. Ten zaangażowany świecki był również prekursorem duszpasterstwa akademickiego, bo to właśnie z jego inicjatywy w Wielkim Poście organizowane były rekolekcje akademickie w katedrze Notre Dame. Niestety, jego wartościową działalność przerwała nagła śmierć, która nastąpiła 8 września 1853 roku, gdy był w drodze do Marsylii. Kilka miesięcy wcześniej, 23 kwietnia, w swoim notatniku napisał: Dzisiaj ukończyłem czterdzieści lat. To więcej niż połowa drogi życia. Mam młodą kochającą żonę, cudowne dziecko, niezwykłych braci, licznych przyjaciół. Zrobiłem karierę, dzięki której jestem szanowany. Rozpocząłem wiele prac, które mogą stanowić podstawę dalszych wymarzonych osiągnięć. Teraz jednak przyszła niebezpieczna choroba, która może sprowadzić zagrożenie życia.

Mój Boże! Czy trzeba pozostawić te wszystkie dobra, które od Ciebie samego otrzymałem? Czy nie wystarczy częściowa ofiara? Co jeszcze mogę ofiarować? Nie chcesz, Panie, ofiary z mojej miłości do literatury, z moich ambicji uniwersyteckich, z moich zamierzeń naukowych, w których pewnie było więcej pychy niż umiłowania prawdy?

Gdybym sprzedał połowę moich książek i pieniądze rozdał ubogim, gdybym zrezygnował z pracy naukowej i cały czas poświęcił odwiedzaniu ubogich i nauczaniu biednych dzieci, czy byłbyś, Panie, wtedy zadowolony i pozwoliłbyś przeżywać resztę moich dni u boku kochającej żony i poświęcić się wychowaniu córki? A może to nie tego oczekujesz, Panie? Może nie chcesz moich ofiar, którym brak bezinteresowności i dlatego je odrzucasz?

Panie, chcesz, abym Ci oddał samego siebie. „W zwoju księgi napisano o mnie, abym spełniał wolę Twoją, Boże. Wtedy rzekłem: Oto idę”. Idę, bo Ty mnie wzywasz i nie mam prawa narzekać. Dałeś mi czterdzieści lat życia. Jeżeli spoglądam na nie z płaczem, to z powodu moich grzechów. Popełniając je, odmawiałem Ci posłuszeństwa. Jeżeli natomiast rozważam łaski, jakimi mnie ubogacałeś, to wspominam te lata z wdzięcznością. Jeżeli teraz przykuwasz mnie do łoża na resztę moich dni, to nie wystarczy ich, bym należycie podziękował Ci za dni, które przeżyłem. Jeżeli słowa, które teraz zapisuję, będą ostatnimi w moim życiu, niech staną się one hymnem na cześć Twojej dobroci.

Papież Jan Paweł II beatyfikował Fryderyka Ozanama 22 sierpnia 1997 roku podczas  Światowych Dni Młodzieży w Paryżu, nazywając go Apostołem miłości. Przesłanie, jakie nam zostawił Fryderyk Ozanam, jest bardzo aktualne dzisiaj, kiedy obecnie tak bardzo podkreśla się w Kościele preferencyjny „wybór ubogich”, nierzadko zostawiając na boku sprawę ewangelizacji i katechizacji, o czym przypomniał Benedykt XVI w encyklice Deus caritas est oraz w adhortacji apostolskiej Caritas in veritate. Uznając „misję Samarytanina” za bardzo ważną część działalności Kościoła, papież zarazem przestrzega, by nie zmienił się on jedynie w instytucję charytatywną, zapominając, że jego głównym celem jest głoszenie Ewangelii i prowadzenie ludzi do Jezusa, jedynego Zbawiciela człowieka. Przykład Fryderyka Ozanama pokazuje, że jest to możliwe nawet w najtrudniejszej sytuacji Kościoła i świata, bo przecież Francja już na początku XIX wieku zmagała się z falą sekularyzacji. Niemało ucierpiał wtedy Kościół, który z trudem odbudowywał swoje struktury m.in. dzięki powstaniu wielu nowych zgromadzeń zakonnych działających na polu charytatywnym i edukacyjnym. Błogosławiony Fryderyk Ozanam uczy nas, byśmy mieli oczy otwarte na biedę nie tylko materialną, ale i duchową. Dzisiaj najbardziej dotkliwym cierpieniem jest samotność ludzi starych, zapomnianych i porzuconych przez najbliższych. Jest on też przykładem dla studentów i ludzi bardzo wykształconych, wnoszących ważny wkład w szerzenie wiedzy i kultury. Dla nich również, tak jak dla francuskiego naukowca, odkrycie świata ubogich może poszerzyć ich myślowe horyzonty, a jeszcze bardziej ich serca. Oni również mogą odkryć, że większa radość jest w dawaniu aniżeli w braniu (por. Dz 20, 35).

 

Warto odwiedzić