Warunki pójścia za Jezusem - 23 VI 2019
12. Niedziela zwykła;
Ewangelia według św. Łukasza 9, 18-24
Święty Łukasz bardzo skrótowo, w porównaniu z innymi Ewangelistami, opisuje wyznanie św. Piotra pod Cezareą Filipową.Pomija zupełnie reakcję św. Piotra na słowa Pana Jezusa zapowiadające Jego mękę. Zapewne to wpływ św. Pawła, gdyż jak wiemy z tradycji Kościoła, św. Łukasz pisał swą Ewangelię właśnie pod wpływem Apostoła Narodów, który w swoim głoszeniu Ewangelii stawiał nieco inne akcenty, wynikające z jego osobistego doświadczenia.
Jest jednak w tej wersji przekazu słów Pana Jezusa wypowiedzianych tam coś szczególnego, czego nie ma u innych Ewangelistów – pewien niewielki, ale jednak bardzo ważny dodatek – coś, co pozostali Ewangelisci nie wiedzieć dlaczego pominęli. Znajduje się on we fragmencie, który w Biblii Tysiąclecia nosi tytuł: Warunki pójścia za Jezusem. Widać stąd, jak te warunki były ważne i dla św. Łukasza, i dla jego mistrza św. Pawła. Im też chcemy tu poświęcić więcej miejsca. Ewangelista pisze: Potem Jezus]mówił do wszystkich: „Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje!”.
Jako pierwszy warunek pójścia za Nim Pan Jezus stawia coś, co dla wielu wydaje się niezrozumiałe, a jeśli już, to bywa często źle rozumiane. Jezus każe zaprzeć się samego siebie… Samo polskie słowo zaprzeć się sugeruje wysiłek, pracę na sobą, czy jakiś rodzaj zadawania sobie gwałtu. Nic bardziej mylnego… Otóż, jak często przychodzą nam tu w sukurs oryginał grecki i starożytne tłumaczenie św. Hieronima. Po grecku brzmi to wyrażenie: aparnesástho heautòn, a po łacinie: abneget semetipsum… Oznacza to: z mocą powiedzieć „nie” sobie samemu… czyli z mocą zanegować swoje ego, swoje wyobrażenia o sobie i projekty na własne życie. Nie jest to żadne zmaganie się z sobą, ale jasne i mocne „nie”, a więc decyzja, którą możemy też nazwać zerwaniem z dotychczasowym życiem jedynie dla siebie. Bardzo wyraźnie widzimy to w spektakularnych nawróceniach wielu świętych, jak choćby wspomnianego już św. Pawła, który nazwie wręcz „gnojem” to, co przed nawróceniem uważał za wartość i chlubę.
Drugi warunek brzmi: Niech co dnia bierze krzyż swój… i tu właśnie pojawia się ten dodatek, którego nie znajdujemy u innych Ewangelistów, a jest nim owo co dnia… To bardzo ważny dodatek, bo też co dnia ma się ochotę krzyż swój odrzucić. Ojcowie Kościoła mawiali, że chrześcijanin budzi się co rano jako poganin i jeśli co rano się nie nawraca, żyje cały dzień jak poganin. Czego przede wszystkim dotyczy owo nawrócenie? Właśnie naszego krzyża, od którego co rano chcielibyśmy się uwolnić – odrzucić ten sposób, w jaki Bóg zabawia nas i świat. A co jest moim krzyżem? To konkretna rzeczywistość, którą daje mi Bóg, a w niej zwłaszcza negatywna jej strona, której nie rozumiem, nie umiem pogodzić z miłością Boga, a niekiedy uważam wręcz za nonsens i sprzeczność z moim powołaniem. Każdy ma w swoim życiu coś takiego, z czym sobie nie radzi i nie poradzi, jeśli nie oprze się o krzyż Zbawiciela.
I ten ostatni trzeci warunek: Niech Mnie naśladuje… to znaczy idzie moimi śladami i wpatruje się we Mnie, zwłaszcza w mój krzyż i zmartwychwstanie, gdyż jak powie Jezus gdzie indziej: Beze Mnie nic uczynić nie możecie. Nie ma innej drogi, by iść za Jezusem, jak tylko Jego drogą. On sam jest Drogą.