Istota modlitwy - 28 VII 2019

28 lip 2019
ks. Stanisław Łucarz SJ
 

17. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Łukasza 11, 1-13

Ta ewangelia zaczyna się od znamiennego faktu: Jezus modli się… Chodzi jednak nie tyle o sam fakt modlitwy, lecz o jej jakość, która porusza uczniów. Jeden z najwybitniejszych teologów pierwszych wieków chrześcijaństwa powie: Jezus czerpie życie wpatrując się w przepaści Ojca – w przepaści, które są przepaściami miłości. Orygenesa zainspirował do takiego określenia modlitwy Jezusa zapewne werset psalmu: Przepaść przyzywa przepaść hukiem swych wodospadów czy jak woli tłumacz Biblii Tysiąclecia Głębia przyzywa głębię hukiem Twych potoków (Ps 42, 6). Uczniowie widząc Jezusa na modlitwie, musieli być nią zadziwieni, albo nawet zafascynowani, dlatego też, kiedy Jezus ją skończył, proszą: Panie, naucz nas się modlić… Wszyscy oni byli Żydami i znali bardzo wiele modlitw, a jednak proszą Jezusa, by nauczył ich się modlić, czuli bowiem, że nie potrafią się modlić tak jak On.

Modlitwa chrześcijańska, czyli modlitwa Chrystusowa, bo przecież chrześcijańska znaczy Chrystusowa, nie jest ludzkim dziełem. Jest łaską, jak wszystko w chrześcijaństwie… Ojcowie Kościoła bardzo mocno podkreślali nieumiejętność modlitwy chrześcijanina. Odnosili się przy tym do znamiennego fragmentu Listu św. Pawła do Rzymian. Apostoł pisze: Duch wspiera nas w naszej słabości. Nie wiemy bowiem, o co i w jaki sposób mamy się modlić, dlatego sam Duch wstawia się za nami przez niewyrażalne błagania (Rz 8, 26). To bardzo ważne stwierdzenie. Fundamentem chrześcijaństwa – jakkolwiek to paradoksalnie zabrzmi – jest słabość człowieka, i to słabość, która wyraża się także w nieumiejętności modlitwy. Ta słabość jest dlatego tak ważna, bo tylko uznanie jej i przyznanie się do niej – a tym jest pokora – otwiera nas na Zbawiciela. Apostoł Piotr powie: Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje (1 P 5, 5b). Sprzeciwia się im przede wszystkim dlatego, że w swej pysze sami są na Niego zamknięci. Z tego właśnie powodu po modlitwie w świątyni to pokorny celnik wyszedł usprawiedliwiony, a nie pyszny faryzeusz (Łk 18, 14). Stąd też prośba uczniów, by Pan nauczył ich się modlić, ma tak fundamentalne znaczenie. Innymi słowy uczniowie mówią Panu: Nie chcemy modlić się tak jak faryzeusze, nie chcemy się modlić tak, jak modlą się poganie. Chcemy się modlić tak, jak Ty się modlisz, ale nie umiemy.

Jezus na tę prośbę reaguje natychmiast. Nie zwleka ani chwili. Mówi: Kiedy się modlicie, mówcie: „Ojcze!”. Co ciekawe, w Ewangelii Łukaszowej otrzymujemy inną wersję modlitwy Ojcze nasz niż ta, do której jesteśmy przyzwyczajeni, a którą Kościół zaczerpnął z Ewangelii według św. Mateusza. Wygląda jakby to była wersja skrócona. Lecz i to jest darem Pana, abyśmy nie myśleli, że w tej najważniejszej modlitwie chrześcijanina chodzi o formułę. W niej chodzi o to, co najważniejsze, o ducha, więcej, o Ducha Świętego. I znów przypomnijmy Orygenesa, który parafrazując słowa św. Pawła pisze: Duch woła w sercach świętych: Abba – Ojcze (por. Ga 4, 6), co właściwie trzeba by przetłumaczyć: „Abba – Tatusiu”. W całej tej modlitwie o to słowo właśnie chodzi, wszystko jest w nim zawarte, cała jej reszta jest tylko rozwinięciem i komentarzem do tego słowa… Jezus dając nam tę modlitwę, dzieli się z nami swoją relacją z Ojcem, a tę relację można mieć jedynie w Duchu Świętym. Apostoł Paweł skomentuje to w słowach: Sam Duch wspiera swym świadectwem naszego ducha, że jesteśmy dziećmi Bożymi. Jeżeli zaś jesteśmy dziećmi, to i dziedzicami: dziedzicami Boga, a współdziedzicami Chrystusa…(Rz 8,16-17). To są nieprzemijające skarby chrześcijanina, których nikt mu nie odbierze.

 

Warto odwiedzić